W 1961 roku Stany Zjednoczone były o krok od eksplozji atomowej. Mało brakowało, a ogromna bomba, zrzucona z samolotu, wybuchłaby w Karolinie Północnej. Tak wynika z dokumentów, opublikowanych w dzisiejszym wydaniu brytyjskiego "Guardiana".
Ładunek był 260 razy silniejszy niż ten, który zniszczył Hiroszimę w 1945 roku. Dwie bomby wodorowe zostały 23 stycznia 1961 roku zrzucone z bombowca B-52, który uległ katastrofie nad miastem Goldsboro.
Jedna z bomb była nieuzbrojona, ale w drugiej rozpoczął się proces detonacji. Powstrzymała go tylko awaria jednego z przełączników.
Rząd Stanów Zjednoczonych wiedział o zdarzeniu wcześniej, ale dopiero w wydanym w 1969 roku dokumencie potwierdzono, jak blisko Stany Zjednoczone były od katastrofy. Materiały dotyczące tej sprawy ujawniono dopiero teraz i dotarł do nich dziennikarz "Guardiana".
Rząd USA starał się nie informować o tej sytuacji w obawie przed reakcją społeczeństwa amerykańskiego. Obywatele mogli bowiem mieć zastrzeżenia, co do polityki nuklearnej w tym kraju. Wcześniej informowano bowiem, że nie ma możliwości, by doszło do niekontrolowanej eksplozji bomby atomowej. Tymczasem w 1961 roku było naprawdę blisko tej sytuacji.
USA była o krok od eksplozji atomowej.
-
- Posty: 429
- Rejestracja: śr lis 21, 2012 5:43 pm