Majówka
Słyszę pieśni z daleka,
Każda zwrotka urzeka,
Swoją treścią i pięknem ,miłością
To majowe śpiewanie,
I Maryi kochanie,
Jest człowieka właściwą radością.
Przy kapliczkach podróżnych,
W głosach męskich i różnych,
Pieśń litanii zanoszą gorącą.
Ta modlitwa głęboka,
Tu tej ziemi opoka,
Jest orężem,bo z serca płynąca.
Tu w modlitwie śpiewanej,
Własnej z serca szeptanej,
Niosą prośby swe żale i smutki.
Tu się lud z Nią raduje,
Wdzięczny,że mu Króluje,
Z wiarą,że krzyż tej Ziemi jest krótki.
Już się kończy litania,
I ostatnie śpiewania,
Pożegnają Maryję pieśniami.
Pieśnia spłynie w wyżynie,
I zawiśnie w dolinie,
I osuszy Twarz Pani ze łzami.
Józef Bieniecki
Łętownia-Łysa Góra
Tatry-Korona Tatr
Tatry-Korona Tatr
Tatry-Korona Tatr
Stoją wryte jak skała,
Pomnik Tater i chwała,
Wyrzeżbione przez Boga Artystę.
Z każdej strony gdy patrzysz,
Inne cudo zobaczysz,
Pierwsze zawsze w tym dziele i czyste.
Z wielu ścian zawieszona,
Wisi Tater Korona,
Dumna,wzrokiem ogarnia pół świata.
Z miejscem zawsze złączona,
Z wielu pereł rzeżbiona,
Każdy do niej,nie ona to wzlata.
Wiele szczytów perełek,
Wziętych z nieba światełek,
Małe świecą, uroku dodają.
Ona jedna korona,
Jednym blaskiem złączona,
Pozostałe się tylko kłaniają.
Stwórca dał jej urodę,
Niby skałę,przyrodę,
Proste bryły,lecz zawsze urzeka.
Ręką Mistrza ciosana,
W piękno nieba wpisana,
Ckliwie wzrusza uczucia człowieka.
Józef Bieniecki
Łętownia-Łysa Góra
Stoją wryte jak skała,
Pomnik Tater i chwała,
Wyrzeżbione przez Boga Artystę.
Z każdej strony gdy patrzysz,
Inne cudo zobaczysz,
Pierwsze zawsze w tym dziele i czyste.
Z wielu ścian zawieszona,
Wisi Tater Korona,
Dumna,wzrokiem ogarnia pół świata.
Z miejscem zawsze złączona,
Z wielu pereł rzeżbiona,
Każdy do niej,nie ona to wzlata.
Wiele szczytów perełek,
Wziętych z nieba światełek,
Małe świecą, uroku dodają.
Ona jedna korona,
Jednym blaskiem złączona,
Pozostałe się tylko kłaniają.
Stwórca dał jej urodę,
Niby skałę,przyrodę,
Proste bryły,lecz zawsze urzeka.
Ręką Mistrza ciosana,
W piękno nieba wpisana,
Ckliwie wzrusza uczucia człowieka.
Józef Bieniecki
Łętownia-Łysa Góra
Tatry-Korona Tatr
Tatry-Korona Tatr
Stoją wryte jak skała,
Pomnik Tater i chwała,
Wyrzeżbione przez Boga Artystę.
Z każdej strony gdy patrzysz,
Inne cudo zobaczysz,
Pierwsze zawsze w tym dziele i czyste.
Z wielu ścian zawieszona,
Wisi Tater Korona,
Dumna,wzrokiem ogarnia pół świata.
Z miejscem zawsze złączona,
Z wielu pereł rzeżbiona,
Każdy do niej,nie ona to wzlata.
Wiele szczytów perełek,
Wziętych z nieba światełek,
Małe świecą, uroku dodają.
Ona jedna korona,
Jednym blaskiem złączona,
Pozostałe się tylko kłaniają.
Stwórca dał jej urodę,
Niby skałę,przyrodę,
Proste bryły,lecz zawsze urzeka.
Ręką Mistrza ciosana,
W piękno nieba wpisana,
Ckliwie wzrusza uczucia człowieka.
Józef Bieniecki
Łętownia-Łysa Góra
Stoją wryte jak skała,
Pomnik Tater i chwała,
Wyrzeżbione przez Boga Artystę.
Z każdej strony gdy patrzysz,
Inne cudo zobaczysz,
Pierwsze zawsze w tym dziele i czyste.
Z wielu ścian zawieszona,
Wisi Tater Korona,
Dumna,wzrokiem ogarnia pół świata.
Z miejscem zawsze złączona,
Z wielu pereł rzeżbiona,
Każdy do niej,nie ona to wzlata.
Wiele szczytów perełek,
Wziętych z nieba światełek,
Małe świecą, uroku dodają.
Ona jedna korona,
Jednym blaskiem złączona,
Pozostałe się tylko kłaniają.
Stwórca dał jej urodę,
Niby skałę,przyrodę,
Proste bryły,lecz zawsze urzeka.
Ręką Mistrza ciosana,
W piękno nieba wpisana,
Ckliwie wzrusza uczucia człowieka.
Józef Bieniecki
Łętownia-Łysa Góra
Pławią się-malowane
Pławią się -malowane.
Gdy księżyc wzejdzie pogodną nocą,
A srebrna poświata kryje,
Ołowiem ciemne,w srebrnych obrysach,
Drżą całe,duch gór w nich żyje.
W zmarszczonej wodzie gwiazdki na fali,
Wyrywa góry z bezruchu,
Wszystko się dzieje w podwodnej dali,
Olbrzymy w głębin posłuchu.
W dalekim pięknie majestat ciszy,
Rozmowę serca z przyrodą słyszysz,
Usypia świata miraże.
Boskiego Mistrza dłuto rzeżbiło,
A pędzel wskrzesił potoki,
Lustro jeziora tu powieliło,
Wszech malowideł uroki.
Wplątany w ciszę, w dal gdzieś odpływam,
Wiszę w bezkresie świat a.
Z pierwszym promienie m słońca przybywam,
Nowym mnie pięknie omiata.
Złotą już lampę w ni ebie zawiesił,
Bym Stwórcy dzieł em się cieszył.
I umiał Boga podz iwiać w dziele,
Myślą obłudną nie grzeszył.
Józef Bieniecki
Gdy księżyc wzejdzie pogodną nocą,
A srebrna poświata kryje,
Ołowiem ciemne,w srebrnych obrysach,
Drżą całe,duch gór w nich żyje.
W zmarszczonej wodzie gwiazdki na fali,
Wyrywa góry z bezruchu,
Wszystko się dzieje w podwodnej dali,
Olbrzymy w głębin posłuchu.
W dalekim pięknie majestat ciszy,
Rozmowę serca z przyrodą słyszysz,
Usypia świata miraże.
Boskiego Mistrza dłuto rzeżbiło,
A pędzel wskrzesił potoki,
Lustro jeziora tu powieliło,
Wszech malowideł uroki.
Wplątany w ciszę, w dal gdzieś odpływam,
Wiszę w bezkresie świat a.
Z pierwszym promienie m słońca przybywam,
Nowym mnie pięknie omiata.
Złotą już lampę w ni ebie zawiesił,
Bym Stwórcy dzieł em się cieszył.
I umiał Boga podz iwiać w dziele,
Myślą obłudną nie grzeszył.
Józef Bieniecki