Strona 1 z 1

Pustomowa-nowomowa

: pt sty 27, 2012 4:36 am
autor: JOZEF1949
Pustomowa - nowomowa

Sitwę, zewsząd parasolem,
Skrzydłem wszech ogarnia ptak.
Demokrację na niewolę,
Wyczarował wrak.

Wyhodował kłamstwa dzieci,
Wydeptując głos.
W pokoleniach pomiot trzeci,
Zbił perfidny trzos.

W wypatrzonej wyobraźni,
Nad przepaścią dróg.
W rozdwojonej często jaźni,
Błądzi wieków duch.

Pogubione inbecyle,
Tłamszą wieku zło.
Przeżywają krotochwile,
Jakby o nie szło.

Choć polityk, słowo dumne,
Przed oczami grób.
Zbić z nich można dzisiaj trumnę,
Żywy, a już trup.

W szubienicy zwisło słowo,
Szkoda każdych słów.
Pustomowo, nowomowo,
Kiedy umrzesz? Mów!

Józef Bieniecki

Na krawędzi

: pt sty 27, 2012 4:41 am
autor: JOZEF1949
Na krawędzi

Liści krocie, na nich rosa drżąca,
Drży na włosach, poświaty miesiąca.
Wiatr je muska, drogą leśną tkane,
Na jesieni kolor malowane.

Na półcieniach gdzie liść jeszcze jary,
Księżyc w pełni wymalował czary.
Dziki, żubry, czarownica staje,
Wielka paproć, gdzie drogi rozstaje.

Na mchu szarym odnogi szpiczaste,
Śpią pająki, olbrzymy palczaste.
Zaś w wykrocie na tle ciemnej jamy,
Niedźwiedź olbrzym, nocą rozespany.

Drzemią wrony, czasem zagrzmi krakiem,
Sowa huknie, strasząc nocy ptakiem.
Cień jak żmija spod zarośli sunie,
Po jagodach w borówkowym runie.

Na polanie pod lasem miasteczko,
Jałowcowe krasnale, nad rzeczką.
Przycupnięte. Blask księżyca spada,
Rząd krasnali, przesuwa i skrada.

Zapłakane rankiem senne mary,
Sieć pajęcza krzyżak i ofiary.
Liść jesienny, chociaż starość złota,
Osiadł złotem, na krawędzi błota.

Józef Bieniecki

Pani Siewnej

: pt sty 27, 2012 4:43 am
autor: JOZEF1949
Pani Siewnej

Po łąkach, polach, gdzie wiatr letni jeszcze,
Smutnej, jesieni nie chlapają deszcze.
Z uśmiechem lata idzie Pani Siewna,
Piękna, wspaniała, szczodra i powiewna.

Wrześniowe kwiaty na łąki dywanie,
Ze swoim pięknem uśmiechają dla Niej.
Ona w błękitnej jak niebo sukience,
Niesie to piękno w bukiecie na ręce.

I ranek cudny, ze zorzą poranka,
Niebo utkane, w kudłatych barankach.
I strumyk cichy, dziś głośniej zaśpiewał,
I symfoniję wykonały drzewa.

Piękna, dostojna, świadoma swej roli,
Uśmiecha wprawdzie lecz serce Ją boli.
Bo Ziemię, której Matką jest od wieków,
Dziś zatraciła swą miłość w człowieku.

Wszakże obsieje chojnie ziemię chlebem,
Stojąc pomiędzy ziemią, ludźmi, niebem.
Wciąż powierniczką pozostanie wierną,
Kochana, czuła, zawsze miłosierna.

Stopy całują, ręce Twe Matczyne,
Niech wstawiennictwo, przez Twoją przyczynę.
Twą świętą ręką co pola obsiewa,
Wiarę wraz z zbożem w sercach nam dojrzewa.

Józef Bieniecki

Tolerancja

: pt sty 27, 2012 4:45 am
autor: JOZEF1949
Tolerancja.

Tolerancja -ma do siebie,
Że swych zwolenników grzebie.
Opcja biednej demokracji,
W sobie nosi miecz negacji.

W kraju się meczety stawia,
Tam chrześcijan się wykrwawia.
I morduje w imię prawa,
A meczety dalej stawia.

Żyd czy Niemiec mają prawa,
Nasze w tamtych wykoślawia.
Podparte faszyzmu batem,
Mówiąc-że nam Niemiec bratem.

Leją w mordę-oddaj w mordę,
Bo zaliczysz w kraju hordę.
Z politycznej znikniesz sceny,
Trafisz prawnie- na areny.

A na razie tolerancja,
Demokracja-elegancja.
Tamci wiercą w brzuchu dziurę,
Dając prawo i kulturę.

To nie zemsta -to nie kara,
Niechaj dzieli równa miara.
Bo nadejdą takie czasy,
Że oddamy siebie w jasyr.

Józef Bieniecki

Do snu

: pt sty 27, 2012 4:46 am
autor: JOZEF1949
Do snu

Do snu ciebie ukołysze,
Szkwał z góralskich hal.
Kołysankę ci napisze,
Płynąc w Polskę,w dal.

Skrzypki wdzięcznie rozweselą,
Aż zakręci łza.
Gdy powita Cię z kapelą,
Kolęd piękna gra.

Na jedlinie gwiazdka mruga,
Skrzypi dziadek Mróz.
Księżycowa światłość w strugach,
Sypie śniegu kurz.

Od jaworków u potucka,
Sanny gwarny śpiew.
Jadą goście do Pan Bócka,
Pewnie Króli Trzech.

Od pasterzy bierz osełkę,
Masz jagniątka dwa.
Naciupali na ognisko,
Brakujące drwa.

Po góralsku zaśpiewają,
I posługę obiecają.
Obiecają,dać i dadzą.
A z grzechami też poradzą.

Józef Bieniecki

W zakątkach serc

: pt sty 27, 2012 4:48 am
autor: JOZEF1949
W zakątkach serc.

W cichych zakątkach naszych serc,
Przyszedłeś na świat Panie.
By w kochającym żłobku lec,
Na nasze zmartwychwstanie.

I nocy cichej korny szept,
Usteczek Twych kwilenie.
Mrożnego śniegu biały pled,
Pasterzy wszech zdziwienie.

Króli odwiedzi z dala trzech,
Ci zechcą Cię ozłocić.
Z serca wymieciem ludzki grzech,
Zawita czas dobroci.

Czasem wzrastania witasz nas,
Nadziei kwitniesz kwiatem.
Zmiękczając często serca głaz,
Brat staje w prawdzie bratem.

Choć oddech zimy razi nas,
Twe przyjście wschodzi tchnieniem.
Tak ubogacasz serca w nas,
Na Boże Narodzenie.

Niechaj łagodzi wieczny spór,
Bo słowo Ciałem stało.
I między piekłem stawia mur,
Pośród nas zamieszkało.

Józef Bieniecki

Poszarzał dzień

: pt sty 27, 2012 4:50 am
autor: JOZEF1949
Poszarzał dzień.

Poszarzał dzień by płaszczem okryć nocy.,
A ptaki dnia już dawno poszły spać.
Rola i łąki zamknąwszy ziemi oczy,
Wiatrami traw, do snu poczęły grać.

Na liściach drży ,patosu dzienna chwilka.
Już sennie śpi gdzie dywan legł cotyny.
I płynie noc, skrzydłami gdzieś motylka,
Pociemniał staw ,nadbrzeżny pas wikliny.

Na skłonie Bóg,otworzył nieba wrota,
Gwiazdy posypał,wszechświata wieczny kwiat.
A tęczą nocy poświatą legła złota,
A wierny księżyc osrebrzył nocy świat.

Po niebie wszerz przemknęła twarz komety,
Ciągnąc za sobą ogona złoty pył.
Pędzące w niebyt ,w ogonie jej dzianety,
Ze smutkiem kreślą ,że on też gwiazdą był.

Na fali snów już pewnie noc osiadła,
Aby odwieczny porządek czynić znów.
Choć miasta łuna tej nocy coś ukradła,
Do ciemnych nocy, powraca starych snów.

I szepta cisza,noc piękna i tajemna,
A gwiazd miliony w odwieczny zmienia słuch.
Podróżna w niebie, księżyca twarz przyjemna,
W wszechświecie wprawia i ziemię naszą w ruch.

Józef Bieniecki

Obdarto Cię

: pt sty 27, 2012 4:52 am
autor: JOZEF1949
Obdarto Cię.

Odarto Cię z ozdobnych szat,
By potem w oczy drwić.
W łapska ohydne wziął Cię kat,
By opluć Cię i bić.

Obdartą szatę rozdarł w pół,
Mordował metodycznie.
Zniszczenia plany dalsze snuł,
Uśmiercał Cię publicznie.

Wdeptaną w błoto dalej tłukł,
Tak zwierze by by mogło.
I dość powiedział wszystkim Bóg
I siłę dobro zmogło.

Choć hydrom ścięto wszystkie łby,
Odnowa jej odrasta,
Bez wiary ,prawdy ,,cienia czci,
Przeklęta zmora chwasta.

A było rzucić w ogień precz,
Na sposób nam żniwiarza.
I starł by wroga w prochy miecz,
By zło już nie powtarzał.

W zatrutych sercach zło i jad,
I całym krwioobiegu.
Z Niemca nie będzie sąsiad ,brat,
Teraz i w żadnym wieku.

Józef Bieniecki

U wiosny bram

: pt sty 27, 2012 4:54 am
autor: JOZEF1949
U wiosny bram.

W jutrzence dnia,od siwych pól,
Szedł Dziadek Mróz zmęczony.
A wokół hulał jutrzni wiatr
Wielkim rozochocony.

Ciągnął za brodę,targał płaszcz,
I starcze oczy łzawił.
Tamował ruch,wiejący w twarz,
I w siwych włosach pławił.

A dziadek szedł,uparty jest,
I nie da się zawrócić.
Choć by to nie wiatr,a był bies,
Nie chce się w drodze kłócić.

Pora ustąpić,stary wie,
Czasem nadeszła zmiana,
Nie mają miejsca pory dwie
W niej zimy i bociana.

W wiejskich opłotkach,klombach miast,
Wyziera lub zagada,
Młodziutka wiosna budząc czas,
Idzie po zimy śladach.

Tam obudziła ,zimnem drży,
Stokrotka i rumianek.
Im słonko dłużej z zimy drwi,
O świcie już nad ranem.

Zatęsknią dzieci,starsi też,
I twoja pora będzie.
Ty o tym dobrze dzisiaj wiesz,
Zasiądziesz na urzędzie.

Józef Bieniecki