Tatry-Morskie Oko

Miejsce do publikacji twórczości własnej uczestników Forum (poezja, próby literackie i inne).
JOZEF1949
Posty: 919
Rejestracja: czw lut 25, 2010 6:03 am

Tatry-Do Białego

Post autor: JOZEF1949 »

Tatry – Do Białego

Wciśnięta w Krokiew, między Sarnią Skałą,
U Kazalnicy stóp poczęta frontu,
Wąskim wąwozem zwanymi Kotłami,
Sięga, pod grań Giewontu.

Toczy łożyskiem potokowe wody,
Kłębią się, burzą, wśród stróg kamiennych,
Warkoczem piany głazy omiatają
Kotłują w nurtach zmiennych,
W żyle potoku, stojące kaskady,
Stoją przeszkodą, rozszalałym nurtom,
To znów prześliczne pośród wodospady,
Z rozwartą paszczą – jak otwartą furtą.

W pięknej scenerii, wiecznie żywej wody,
Gdzieś nad głowami flotyle chmur płyną,
Dęte wiatrami, pchane białe żagle,
W błękitnej dali, oceanu giną,
Tutaj na dole, powietrze w bezruchu,
Czyste i ostre, barwy krystalicznej,
Od gór dalekich niesie się z poszumem,
Gędżby tajnej, żywicznej.

Piękne siedlisko buka i jedliny,
W górnej granicy las- limby skupiska,
Spływa nad potok, krzak kosodrzewiny,
Chociaż dla niego ta wysokość niska.

Zaś u podnóża, granitowej ciszy,
Serce i myśli człowiek własne słyszy,
W kropelkach szumu, cichego strumyka,
Jak gdyby w wieczność, myśl każdą zamyka.

Józef Bieniecki
JOZEF1949
Posty: 919
Rejestracja: czw lut 25, 2010 6:03 am

Tatry-Lawina

Post autor: JOZEF1949 »

Tatry – Lawina

Wiszą na zboczach, wielkimi czapami,
Biało na dole i biało nad nami,
Tworzą zwaliste ogromne kopuły,
Podobne szczytom, inne wielkie buły,
Wisi, dopóki ciężarem złamana,
Jak skałą, gwałtem w przepaście spuszczana.

Niesione pędem, puszyste tumany,
Wzburzone kształtem oceanu piany,
Początkiem sypkie, potem zbite w skałę,
Toczą i miażdżą, drzewostany całe,
Spływają z grzmotem wielkim, wałem toczą,
W całej przyrodzie wielkie bruzdy broczą,
Gdy z hukiem spływa robiąc spustoszenie,
Długo powietrzem echo niesie grzmienie,
I opowiada góra o tym górze,
Jakie ponieśli spustoszenie duże,

Wszystko usypia i nic się nie rusza,
Nad tym panuje, spokój, wielka głusza.

Józef Bieniecki
JOZEF1949
Posty: 919
Rejestracja: czw lut 25, 2010 6:03 am

Tatry-Wąwóz Kraków

Post autor: JOZEF1949 »

Tatry – Wąwóz Kraków

Tym korytarzem jaskini podążasz,
Gdyby nie w górze pierzaste obłoki,
Wśród tych nad tobą, powieszonych ścianach,
Chowane nieba widoki,
W ciemnych wapieniach, wyrąbany wąwóz,
Zwęża to przejście, niby w rozpadlinę,
To znów korytarz wąwozu poszerza,
Wchodzi w lesistą kotlinę.
Na wielu tutaj okolicznych turniach,
Pokrytych znakiem, wystających garbów,
W trudno dostępnych miejscach, znakowali,
Liczni szukacze skarbów.

To skalną percią, podążasz do góry,
Przed tobą przepaść, a nad tobą chmury,
Dojdziesz do ciemnej, wydrążonej bramy,
Skałę przecina, zwanej Smoczej Jamy,
Z drugiej jej strony, nad wąwozem,
Dołem las ścieli się obozem,
Jedyny widok piękny, oryginalny,
I z tego miejsca od góry widzialny,

Po ścianach skalnych, podążając wzrokiem,
Oczy nacieszysz następnym widokiem,
Różnie przypięte, niby ozdobniki,
Przywarte w skale piękne pomurniki.

Ściany nad tobą zawieszone w górze,
Krakowa ulic, podobieństwo duże,
Wiszą nad nitką ulicy, ścianami,
I tworzą wąwóz, jak tutaj pod nami.

Józef Bieniecki
JOZEF1949
Posty: 919
Rejestracja: czw lut 25, 2010 6:03 am

Tatry-Burza

Post autor: JOZEF1949 »

Tatry – Burza

Płyną uparcie, po nieba bezkresie,
Liżą wilgocią granitowe skały,
Część ich porwana, pozostaje w lesie,
Reszta zmieszana tworzy chmur nawały.

Miejscami siwe, ciężkie, ołowiane,
Rzucają cienie, smutne i ponure,
Światła błyskawic, krótkie, przerywane,
W ciemnym fiolecie oświetlają górę,
Odbite w górach echa pomnażają,
Ciężkie kowalskie uderzają młoty,
Tępym tąpnięciem po lesie wzdrygają,
Echem wzbogacą powroty.
Zygzak błyskawic, przecina pół nieba,
Ukazał pasmo całe Wyżnich Tater,
Chmury zakłębił i rzucił o skały,
Szalony, zmienny i burzawy wiater,.
We wściekłym pędzie rzuca ku dolinom,
W kotlinach dusi i znowu wymiata,
Unosi w górę, hen tam ku wyżynom,
By znowu rzucić , ponownie przygniata.
Wyje wśród smreków, przechyla ku ziemi,
Chmur całe kłęby, błądzi gdzieś po kniei,
Straszenie tu rządzi, jakby miał pozostać,
Nie daje żadnej nadziei.

Wszystko ma jednak początki i koniec,
W porwanej chmurze, światło słońca błyska,
Ślizga promieniem granitową skałą,
Płynie gdzieś z wiatrem, koniec burzy bliska.
Giewont już swoje oblicze ukazał,
Krzyżem spogląda na przelękłych ludzi,
Swoim spokojem, Boskim Majestatem,
We wszystkich, świętą nadzieję obudzi.

Józef Bieniecki
JOZEF1949
Posty: 919
Rejestracja: czw lut 25, 2010 6:03 am

Tatry-Czarny Staw

Post autor: JOZEF1949 »

Tatry – Czarny Staw

Okryte cieniem dzikiego uroku,
Tulone wiecznie w Kazalnicy mroku,
Tajemną ciszą jezioro pokrywa,
A skał podnóża wodami obmywa.
Ta wielka niecka, w skałę wbudowana,
Sprawia wrażenie wielkiego grobowca,
Chłodem owiewa, ciemnościami straszy,
Pozostałości bytami lodowca.

Cieszą widoki u progu kotliny,
Pięknem wzruszają, bogactwem przyrody,
Przepaście skalne, ścianami stromymi,
Zgrabnie wpisane w ciemne tonie wody.
W turkusie nieba ,niby wmalowane,
Biją ostrymi skalnymi igłami,
Śniegiem na stokach odbijają słońce,
Rzeźbią się pięknie Żabimi Szczytami,
Wilgotne miejsca, porastają zielem,
Omiegiem górskim, modrzykiem, miłosną,
Zapachy sieją i barwią urwiska.
Jako doliny piękną górską wiosną,
Zaś tam na dole, jak w grobowej ciszy,
Krzyż Pański stoi oczekując w niszy,
I podpowiada by w wielkiej powadze,
Chwilę poświęcić tu Boskiej uwadze.

Józef Bieniecki
JOZEF1949
Posty: 919
Rejestracja: czw lut 25, 2010 6:03 am

Tatry-Morskie Oko

Post autor: JOZEF1949 »

Tatry – Morskie Oko

Jej w czarze skalnej zebrane potoki,
Pieści w ramionach wiernego kochanka,
Murem ochrania, jak skalną opoką,
Wzięta w niewolę przez zwycięzce – branka.
Z legend powiewa ciche jej marzenie,
I gdzieś w głębinie z morzem się całuje,
Wciąż otoczona ,skał jego ramieniem,
Musi być wierna i jemu hołduje,.
Zielonym okiem wiernie w niego patrzy,
Pieści swą wodą, przytula się skromnie,
Mimo różnicy którą niby dzielą,
Widać, że kocha,i kocha ogromnie.
Jej piękne wody wpisane w przyrodę,
W górnej granicy skończonego lasu,
Tworzą ze sobą harmonijne piękno,
Górskiej, urody, patosu.
Moren pokrywy, porosłe kosówką,
Razem ze świerkiem ubierają brzegi,
Rzedną powoli, stoją jak grzebienie,
Tworząc, ich równe szeregi,
Swym majestatem, pięknem ubierają,
Wysmukłe silne -limby urodziwe,
Jako maskotki z dala wyglądają,
Na szczęście drzewa prawdziwe.

Szerokim żlebem spadające wody,
W jezioro wrzuca rozmywane skały,
Wrzynają w tonie, malowniczy tworzą,
Półwysep skalny, nie mały,
Pogodną nocą na niebieskim skłonie,
Miliony gwiazdek w jej głębinach tonie,
Błyszczy i skrami rozpalając oczy,
Zsyłają z wdziękiem, z nieba głos proroczy.
Wodę ożywia, mruga Morskim Okiem,
I nawet nocą cieszy się urokiem.
Stale w niewoli, otoczona górą,
Ta jej uległość, jest drugą naturą.

Józef Bieniecki
ODPOWIEDZ