Re: Dalej boli kręgosłup od pał, co ten stan wojenny dał?
: ndz gru 13, 2009 1:39 pm
Ten tekst pasuje tutaj.
Każdy ma swego „Ketmana”.
Sprawa bandytom nadana.
Wystarczy by stanął na drodze.
Celowi zagroził srodze.
Tajniacy, zbrojne ramię.
Zabiją, Ja się nie splamię.
I nie będzie mądrali.
I się awans ocali.
Dyrektora, biskupa.
Gdy on będzie za trupa.
Nie będą komendy paskudzili krwią.
Wypuszczą, dopadną, udręczą, utopią.
On by już jemu tutaj trochę przylał.
„Ja jestem za, ale nie będę się wychylał.
Ten plecak mnie wkurza, jeszcze jego buta.
Ja bym mu przylał, aż pociągnie druta.
Co on gada, że ma sprawę w Warszawie.
No w ministerstwie, no nieciekawie.
Pewnie na dworzec będzie zmykał prosto.
To go dopadniemy no i będzie ostro”.
Ustalił w łososiowym paletku brunecik.
„To pasuje, łeb jemu wsadzimy w klozecik.
Co ty w g*** utapla palant mi się.
To go jak zwykle wykąpiemy w Nysie”.
Ucieka przezornie boczną ulicą.
Pewnie go tutaj znowu nie pochwycą.
W oddali jest po drugiej stronie torów.
Obserwuje dworzec, pozycję semaforów.
Nadjeżdża pociąg, wsiada z drugiej strony.
Wypadli na podjazd, patrzy przerażony.
Patrzą po oknach, do kąta się wdusza.
Zostają na dworcu, pociąg wolno rusza.
Ulga, siedmiu, nie wsiadł żaden bandyta.
Potem czyta, zwłoki wyłowili z koryta.
http://www.youtube.com/watch?v=Jsoj_8Fp1qA
Każdy ma swego „Ketmana”.
Sprawa bandytom nadana.
Wystarczy by stanął na drodze.
Celowi zagroził srodze.
Tajniacy, zbrojne ramię.
Zabiją, Ja się nie splamię.
I nie będzie mądrali.
I się awans ocali.
Dyrektora, biskupa.
Gdy on będzie za trupa.
Nie będą komendy paskudzili krwią.
Wypuszczą, dopadną, udręczą, utopią.
On by już jemu tutaj trochę przylał.
„Ja jestem za, ale nie będę się wychylał.
Ten plecak mnie wkurza, jeszcze jego buta.
Ja bym mu przylał, aż pociągnie druta.
Co on gada, że ma sprawę w Warszawie.
No w ministerstwie, no nieciekawie.
Pewnie na dworzec będzie zmykał prosto.
To go dopadniemy no i będzie ostro”.
Ustalił w łososiowym paletku brunecik.
„To pasuje, łeb jemu wsadzimy w klozecik.
Co ty w g*** utapla palant mi się.
To go jak zwykle wykąpiemy w Nysie”.
Ucieka przezornie boczną ulicą.
Pewnie go tutaj znowu nie pochwycą.
W oddali jest po drugiej stronie torów.
Obserwuje dworzec, pozycję semaforów.
Nadjeżdża pociąg, wsiada z drugiej strony.
Wypadli na podjazd, patrzy przerażony.
Patrzą po oknach, do kąta się wdusza.
Zostają na dworcu, pociąg wolno rusza.
Ulga, siedmiu, nie wsiadł żaden bandyta.
Potem czyta, zwłoki wyłowili z koryta.
http://www.youtube.com/watch?v=Jsoj_8Fp1qA