Nędza.

Miejsce do publikacji twórczości własnej uczestników Forum (poezja, próby literackie i inne).
JOZEF1949
Posty: 919
Rejestracja: czw lut 25, 2010 6:03 am

Tatry-Widok z góry.

Post autor: JOZEF1949 »

Tatry-Widok z góry.

Gdy z góry patrzę ,hen,hen ku dolinom,
Chaty górali jak liche łupinki,
Pól szachownice,srebrnym wężem cięte,
I stare smreki jak małe roślinki.
Drzemią w słonecznym bezruchu,spiekocie,
Turkusem barwne,kiedy ranek wstaje,
Zieleń szmaragdu na smrekowym morzu,
Odpocząć oczom na szacie podaje.

W siodle przełęczy falujące trawy,
One tym miejscem wysoko wzrastają,
Kładą się nisko,aby znowu powstać,
W ciągłym przeciągu,wiatrom się kłaniają.

Na jednym z wierchów skała razi bielą,
Niby wapienna,to srebro granitu.
Tysiącem mruga małych brylancików,
Gdy słońce sięgnie do granic zenitu.

Poniższe góry gęsto porośnięte,
Smreków czasami widoczne kikuty,
Halny pan Tater, władzę tu sprawuje,
Srogie przyrodzie rozdzielając knuty.

Gąszcze kresówki trudne do przebycia,
Wąską ścieżyną podążam ku dole,
Z prawej starodrzew smrekowy w poszumie,
Z lewej wiatrami potargane pole.

Setki pajęczyn łączy niby płotem,
Rosnące drzewa, mienią się tęczami,
Boski Artysta tych maleńkich mistrzów,
Zdolnością darzy nas arcydziełami.

Nagle się urwał, regiel jak ucięty,
Przede mną hale świeże, falujące.
Lagodne szczyty w dół stromizny zgięty,
Proszą by usiąść, we pięknie kuszące..
Tam z ponad wierchów rzeżki powiew wiatru,
Życia dodaje-zmęczenie odbiera,
Spokojnym okiem patrząc w Boskie dzieła,
Serce przyśpiesza i w piersi zapiera.

Tam aksamitem traw okryta hala,
Czasem kwiatami wierzchowiny kładzie,
Na tle odbite,pojedyńczo kala,
Urok podkreśla na górskim układzie.
Daleki widok Skalnego Podhala,
Od nieba tkany słonecznym promieniem,
Niby patelnia rozpalona ogniem,
Chłodzona z góry, wiatru pewnie tchnieniem.

Nocą i dniami mógłbym adorować,
Zachwycać wiecznie,Twoim Bożym dziełem.
W zadumie ciszy,na patosie piękna,
Pojąć dlaczego,ja się tutaj wziełem.

Józef Bieniecki
JOZEF1949
Posty: 919
Rejestracja: czw lut 25, 2010 6:03 am

Dwór -Ziemio moja.

Post autor: JOZEF1949 »

Dwór - Ziemio moja

A Bóg świat tworzył, wiedział komu robił,
I rajską szatą ziemię przyozdobił.
Jest li Ołtarzem, na której ofiara,
Czasem historii składana jest w darach.
Krwią przesiąknięta, za wolność i wiarę,
Niesie przez wieki brzemienną ofiarę,
Tu na tej Ziemi, ze krwi tworzy cuda.
I tu nadziei i czasów obłuda.

Tu Ziemia Świętych, na męczeńskim stosie,
Już przesądzili o Jej przyszłym losie.
Gdy koniec świata, zgłoszą Aniołowie,
"Pójdźcie, że do mnie", sam Pan Bóg podpowie,
Armia za armią, pójdzie Drogą Mleczną,
By honorową pełnić wartę, wieczną,
Przy Tronie Boga, u boku Maryi,
Której swą wierność w przysięgach złożyli.

Kocham cię Ziemio, która wykarmiłaś,
W mym sercu cuda piękna poczyniłaś.
Za mych Rodziców, którzy tutaj wzrośli,
I chrześcijańską wiarę mi przenieśli,
Żem wychowany w takiej właśnie wierze,
Gotów jej bronić, jak wieczni rycerze.
Za Lud, z nim wzrosłem, chociaż wiele przeżył,
Swej świętej wierze się nie sprzeniewierzył.
Za jego męstwo, honor, przywiązanie,
Nad życie Matki Ziemi, miłowanie.
Za chwałę wieczną, która na sztandarach,
Wyhaftowano, Bóg, Ojczyzna, Wiara,
Gdzie Honor bywa nad życie stawiany.
I w świętej wierze nie jest zakłamany.

Ziemia rodzinna, gdzie w rodzie pospołu,
Miód, mleko spływa dla dobra ogółu.
Tyś w duszy Ludu. Idąc w obce kraje,
Klęka, całuje, ze łzami przystaje,
Biorąc garść ziemi, na sercu unosi,
By mu do złożyli, swych przed śmiercią prosi.


Tu umajone całym rokiem pola,
I tak jak nigdzie, chlebem pachnie rola,
Krwią użyźniona i potem skropiona,
Która kochana bardziej niż li Ona ?

Ty żeś jedyna i jak Matka Święta,
To Ty wykarmiasz przepiękne dziewczęta,
Jak Matka Boska, w ostatniej godzinie,
Idą za Krzyżem, Ojca, męża, synem,
Niosą go w sercu. Jak Twoje rozdarte,
Ale w wolności skrzydeł rozpostarte,
Orła Białego. One nam rodzą bohaterów
cichych,
Na Boga Chwałę, Ojczyzny- Nie michy.

Pól szachownice i kwiaty na łące,
Serc kochane, setki i tysiące.
Wyssały z piersi Matek, to w ich słowach,
Miłość tą w sercu po starość zachował.
Poniósł w tułaczce, w obozach na stosie.
Niech żyje Polska, niósł w ostatnim głosie.

A Polska żyła, chociaż zniewolona,
W sercach Polaków była, jest. Nie skona.
Póki ta ziemia karmi polskie dzieci,
A dla niej słońce, tam, na niebie świeci,
Dopóty Ona, jako Matka czczona,
Ducha nie odda, nie na pewno Ona.

Miłość najwyższa. Kto z wrogów zrozumie ?
Który kraść ino, a nie dawać umie.
Ten który piętna zaborcy nie nosi,
A walczyć musi, o litość nie prosi.
Ten, który z takiej nie z innej zrodzony,
Której skradziono królewskie korony.
Wolność, niewola, Matkę nie odmienia,
Pełna miłości, w nadziei promieniach,
Na co stać będzie, obdarzyła dzieci,
Czy anioł śmierci, czy wolności leci.

W polskich pejzażach Stwórca wymalował,
Na świecie piękno, w Nią właśnie wrysował.
Od gór wysokich, poprzez lasy, gaje,
Rzeki, strumyki, potoki, ruczaje,
Po morze wielkie i polskie wybrzeże,
Po kurne chaty, dwory i świątyni wieże.
Zamków, pałaców we chwale świetności,
I rozrzutności, w polskiej gościnności.
Kultury polskiej, tradycji, zwyczajów,
Patriotyzmu, historii, obyczajów.

Ziemio ojczysta, tyś kaplicą świata,
Modlitwa z której orłami skrzydlata.
Z Jasnogórskiego rozpływa się wzgórza,
W obronie wiary stawiając przedmurza.
To tutaj człowiek złonczon z krajobrazem,
Boga doświadcza, bo Jego Ołtarzem,
Hołd mu oddając, w każdej pędzi ziemi,
Duszą i sercem, członkami wszystkimi.

Ta ojcowizna z dziada i pradziada,
Wielkie historie dworów opowiada.
Wierni swej ziemi, tu za nią ginęli,
Lub na obczyźnie latami tęsknili.
Bogu dziękując, że są Polakami.
Walcząc za wiarę, wyproszą ustami.

Wieki mijają i czas swoje robi,
I chociaż modą na swój sposób zdobi,
Chociaż świat bywa czasem byle jaki,
Serca gorące i te święte znaki,
W hołdzie zostały przyszłym pokoleniom,
Mody i wojny niczego nie zmienią.
Dopóki Boga z serca nam nie wydrą,
I nie zastąpią wydumaną hydrą.
Niech Ziemię Świętą wzmocni Święta Wiara,
Bo ona łączy, jednoczy, ocala.
Jak wieki mówią, Bóg nigdy nie zdradzi,
Na tronie świata jedynie posadzi.

Józef Bieniecki
JOZEF1949
Posty: 919
Rejestracja: czw lut 25, 2010 6:03 am

O Warszawie!!!

Post autor: JOZEF1949 »

O Warszawie!!

Z nocy mylnej jaskini,
Z mgły ,wyłania Wilanów.
Aby brzaskiem po chwili,
W ptasich tonąć organów.

Na cokole Syrenka,
Z mgły wyłania się mroku.
O Warszawie piosenka,
Na wiślanym obłoku.

W Zamku okna przyćmione,
Powracają ze wspomnień.
Zygmuntowską koronę,
słońca zbudził już promień.

Pośród starych kamienic,
Wieków wstaje przekora.
Aby koniec poczynić,
Z brukselskiego potwora.

W Pradze stanie Sowiński,
Zagrzmią strzały armatnie.
Z szablą w dłoni Kiliński,
Złączy serca w nas bratnie.

W Namiestnika Pałacu,
Miejsca zdrajcom nie będzie.
Godni Bracia Polacy,
Siądą w Sejmie ,urzędzie.

Serca żywiej zabiją,
Znów wolnością powiało.
Aby biły z tą siłą,
By nadzieją się stało.

Józef Bieniecki
JOZEF1949
Posty: 919
Rejestracja: czw lut 25, 2010 6:03 am

Wierny kamień.

Post autor: JOZEF1949 »

Wierny kamień.

I tylko kamień z wyrytym imieniem,
Wiecznie milczący,głosi wszem i wobec.
W chwale zwycięstwa pamięcj promieniem,
Za co i kiedy tu walczył,by polec.

Rosą łez matek,krew wylaną w ranach,
Spragnioną ziemię zraszają obficie.
W latach niewoli,upodleń,szykanach,
W zrywach wolności oddawając życie.

I biło serce nadzieją jednaką,
Orzeł z uwięzi zrywał się raz wtóry.
Sięgano szczytów ,które dano ptakom,
By w gniazdach sępich sypnęły się pióry.

Choć wasze czasy skazały upiorne,
Ducha i wiary nigdy nie zabrano.
I jak Anioły dziś jesteście wolne,
Wasze imiona wrogom nie sprzedano.

Dziś wasze dusze wrogom nie ulękłe,
Na Archanioła spoczęły ramionach.
I są jak On sam,przeczyste ,przepiękne,
Święte brylanty we Boskich Koronach.

Józef Bieniecki
JOZEF1949
Posty: 919
Rejestracja: czw lut 25, 2010 6:03 am

Nędza.

Post autor: JOZEF1949 »

Nędza.

Szła przez pola i wioski,
Nędza z biedą -pod depo.
Ze zdumieniem patrzyły,
Jak po dupie je klepią.

Mimo trudu i znoju,
Tutaj życie swe pędzą.
Z dozą wiary,pokoju,
Poszturchują się z nędzą.

Niedostatek choć wielki,
Ani pracy za grosik.
Coś z niczego ukręcą,
Choć z niczego jest cosik.

Lata litej niewoli,
Szły ze śmiercią w zakłady.
Iż niewola wykończy,
Nędza wszystkim da rady.

Ludzie ino okrzepli.
Za nos pamięć nas wodzi.
Obok nędzy przechodzą,
Jakby ich nie obchodzi.

Póki dupę wystawiasz,
Będziesz dalej klepana.
W końcu tobą się znudzą,
Nim obudzisz się z rana.

Na nadziei kieracie,
Choć odległym o milę.
Wmontowują fachowcy,
Już perpetum-mobile.

Józef Bieniecki
ODPOWIEDZ