Rok 1920.
I milion nóg deptało bruk,
Polesia ,Ukrainy.
Aż pod Warszawą stanął wróg,
Ogromny walec z gliny.
Po trupie Polski musi przejść,
Czerwone niósł sztandary.
By burżuazji władzę zgnieść,
I katolickiej wiary.
I Polak stanął wobec hord.
Od dziecka aż po starca.
Aby powstrzymać grabież,mord,
Czerwony potok walca.
Modlitwy biały pomknął ptak,
Ku niebu,białopióry.
Zawisł na niebie,Boży znak,
I Błogosławił z góry.
I walec stanął-cofnął w tył,
I toczył się szalony.
Kto żył uciekał,ile sił,
W swe barbarzyńskie strony.
Matka Królowa,Bóg tak chciał,
Piekielny sen ich prysnął.
Viktorii wieniec Polsce słał.
Objawił Cud nad Wisłą.
Józef Bieniecki
Rok 1920.
Re: Rok 1920.
Jak milo widziec ze Bog zabijal bolszewikow.
Zabijanie wroga jest mile Bogu.
Podobno
Zabijanie wroga jest mile Bogu.
Podobno