Mam talent-ciąg dalszy-Tatry-Do Białego.
Re: Mam talent-ciąg dalszy-Tatry-Do Białego.-Będę prezydente
Będę Rosji konfidentem,
Nie dla Polski prezydentem.
Jestem partii kandydatem,
Kliki -która Polski katem.
Z ministralnym beztaleńciem,
I nieróbstwa też zacięciem.
Polska z sztormem podryfuje,
Co się da z statku zrabuję.
Obstawiwszy klakierami,
Których racje z różnych bytów,
Balansują z niemotami,
Do najwyższych pnąc zaszczytów.
Władek często z michy jada,
Tak naprawdę zwią korytem.
Mówić przekręt-nie wypada,,
Jak Poniński strzeli kitę.
Lech daruje też poparcie,
I bełkocze coś pod nosem.
Chociaż skończy się rozdarciem,
Ale szczeka jednym głosem.
Andrzej- w filmach od boleści,
Na historii zbił kapitał.
W poprawności mnie umieścił,
Nienawiści hasła czyta.
Grono mniejszych już obwiesiów,
"Mędrców ",ze sprzedajnym kontem,
Chce się w moim interesie,
Na starość-załapać prądem..
Tak inaczej-stęchłe stadko,
Potakuje mi gromadką.
Okazyjne biją brawa,
Rzeczywistość wykoślawia.
A ja mówię-choć ze wstrętem,
Będę opcji prezydentem.
Przykład ściągnę z mego Dodka,.
Robiąc g***-dla wychodka.
Józef Bieniecki
Nie dla Polski prezydentem.
Jestem partii kandydatem,
Kliki -która Polski katem.
Z ministralnym beztaleńciem,
I nieróbstwa też zacięciem.
Polska z sztormem podryfuje,
Co się da z statku zrabuję.
Obstawiwszy klakierami,
Których racje z różnych bytów,
Balansują z niemotami,
Do najwyższych pnąc zaszczytów.
Władek często z michy jada,
Tak naprawdę zwią korytem.
Mówić przekręt-nie wypada,,
Jak Poniński strzeli kitę.
Lech daruje też poparcie,
I bełkocze coś pod nosem.
Chociaż skończy się rozdarciem,
Ale szczeka jednym głosem.
Andrzej- w filmach od boleści,
Na historii zbił kapitał.
W poprawności mnie umieścił,
Nienawiści hasła czyta.
Grono mniejszych już obwiesiów,
"Mędrców ",ze sprzedajnym kontem,
Chce się w moim interesie,
Na starość-załapać prądem..
Tak inaczej-stęchłe stadko,
Potakuje mi gromadką.
Okazyjne biją brawa,
Rzeczywistość wykoślawia.
A ja mówię-choć ze wstrętem,
Będę opcji prezydentem.
Przykład ściągnę z mego Dodka,.
Robiąc g***-dla wychodka.
Józef Bieniecki
Re: Mam talent-ciąg dalszy-Tatry-Do Białego.=Polska banicja
Znam rządową definicję,
Jak skazywać na banicję.
Pod pozorem bezrobocia,
Następuje jej promocja.
Naród prawem nie skazany,
Do legalnej pędzi pracy.
Na obczyżnie zniewalany,
We wątpliwej integracji.
Wolno im -bo sami chcieli,
A wyboru-nie,nie mieli!!
Polskę starość.ból rozłoży
Rozbierając - upokorzy.
Pomysł wprawdzie z piekła
rodem,
Kielich piją już goryczy.
Tu banicję puszczą przodem,
Na rząd nie ma już co liczyć.
Hulaj dusza,jakoś będzie,
Mam piłkarstwo na urzędzie.
Spęd kibiców-tępogłowych,
To jest program nasz rządowy.
Niech się kula bieda z nędzą,
Niechaj jakoś życie pędzą.
"A gdy rzeknie dość soliter,
i wyskoczy z czterech liter,
Gdy przeleci świata kupę,
Znowu odda nura w dupę.
I odrzeknie:,że za równo,
w dupie g***-w Polsce g***".
Józef Bieniecki
Jak skazywać na banicję.
Pod pozorem bezrobocia,
Następuje jej promocja.
Naród prawem nie skazany,
Do legalnej pędzi pracy.
Na obczyżnie zniewalany,
We wątpliwej integracji.
Wolno im -bo sami chcieli,
A wyboru-nie,nie mieli!!
Polskę starość.ból rozłoży
Rozbierając - upokorzy.
Pomysł wprawdzie z piekła
rodem,
Kielich piją już goryczy.
Tu banicję puszczą przodem,
Na rząd nie ma już co liczyć.
Hulaj dusza,jakoś będzie,
Mam piłkarstwo na urzędzie.
Spęd kibiców-tępogłowych,
To jest program nasz rządowy.
Niech się kula bieda z nędzą,
Niechaj jakoś życie pędzą.
"A gdy rzeknie dość soliter,
i wyskoczy z czterech liter,
Gdy przeleci świata kupę,
Znowu odda nura w dupę.
I odrzeknie:,że za równo,
w dupie g***-w Polsce g***".
Józef Bieniecki
Re: Mam talent-ciąg dalszy-Tatry-Do Białego.-Chochole proroc
Chochoł w polu do chochoła:
Coś dzionek za cichy.
Jakoś pustka dookoła.
Wróży dzień nam lichy.
Słuchaj brachu, tam na dachu,
Znów wróble ćwirkają.
Niemiec z Niemcem w garście chucha.
Ziemie wyprzedają.
Stoję tutaj już od wieku,
Gdzie dziad z ojcem stawał.
Takich wrednych wad w człowieku,
Na świat nie wydawał.
Wrogom śni się rozproszenie,
Rady nam nie dają.
Polityczne stąd zdziczenie.
Wszystko rozprzedają.
Bociek lecąc, zniżył latem,
Nad chocholim polem.
Będę wracał, powiem potem.
Jak nie wpaść w niewolę.
I od wczoraj wszystko wiedzą.
Zmienią w skrzypkach strunę.
Same ludziom wyśpiewają:
Bij żydo - komunę.
Józef Bieniecki
Coś dzionek za cichy.
Jakoś pustka dookoła.
Wróży dzień nam lichy.
Słuchaj brachu, tam na dachu,
Znów wróble ćwirkają.
Niemiec z Niemcem w garście chucha.
Ziemie wyprzedają.
Stoję tutaj już od wieku,
Gdzie dziad z ojcem stawał.
Takich wrednych wad w człowieku,
Na świat nie wydawał.
Wrogom śni się rozproszenie,
Rady nam nie dają.
Polityczne stąd zdziczenie.
Wszystko rozprzedają.
Bociek lecąc, zniżył latem,
Nad chocholim polem.
Będę wracał, powiem potem.
Jak nie wpaść w niewolę.
I od wczoraj wszystko wiedzą.
Zmienią w skrzypkach strunę.
Same ludziom wyśpiewają:
Bij żydo - komunę.
Józef Bieniecki
Re: Mam talent-ciąg dalszy-Tatry-Do BIA.-Muzyce
Muzyko! Wzruszasz serca mego głębię,
Bałamucisz ono - mięknie jak gołębie.
Łzy oczu ciśnie i drżenie wokoło,
I ciepłem zraszasz, zadumane czoło.
Bukiet wręczasz pamięci, polem zapachowe,
W oberkach, mazurkach, te polonezowe.
Wspomnień niosą je ptaki na obłokach nieba,
Są powietrzem, wodą i zapachem chleba.
We tradycji dmiesz strunę na naszych
zwycięstwach,
Płyniesz nutą poezji ,naszych dziadów męstwach.
By w spokojnej tonacji dać tchnienie myślowe,
Od wczesnego gotyku w późnobarokowe.
W tych akordach chór ptaków na lipcowej lipie,
A oddzielnym puzonem wrona w drzewie skrzypie.
Szmerem leśnych strumyków i kościelnych dzwonów.
Trąb anielskich uderzeń, od podniebnych gromów.
W struny serca uderzasz, boś po to tworzona,
Aby twoją istotą była w nas wzruszona.
Kołysała na fali piękna i poezji,
Pełna iskier nadziei, blasku i finezji.
Sama w sobie jak duszek, czarodziejskiej muzy,
Koi serca rozdarte, a oddane duszy.
Dla mnie sztuki królowa, nie znasz mowy granic,
Dzięki Bogu, że słyszę, nie dałbym cię za nic.
Józef Bieniecki
Bałamucisz ono - mięknie jak gołębie.
Łzy oczu ciśnie i drżenie wokoło,
I ciepłem zraszasz, zadumane czoło.
Bukiet wręczasz pamięci, polem zapachowe,
W oberkach, mazurkach, te polonezowe.
Wspomnień niosą je ptaki na obłokach nieba,
Są powietrzem, wodą i zapachem chleba.
We tradycji dmiesz strunę na naszych
zwycięstwach,
Płyniesz nutą poezji ,naszych dziadów męstwach.
By w spokojnej tonacji dać tchnienie myślowe,
Od wczesnego gotyku w późnobarokowe.
W tych akordach chór ptaków na lipcowej lipie,
A oddzielnym puzonem wrona w drzewie skrzypie.
Szmerem leśnych strumyków i kościelnych dzwonów.
Trąb anielskich uderzeń, od podniebnych gromów.
W struny serca uderzasz, boś po to tworzona,
Aby twoją istotą była w nas wzruszona.
Kołysała na fali piękna i poezji,
Pełna iskier nadziei, blasku i finezji.
Sama w sobie jak duszek, czarodziejskiej muzy,
Koi serca rozdarte, a oddane duszy.
Dla mnie sztuki królowa, nie znasz mowy granic,
Dzięki Bogu, że słyszę, nie dałbym cię za nic.
Józef Bieniecki
Re: Mam talent-ciąg dalszy-Tatry-Do Białego.-Mamie
Całuję twoje zmęczone ręce,
A łza się kręci w oku.
Wdzięczności łzami załkało serce,
W uczuciach mych potoku.
Życia ołtarzem dzisiaj dziękuję,
Twym kwiatem jest strojony.
I tylko ja wiem,co serce czuje,
Za piękne jego strony.
Zazdroszczą pewnie ci aniołowie,
Za dar matczynej troski.
A żadne słowo nie wypowie,
Bo Nieba przymiot Boski.
Chciałbym znów żale swoje wylewać,
Uścisnąć ci kolana.
Po dziecięcemu trochę pozżymać,
Rozumiesz ty kochana.
Wrócić na książki dziecięcej strony,
I baśni twej legendy.
Pod płaszczem kryć się ,tarczę obrony,
Szeptałaś iść którędy .
Słowo dziękuję,trochę za małe,
Przekroczysz wieczność,progiem,
Rzekłem, nie będziesz za życie całe,
Wstydzić przed Panem Bogiem.
Józef Bieniecki
A łza się kręci w oku.
Wdzięczności łzami załkało serce,
W uczuciach mych potoku.
Życia ołtarzem dzisiaj dziękuję,
Twym kwiatem jest strojony.
I tylko ja wiem,co serce czuje,
Za piękne jego strony.
Zazdroszczą pewnie ci aniołowie,
Za dar matczynej troski.
A żadne słowo nie wypowie,
Bo Nieba przymiot Boski.
Chciałbym znów żale swoje wylewać,
Uścisnąć ci kolana.
Po dziecięcemu trochę pozżymać,
Rozumiesz ty kochana.
Wrócić na książki dziecięcej strony,
I baśni twej legendy.
Pod płaszczem kryć się ,tarczę obrony,
Szeptałaś iść którędy .
Słowo dziękuję,trochę za małe,
Przekroczysz wieczność,progiem,
Rzekłem, nie będziesz za życie całe,
Wstydzić przed Panem Bogiem.
Józef Bieniecki
Re: Mam talent-ciąg dalszy--Tatry Niedziela Palmowa
A palmami powiewają drzewa,
Koś na palmie bogobojnie śpiewa.
Dzieci niosą na niedzielę palmy,
Swe hosanna wyśpiewuje halny.
Wzdłuż potoka u Dzikiej Doliny,
Po góralsku ubrane dziewczyny,
Powitania w ręku palmy niosą,
Zapłakane pierwszą wiosny rosą.
Barwy fiolet na krokusach, cieniu,
Czas pokutny na płatkach w westchnieniu.
Zapatrzone w podniebne baranki,
Zasłuchane w halny refren Halki.
Hej hosanna, płynie ku niebiosom,
Smyczki wodzą, górskim silnym głosom.
Uwielbiamy, by jutro Cię zdradzić,
Nie możemy nic biedni poradzić.
To dla Ciebie biją ranne dzwony,
W Twym misterium będziesz powtórzony.
By na drodze uwielbienia, chwały,
Świat zobaczył jak człowiek jest mały.
Niech smyczkowy głos poniesie w hale,
Skalne wokół i Niżne Podhale.
My Górale to najlepiej wiemy,
I za Tobą dlatego idziemy.
Józef Bieniecki
Koś na palmie bogobojnie śpiewa.
Dzieci niosą na niedzielę palmy,
Swe hosanna wyśpiewuje halny.
Wzdłuż potoka u Dzikiej Doliny,
Po góralsku ubrane dziewczyny,
Powitania w ręku palmy niosą,
Zapłakane pierwszą wiosny rosą.
Barwy fiolet na krokusach, cieniu,
Czas pokutny na płatkach w westchnieniu.
Zapatrzone w podniebne baranki,
Zasłuchane w halny refren Halki.
Hej hosanna, płynie ku niebiosom,
Smyczki wodzą, górskim silnym głosom.
Uwielbiamy, by jutro Cię zdradzić,
Nie możemy nic biedni poradzić.
To dla Ciebie biją ranne dzwony,
W Twym misterium będziesz powtórzony.
By na drodze uwielbienia, chwały,
Świat zobaczył jak człowiek jest mały.
Niech smyczkowy głos poniesie w hale,
Skalne wokół i Niżne Podhale.
My Górale to najlepiej wiemy,
I za Tobą dlatego idziemy.
Józef Bieniecki
Re: Mam talent-ciąg dalszy-Tatry-Do Białego.-Aj,waj
Aj, waj, w to mi graj.
Polska, to na ziemi Raj.
Można kręcić, można mącić,
Niewinnego w więzień wtrącić.
Złodziej w rządzie, złodziej w sądzie,
Na urzędzie gdy usiądzie.
W mediach naszych zaś umyka,
Że to Mośków winna klika.
Światem rządzą, zegar tyka,
Gra żydowska, wciąż muzyka,
Kainowy, Judaszowy,
Trójkąt powstał, masonowy.
W schorowanej wyobraźni,
Tworzą Kluby Rzymskiej łaźni,
Plany wstrętne i pokrętne,
Przekreślają prawdy święte.
Widmo panów, niewolników,
Pomiataczy i kuchcików.
A na górze rządzi głowa,
Myślą - Niesalomonowa.
I narzuca się przysłowie:
Na nic tu po mądrej głowie,
Niedaleka widma zmora,
Gdy wykarmi się potwora.
Józef Bieniecki
Polska, to na ziemi Raj.
Można kręcić, można mącić,
Niewinnego w więzień wtrącić.
Złodziej w rządzie, złodziej w sądzie,
Na urzędzie gdy usiądzie.
W mediach naszych zaś umyka,
Że to Mośków winna klika.
Światem rządzą, zegar tyka,
Gra żydowska, wciąż muzyka,
Kainowy, Judaszowy,
Trójkąt powstał, masonowy.
W schorowanej wyobraźni,
Tworzą Kluby Rzymskiej łaźni,
Plany wstrętne i pokrętne,
Przekreślają prawdy święte.
Widmo panów, niewolników,
Pomiataczy i kuchcików.
A na górze rządzi głowa,
Myślą - Niesalomonowa.
I narzuca się przysłowie:
Na nic tu po mądrej głowie,
Niedaleka widma zmora,
Gdy wykarmi się potwora.
Józef Bieniecki
Re: Mam talent-ciąg dalszy-Tatry-Do Białego.-Podły wiek
Zapisałem tysiąc kart,
Drugie tyle spisać mogę.
Myślę sobie: co ja wart?
Czy właściwą obrał drogę?
Może jedna z wielu dróg.
Którą wkrótce wykoślawią.
Napotkany życia próg.
I przestaje być ciekawe.
Mówią, piszą, słów frazesy,
Zapędzają w kozi róg.
Zamiast świętych, stadem biesy,
Mają tu roboty huk.
Nie ma wprawdzie dziś widoków,
Na odmianę w sztuce zła.
W starych słowach zaś proroków,
Zawsze nutka dobrą mkła.
Biją myśli, szydzą ludzie,
Zapowiada się wiek chudy.
Czy znów będziesz żyć w obłudzie?
Czy to sięga szczyt obłudy?
Dzban już pełny, nie wytrzyma,
Dzięki Bogu, że nie pękł.
Z niemożności się wydyma,
Zaczął znowu podle wiek.
Józef Bieniecki
Drugie tyle spisać mogę.
Myślę sobie: co ja wart?
Czy właściwą obrał drogę?
Może jedna z wielu dróg.
Którą wkrótce wykoślawią.
Napotkany życia próg.
I przestaje być ciekawe.
Mówią, piszą, słów frazesy,
Zapędzają w kozi róg.
Zamiast świętych, stadem biesy,
Mają tu roboty huk.
Nie ma wprawdzie dziś widoków,
Na odmianę w sztuce zła.
W starych słowach zaś proroków,
Zawsze nutka dobrą mkła.
Biją myśli, szydzą ludzie,
Zapowiada się wiek chudy.
Czy znów będziesz żyć w obłudzie?
Czy to sięga szczyt obłudy?
Dzban już pełny, nie wytrzyma,
Dzięki Bogu, że nie pękł.
Z niemożności się wydyma,
Zaczął znowu podle wiek.
Józef Bieniecki
Re: Mam talent-ciąg dalszy-Tatry-Do Białego.-Namiestnik
Lejce-uzda w czworo rękach,
Pociągnięty z musu klęka.
I karczycho gnie w ukłonach.
Odebrana z łba korona!
Dziś dwom panom-lepsi byli,
Gdyż jednemu tak służyli.
Ptaszek w klatce-pies przy budzie,
Służy wiernie jak podludzie.
Krew we żyłach gna niemiecka,
Oriętacja pro radziecka,
Wokół niego szui klika,
Widzi w każdym przeciwnika.
No i słusznie, że tak widzi,
Bo w decyzjach z ludzi szydzi,
Polityczny szajs i bydło,
Zbór dziadostwa i powidło.
U rozwietki,przy korycie,
Wykazują się niezbicie,
Że ich cynizm i obłuda,
Też nad Mińskiem czyni cuda.
Tak czy owak-też potrafią,
Żyć z katyńską kaligrafią.
Wszem i wobec nieść orędzie,
Że w Katyniu tak jak wszędzie.
Józef Bieniecki
Pociągnięty z musu klęka.
I karczycho gnie w ukłonach.
Odebrana z łba korona!
Dziś dwom panom-lepsi byli,
Gdyż jednemu tak służyli.
Ptaszek w klatce-pies przy budzie,
Służy wiernie jak podludzie.
Krew we żyłach gna niemiecka,
Oriętacja pro radziecka,
Wokół niego szui klika,
Widzi w każdym przeciwnika.
No i słusznie, że tak widzi,
Bo w decyzjach z ludzi szydzi,
Polityczny szajs i bydło,
Zbór dziadostwa i powidło.
U rozwietki,przy korycie,
Wykazują się niezbicie,
Że ich cynizm i obłuda,
Też nad Mińskiem czyni cuda.
Tak czy owak-też potrafią,
Żyć z katyńską kaligrafią.
Wszem i wobec nieść orędzie,
Że w Katyniu tak jak wszędzie.
Józef Bieniecki
Re: Mam talent-ciąg dalszy-Tatry-Gorsi od faszyzmu
Tak jak w tyglu-na śmietniku,
Śmieć ,śmieciowi łba nie urwie,
Pewniej stanie na pomniku,
Politycznej wzniesion kurwie.
Przynależność do rozwiedki,
Bezpieczeństwo daje sitwie.
Czyni mu kręgosłup giętki,
I pierszeństwo rzekło brzytwie.
Haracz ciągle nakładany,
Kapitalizm konkladorski,
Wybrzydzanie posadami,
Styl rządzenia zaś aktorski.
Bezrobocie jest już plagą,
Wyganiają na banicję.
Rządy zaś oddają magom,
Polsce piszą definicję.
W "demokracji "się zanosi,
Będziem pisać do cenzora.
Aby jaśnie-go uprosić:
Nie krępuj, żę nam jęzora.
W liberalnych zdechniem dybach,
Od faszyzmu gorsze to,to.
Opcja ta już mieli w trybach,
Z komunizmu- imć hołotą.
Tak-inaczej ,prawdy gorzkiej,
Nam sąsiedzi w puchar leją.
I w obłudnych słowach troski,
Konfidentów Polsce sieją.
Józef Bieniecki
Śmieć ,śmieciowi łba nie urwie,
Pewniej stanie na pomniku,
Politycznej wzniesion kurwie.
Przynależność do rozwiedki,
Bezpieczeństwo daje sitwie.
Czyni mu kręgosłup giętki,
I pierszeństwo rzekło brzytwie.
Haracz ciągle nakładany,
Kapitalizm konkladorski,
Wybrzydzanie posadami,
Styl rządzenia zaś aktorski.
Bezrobocie jest już plagą,
Wyganiają na banicję.
Rządy zaś oddają magom,
Polsce piszą definicję.
W "demokracji "się zanosi,
Będziem pisać do cenzora.
Aby jaśnie-go uprosić:
Nie krępuj, żę nam jęzora.
W liberalnych zdechniem dybach,
Od faszyzmu gorsze to,to.
Opcja ta już mieli w trybach,
Z komunizmu- imć hołotą.
Tak-inaczej ,prawdy gorzkiej,
Nam sąsiedzi w puchar leją.
I w obłudnych słowach troski,
Konfidentów Polsce sieją.
Józef Bieniecki