Na zielonej Ukrainie…

(Prawie) wszystkie chwyty dozwolone.
ChiefKrähe
Posty: 410
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:28 pm
Lokalizacja: Sodoma/Gomora

Re: Na zielonej Ukrainie…

Post autor: ChiefKrähe »

A moze ty pieronie w glebi serca kochasz Ameryke,a tylko lamentujesz na nia trzy razy dziennie zeby to ukryc.Jak dewotka,ktora ciagle potepia filmy porno,kazedgo dnia inny.W takim razie robisz wszystko dobrze,Ameryke powinno sie kochac.Swiatu potrzebna jest dystopia,tylko Ameryka jest w stanie ja zapewnic.Ciekawe jak dlugo leci rakieta z glowica jadrowa z Katowic do Moskwy.
Oczywiscie nie oczekuj od milosci zbyt duzo.Milosc to nie jest szerokopasmowy antybiotyk,ktory mozna stosowac przy roznych schorzeniach.Wlasciwie mozna powiedziec,ze milosc jest przereklamowana.Sa tacy,ktorzy mimo ze zakochani po uszy,twierdza ze to dalej nie jest to i ze inaczej sobie wyobrazali.Niemniej jednak - jako sojusznik Ameryki nie musisz sie czuc jak Dawid bez procy a to juz wiele.
zoskicyc
Posty: 9827
Rejestracja: ndz sty 29, 2012 1:22 pm

Re: Na zielonej Ukrainie…

Post autor: zoskicyc »

ty krucazeks masz duzo racji!
rzecz w tym
jesli ja nie zrosze lzami mymi
tego poletka wowczas moze
ten chwast uschnac
albo
nastapic potop wody swieconej
wcale nie tej z hektara
widzisz
taka jest juz moja dola i niedola
amen

CYC
ODPOWIEDZ