z kuzni Andrzeja Pilipiuka...

(Prawie) wszystkie chwyty dozwolone.
Reflex
Posty: 10576
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:37 pm
Lokalizacja: USA
Kontakt:

Re: z kuzni Andrzeja Pilipiuka...

Post autor: Reflex »

Bo widzisz Reflexie, rzecz w tym, że pisząc sympatycznym, zmuszam kogoś do trudu dwóch kliknięć aby mnie mógł odczytać. Nie narzucam się, nie kolę w oczy. Kto chce mnie odczytać odczyta, inni redukują się sami. Proste. A i tak wiem, że czytają chociaż udają, że nie.
Dlaczego masz spowodu nich robić jakieś manewry, niech sie ugryża we wlasne doopska. Przecież to oni maja problemy nie my, to godzilla przezywa katusze i ataki kur..cy. To cyc nadaje jakby go porazil prad wysokiego napięcia.Oni marza o tym, zeby, sobie niewygodnych wyeliminować, nie ułatwiajmy in tego.
To jest nasze nie ich forum, oni są przybłędami ;)
godzilla
Posty: 14046
Rejestracja: sob paź 17, 2009 8:49 pm

Re: z kuzni Andrzeja Pilipiuka...

Post autor: godzilla »

W odpowiedzi Grzegorzowi...

środa, 17, styczeń 2018 10:43
Andrzej Pilipiuk

Uważam że warto było głosować na PiS. Jest lepiej niż było za PO. Odsunięcie tuska i jego kumpli od koryta było dla mnie celem nadrzędnym. (choć gdyby odsuwać miało np. SLD to bym głosu nie oddał). Zagłosowałem na PiS. Namawiałem też znajomych by zagłosowali na PiS. Nie wstydzę się i mam nadzieję nie będę musiał się tego wstydzić w przyszłości. Jednocześnie podkreślę: wybieraliśmy mniejsze zło.

GŁUSUJMY ŚWIADOMIE. Ja świadomie oddałem głos na mniejsze zło by pozbyć się większego. Chętne poparłbym ludzi głoszących lepszy program – ale takich po prostu nie było.

Obecny rząd ma swoje za uszami ale jest o niebo lepszy od poprzedniego. Z drugiej strony poprzedni był tak zły że nie jest to duża sztuka. Głosując miałem swoje oczekiwania. Większość pozostała i pozostanie niespełniona. PiS to socjaliści. Czyli wilka w kurniku zastąpiliśmy lisem. Dżumę zastąpiliśmy cholerą. Lis zeżre mniej kur. Cholerę da się przeżyć… Radykalne zmiany na lepsze? Nie w tej kadencji. Nie w kolejnej. Nie z tą partią.

Drobne zmiany na lepsze? Tak. Kosmetyczne zmiany na lepsze będą. Są. Na koncie mam już dziś ciut więcej pieniędzy. Już nie musze podbierać z oszczędnościowego jak za czasów kopacz. Książki znów się ciut lepiej sprzedają. Ciut.

Strat wywołanym wprowadzeniem podatku vat nie odrobiliśmy jeszcze. Nie liczę na wiele. Liczę że rząd PiS będzie kradł połowę tego co rząd PO a pieniądze z podatków wyda o połowę rozsądniej niż poprzednicy. To już będzie ogromna zmiana na lepsze… I zarazem nadal będzie to zmiana poniżej naszych oczekiwań. Poniżej możliwości naszego państwa i społeczeństwa.

Polacy to wspaniały naród. Bystry, pomysłowy, wykształcony, pracowity. Wie o tym niemal każdy pracodawca w zachodniej Europie. Polacy to wulkan energii i przedsiębiorczości. Wystarczy zapłacić im po ludzku i nie przeszkadzać w robocie a przenoszą góry. Szkoda że władza tego kompletnie nie może zrozumieć. Nawet ta władza „kaczystowska” na której powrót czekałem z utęsknieniem przez 8 lat PO-muny.

Zasadniczo – drodzy i zacni. Jesteście już dorośli to powinniście to wiedzieć. Nie możemy liczyć że jakakolwiek „nasza” władza nas utuli popieści i da kieszonkowe. Każdy musi dobijać się swego w krwawym pocie i trudzie. Chodzi mi o to by władza nam nie przeszkadzała. Ups! Zbyt optymistycznie… No może lepiej sformułuję oczekiwanie realistyczne: „żeby władza przeszkadzała trochę mniej”.

Odsunięcie PO i powrót „kaczystów” to zatrzymanie się na krawędzi przepaści. Uważam że warto było głosować na PiS - by zatrzymać się przed runięciem w przepaść. Taka jak mawiali komuniści – mądrość etapu. Za 2 lata kolejne wybory.

Nie namawiam by ponownie głosować na PiS. Sam nie wiem czy będę ponownie głosował na PiS. Namawiam by głosować świadomie. By zrobić audyt. Z jednej strony by podsumować mijającą kadencję – co dobrego zrobili dal kraju co spieprzyli, co ukradli etc. Z drugiej strony by zrobić audyt swoich planów i osiągniętych celów. Chciałem zrobić to i to. To się udało, a to się nie udało. To nie wyszło bo sam spieprzyłem a to by wyszło gdyby nie urzędasy i przepisy. Władza tu przeszkodziła, tu pomogła – a tu na szczęście miała mnie w d… i nie przeszkadzała. Mi na razie audyt na półmetku kadencji wyszedł ostrożnie in plus. Ale to już musi każdy sam ocenić. WAŻNE BY NIE ULEGAĆ PROPAGANDZIE ANI PROPISOWSKIEJ ANI ANTYPISOWSKIEJ. I nie dać się złapać na obietnice ludzi którzy już kiedyś byli u koryta i nam zaszkodzili. POLITYCY SIĘ NIE ZMIENIAJĄ. Garbatego tylko grób wyprostuje… I jak mówił ksiądz Maliński GŁOSUJMY TAK ŻEBY SIĘ POTEM NIE WSTYDZIĆ. także przed samym sobą...

Jeśli większość uzna że pod władzą „kaczystów” jest lepiej to zagłosuje ponownie. Jeśli większości dopieką to ludzie nie zagłosują. Na tym polega demokracja. Dodam jeszcze że cholernie nie lubię demokracji… Idea że głos menela i profesora w urnie są sobie równe jakoś budzi mój opór – choć jak popatrzę na niektórych naszych profesorów to może i dobrze jest tak jak jest?
zoskicyc
Posty: 9827
Rejestracja: ndz sty 29, 2012 1:22 pm

Re: z kuzni Andrzeja Pilipiuka...

Post autor: zoskicyc »

wczoraj tusk wzywal anglikow do "pojednania"
ze droga do unii w dalszym ciagu otwarta
dostal
odpowiedz
NIE
nie chcemy

CXC
Reflex
Posty: 10576
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:37 pm
Lokalizacja: USA
Kontakt:

Re: z kuzni Andrzeja Pilipiuka...

Post autor: Reflex »

Cyc lże jak pies. Nie bylo żadnej oficjalnej wypowiedzi strony angielskiej. Skutki brexitu juz kosztuja Anglie milardy funtów. W Anglii oficjalnie rozważa się ponowne referendum w sprawie wyjścia z Unii Europejskiej.
Cyc to pospolity plotkarz z godzilla to dziiwka pilipiuka.
godzilla
Posty: 14046
Rejestracja: sob paź 17, 2009 8:49 pm

Re: z kuzni Andrzeja Pilipiuka...

Post autor: godzilla »

zoskicyc pisze:wczoraj tusk wzywal anglikow do "pojednania"
ze droga do unii w dalszym ciagu otwarta
dostal
odpowiedz
NIE
nie chcemy

CXC
O to chodzi?
https://kurier.at/politik/ausland/brexi ... 06.780.824
Mają dziadów po prostu w dupie i już... widzą że się wszystko w pis-du wali to niech się tusk z junkerem też walą... Anglicy mają rację...
godzilla
Posty: 14046
Rejestracja: sob paź 17, 2009 8:49 pm

Re: z kuzni Andrzeja Pilipiuka...

Post autor: godzilla »

czyzby sprawiedliwa zachecona przeze mnie kupila ostatnia ksiazke Pilipiuka i chcac przypier.dolic mnie, przyyebala Pilipiukowi?
ona tak by potrafila napisac, to w jej stylu.... ale czy chcialaby wydac 30 zlotych?
no nie wiem...
zenujacy jest ten atak na autora... identycznie sie to na tym forum odbywa...
O szcześliwym dziecku...

środa, 17, styczeń 2018 13:25
Andrzej Pilipiuk

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4807997/ ... ia44080991

Jakaś kobieta - machnęła recenzję "Raportu z północy". Można sobie rzecz jasna przeczytać całość, dla zabawy lub nauki, ja zacytuję kilka krótkich fragmentów. I skomentuję - bo mnie parę stwierdzeń mocno ubodło.

I tak jak książki fiction pokazują jego najlepsze talenty, tak książka z licznymi wątkami de facto autobiograficznymi pokazuje go jako potwornie zakompleksionego, sfrustrowanego człowieka. Co rusz autor przyznaje (będąc bądź co bądź dorosłym od którego w zdrowym układzie można oczekiwać nieco więcej dystansu do życia),

Czytam jej wywód... Co widzę? Widzę szczęśliwe dziecko urodzone po 1989-tym roku, dziecko bogatej rodziny, dziecko z dużego miasta... Które miało możliwości znacznie szersze niż ja, znacznie większe niż moje pokolenie urodzone w blokach i czynszówkach, żyjące w szarym siermiężnym świecie gdzie telefon czy samochód były luksusem.

że ma nieprzepracowane anse do całego świata, z których największa dotyczy rzekomego gnębienia przez nauczycieli.

„Rzekomego”? A co ona o tym może wiedzieć? To ja tam byłem nie ona. To ja np. dostałem od belfra tzw. plaskacza w czoło za użycie pilnika do metalu przy obróbce drewna. To mnie zawleczono do pedagoga szkolnego i godzinę przekonywano żebym wycofał papiery składne do liceum o moje miejsce jest w zawodówce. Do rana by o tym – a po co?

Drugi wątek maruderski to obwinianie w niewybredny sposób, że znalazł się wśród gorszych klasowo kolegów w szkole na Szmulkach, nie przebierając zupełnie w dosadnych opisach tego, dlaczego był, jest i będzie od nich lepszy.

To pisze szczęśliwie dziecko które uczęszczało do normalnej szkoły, niezdolne do pojęcia że istnieją (mam nadzieję już nie istnieją!) placówki w których za czytanie książki na przewie można po prostu oberwać. Dziecko szczęśliwie - które nigdy na oczy nie widziało patologii jaka lęgła się na warszawskiej Pradze. Tak, byłem od nich lepszy. Nie biłem, nie kradłem, nie plułem, nie rzucałem mięchem, nie paliłem petów w szóstej klasie, nie obmacywałem koleżanek, nie rysowałem kolegom numerów obozowych na rękach, a do tego jeszcze czytałem książki.

I nie mówmy o klasach społecznych – dobrze dogadywałem się z chłopakiem którego matka była bodaj sprzątaczką, o ojcu niewiele ktokolwiek wiedział (poszedł w Polskę i przepadł). Moi najlepsi przyjaciele to były dzieci rolników.

Trzeci wątek to wina i frustracja, że jak miliony innych Polaków komuna pozbawiła go możliwości godnego jego talentom i całej reszcie przymiotów rozwoju. Bo: nie mogli jeździć z rodzicami za granicę,

Dziecko na swoje szczęście kompletnie niezdolne do zrozumienia czym była komuna. Niezdolne do zrozumienia „głodu świata” przemożnej a niezaspokojonej chęci zajrzenia za horyzont… Niezdolne do zrozumienia jak żyło się w świecie gdzie bomby na głowę nie spadały i kartofli w sklepie nie brakowało a gdzie jednocześnie wszyscy żyli na ćwierć gwizdka… I z pełną bolesną świadomością że żyją na ćwierć gwizdka.

Talenty? Mój Dziadek i Ojciec byli znaczniej bardziej przegrani. Ja miałem w porównaniu z nimi ogromne szczęście – gdy skończyłem 15 lat PRL zdechł. Fakt – padlina śmierdzi do dzisiaj…

Szczytem niesmaku było dla mnie ukrycie zjadliwe podziękowanie z puentą moralizatorską skierowane...do Opatrzności? ludzi? kij wie...które mówi o tym, że jak tylko odrobinę życzliwości otrzymał od osoby, która rekomendowała go do pracy w redakcji Feniksa to od razu światu mógł objawić się długo skrywany talent (w podtekście - gdybym otrzymał więcej życzliwości to wcześniej bym mógł wam się objawić drodzy czytelnicy).

Dziecko wykształcone i ustosunkowane. Niezdolne do zrozumienia jak to jest gdy człowiek latami odbija się od ściany szukając najmniejszego wyłomu pozwalającego przedrzeć się na drugą stronę... Niezdolne to pojęcia tego jak bardzo kopie po żebrach niemożność zdobycia jakiejkolwiek sensownej pracy, nie wiedzące jak to jest gdy kompletuje się śmieciówkowe pity od 27 pracodawców (mój rekord) z bodaj 1998-mego.

Tak dostałem szansę. Szansę za którą będę Pawłowi Siedlarowi i Jarosławowi Grzędowiczowi wdzięczny do grobowej deski. Wykorzystałem tę szansę – uchwyciłem się źdźbła słomy – postawiłem wszystko, uwierzyłem w moje gwiazdy, wtopiłem morze wysiłku i wygrałem. I tylko ja wiem ile harówki, ćwiczeń i pracy samokształceniowej mnie to kosztowało.

od zawsze zafascynowany nieosiągalną i wymarzoną Skandynawią nie zrobił nic, żeby tam się udać (pracować, studiować) - mając takie możliwości, a zamiast tego wybrał archeologię, po której faktycznie rozumiem, że mógł nie być najbardziej rozchwytywanym pracownikiem na rynku... Trudno nie odnieść wrażenia, że winy za dalsze niespełnione koleje losu nie widzi we własnych wyborach, a nieustannie w okolicznościach zewnętrznych.

To znów pisze szczęśliwe dziecko - niezdolne do zrozumienia ile czasem trzeba poświęcić by zdobyć wykształcenie. I na swoje szczęście niedolne do zrozumienia co czuje się gdy po latach wyrzeczeń u końca studiów, tuż przed obroną magisterki człowiek dowiaduje się że zmiana przepisów właśnie zamieniła jego dyplom – jeszcze nawet nie otrzymany - w papier toaletowy.

Bo ja kilka razy w życiu miałem tak że zrobiłem swoje. A gdy byłem gotów wykonać pierwszy krok okazywało się że się nie da bo ktoś tak postanowił. Ot tak. Nie będziesz archeologiem – bo nie. I kilka razy wyrwano mi dywan spod nóg, lub spróbowano to zrobić…

Pisarz, który powinien być ciekawy świata, czerpać z obcych kultur inspiracje i mądrość okazuje się kierować w środku własnym ..za przeproszeniem zaściankiem.

A to już kompletnie mnie zdumiało. Przecież cały „Raport z północy” jest właśnie o ciekawości i czerpaniu z obcych kultur! O głębokiej fascynacji Skandynawią. O małym chłopcu który chciał zajrzeć za horyzont a po latach dopiął swego i zajrzał. Pojechałem do Marbacka i Vimmerby by zobaczyć domy kobiet których książki kiedyś czytałem. Pojechałem do Bullerbyn by stanąć i popatrzeć na trzy domy o których kiedyś czytała mi Mama. Byłem tam. Stałem i patrzyłem. Podniosłem z ziemi garść kamyków dla tych którzy też by chętnie stanęli koło mnie, ale nie mogli tam być ze mną. O tym jak inspirowały mnie najpierw marzenia a potem odwiedzane miejsca i ludzie których losy poznałem dzięki swoim zainteresowaniom. Opowiadania „2586 kroków” i „Reputacja”, cykl powieściowy „Oko Jelenia” – to właśnie hołd składany tamtym krainom! To pokłosie moich wypraw! Cały „Raport…” to ciekawostki które poznałem, zebrałem i zaprezentowałem. Jak niby miałbym to zrobić gdybym nie był najpierw ciekaw!? Książki o nieznanej sobie kulturze o objętości 650 tyś znk. nie napisze się w pół roku. „Raport…” to efekt 35 lat ciekawości, dociekliwości, grzebania…

Przy okazji zaś – jako pisarz posiadający takie a nie inne pochodzenie – ileż to razy nawiązywałem w moich utworach do historii, kultury i folkloru mniejszości narodowych! Do Ukraińców, Kozaków, Żydów, Cyganów (jak kto woli Romów). Ileż to razy eksplorowałem mitologię Rosyjską – choćby opowiadania o „dzwonie wolności”, czy zaginionym klasztorze Kiżlak! Poszedłem nawet krok dalej – opowiadanie „Aparatus” przybliża czytelnikowi kulturę okupanta, zaborcy, kulturę nieznanej nam „carskiej” warszawy z je 47 cerkwiami i kaplicami prawosławnymi! To fascynujący zaginiony ląd – Atlantyda skazana na unicestwienie (poniekąd słusznie skazana) przez odrodzone państwo polskie.

A co do zaścianka… Moja postawa życiowa wynika po części z lektury „Kobzara” swego rodzaju Biblii ukraińskiej kultury. Na tych kartach ukraiński wieszcz narodowy Taras Szewczenko sformułował myśl: CUDZEGO SIĘ UCZCIE - SWEGO NIE ZAPOMNIJCIE. To mądra i głęboka zasada. Rekomenduję ją każdemu narodowi.

Nie chce mi się więcej cytować… Przeczytała dziewczyna moją książkę i co? Nic z niej nie pojęła… Nie jest zdolna do pojęcia argumentów kogoś kto głosi prawdy o życiu odmienne od jej doświadczenia… Ocenia powierzchownie i wedle swoich wyobrażeń o tekście, a nie tego co naprawdę tam zawarłem. Ocenia mnie – równie powierzchownie, bez wczucia się co mogłem przeżywać, o czym mogłem myśleć, bez krzty empatii.

Pokazałem w pierwszych rozdziałach „Raportu…” moją drogę – jak trudno mi było, z jak głębokiej studni zdołałem wygrzebać się na powierzchnię. Jak bardzo pod górkę miałem ja i moje pokolenie. I jak dopiąłem swego. To książka o sile umysłu, szukającego drogi do celu. Szukającego wolności. To książka o marzeniach. O nierealnym celu i długiej drodze do niego. To optymistyczne przesłanie – zresztą zawarłem je już w motto: „mali ludzie nie upadają bo mają wielkie marzenia”.

Wpieniła mnie ta recenzja bo jest idiotyczna, powierzchowna i napisana przez osobę o diametralnie odmiennych doświadczeniach. Czy mam się obrażać na Autorkę? A po co? Wolę jej zazzdrościć. Ja w życiu oberwałem po żebrach. Ją to ominęło. Szczęśliwie dziecko. Cieszmy się szczęściem naszych bliźnich…
zoskicyc
Posty: 9827
Rejestracja: ndz sty 29, 2012 1:22 pm

Re: z kuzni Andrzeja Pilipiuka...

Post autor: zoskicyc »

patria

CXC


Obrazek
Reflex
Posty: 10576
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:37 pm
Lokalizacja: USA
Kontakt:

Re: z kuzni Andrzeja Pilipiuka...

Post autor: Reflex »

Nie chce mi się więcej cytować… Przeczytała dziewczyna moją książkę i co? Nic z niej nie pojęła… Nie jest zdolna do pojęcia argumentów kogoś kto głosi prawdy o życiu odmienne od jej doświadczenia… Ocenia powierzchownie i wedle swoich wyobrażeń o tekście, a nie tego co naprawdę tam zawarłem. Ocenia mnie – równie powierzchownie, bez wczucia się co mogłem przeżywać, o czym mogłem myśleć, bez krzty empatii.

Pokazałem w pierwszych rozdziałach „Raportu…” moją drogę – jak trudno mi było, z jak głębokiej studni zdołałem wygrzebać się na powierzchnię. Jak bardzo pod górkę miałem ja i moje pokolenie. I jak dopiąłem swego. To książka o sile umysłu, szukającego drogi do celu. Szukającego wolności. To książka o marzeniach. O nierealnym celu i długiej drodze do niego. To optymistyczne przesłanie – zresztą zawarłem je już w motto: „mali ludzie nie upadają bo mają wielkie marzenia”.
Biedny niedoceniony i niedpopieszczony bobas. Z lubością pisze o sobie, "do szkoly mial pod górkę", walczyl z klodami rzucanymi mu przez los pod nogi, był kopany po żebrach, ale bohatersko pokonywal przeszkody. Troche się lasi, nadstawia glówkę do poglaskania.

Niby wyksztalcony, slowa okrągle wycyzelowane, ale spod tego wylazi troche z Cyca, troche rekina i godzilli. Wcale się nie dziwię że ten ostatni patrzy w niego rozkochanymi oczami. Gdzies tam miedzy linijkami widzi siebie, niedocenionego i niedopieszczonego, skrzywdzonego i odtrąconego od cycka maminsynka.

Swoja drogą, godzilla, ktory tyle razy chwalil sie ojcem, pisal o dzieciach, żonie a nawet o swoich psach,
nigdy nie wspomnial slowa o Matce...
zoskicyc
Posty: 9827
Rejestracja: ndz sty 29, 2012 1:22 pm

Re: z kuzni Andrzeja Pilipiuka...

Post autor: zoskicyc »

po dlugo-dlugawych cytatach niejakiego pilipiuka
z ciekawosci wybralem jego blog - przeczytalem
zyciorys mistrza - wpisy do mistrza - wynurzenia
mistrza - podle zdjecia mistrza jak tez inne.....

stwierdzam ze ten pan to jest taki möchtegern
mistrz ktory kocha samego siebie jak samego siebie
to nazywa sie - "zyc dla siebie w samym zarodku od
poczatku do konca milosci do samego siebie" - alec
trza powiedziec jest sympatyczny z wygladu - bo nie
nosi krawata - ja wiem jak trudno byc samochwala
to jest doknanie!

CXC


Obrazek
godzilla
Posty: 14046
Rejestracja: sob paź 17, 2009 8:49 pm

Re: z kuzni Andrzeja Pilipiuka...

Post autor: godzilla »

Pilipiuk to człowiek myślący jeszcze normalnie w tym nienormalnym świecie... pisze i utrzymuje ze swojej pracy rodzinę... sprzedał już pewnie milion książek... zna swój fach a jedno co mnie u niego wkòrwia to to że nigdy nie napisał "dwóch" tylko zawsze używa formy "dwu"...
ODPOWIEDZ