Hold ofiarom Gustloffa, Steubena i Goi

(Prawie) wszystkie chwyty dozwolone.
pomorzak
Posty: 9439
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:30 pm

Hold ofiarom Gustloffa, Steubena i Goi

Post autor: pomorzak »

Hołd ofiarom Gustloffa, Steubena i Goi

............Obchody 64. rocznicy morskiej tragedii

W piątek 30 stycznia, w Kościele Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Gdyni o godz. 14.30 odbędzie się msza św. w 64. rocznicę tragedii zatopienia statków pasażerskich "Wilhelm Gustloff", "Goya" i "Steuben" przez okręty podwodne floty sowieckiej.

Po mszy św. nastąpi złożenie kwiatów oraz zapalenie zniczy na Skwerze Kościuszki za Akwarium Gdyńskim.

http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Hol ... 31416.html
Posłowie PiS przeciwko tablicy dla ofiar Gustloffa, Steubena i Goyi

Zawieszenie na kościele w Gdyni tablicy upamiętniającej śmierć kilkunastu tysięcy Niemców, pasażerów statków ewakuujących ich z wojennego Gdańska, skrytykowali w liście pomorscy posłowie PiS, Zbigniew Kozak i Andrzej Jaworski.

............W liście posłowie PiS domagają się zdjęcie tablicy. Przypominają, że obok ofiar cywilnych, na pokładach statków znajdowali się żołnierze i oficerowie, którzy po dopłynięciu do Niemiec wróciliby do czynnej służby w armii i marynarce. - Nie bez znaczenia jest również fakt, że większość cywilnych ofiar stanowiły osoby, które zajęły wcześniej mieszkania wypędzonych Gdynian i przejęły ich dobytek - podkreślili autorzy listu.

http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Pos ... 36835.html
W sprawie "Gustloffa" - po raz trzeci

Szanowna pani Doroto Mielewczyk-Arciszewska
...................Pani gest być może w zamyśle szlachetny w moich oczach jest przedwczesny i nieprzemyślany. Bardziej na miejscu byłaby refleksja jnad tym jak mogło dojść do takich potworności jak obozy zagłady czy holocaust z udziałem świadków tamtych tragicznych wydarzeń. Pani natomiast bierze udział w niepopularnej i wzbudzającej protesty uroczystości żałobnej za dusze ofiar "Gustloffa". Rozumiem, że i za esesmanów, gestapowców, personel obozowy również?? Bo i tacy musieli znajdować się na okręcie...............
CO MY POLACY MAMY WSPÓLNEGO Z ZATOPIENIEM GUSTLOFFA, że jako posłanka brała pani udział w nabożeństwie? Czy pani wyborcy o to panią prosili i czy to było w pani programie wyborczym?? Pani Doroto Mielewczyk-Arciszewska??

http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/W-s ... n6771.html
Material wybuchowy.
Na dodatek wspolbracia ojca dyrektora z Torunia.
tusku
Posty: 577
Rejestracja: pn paź 19, 2009 1:42 am

Re: Hold ofiarom Gustloffa, Steubena i Goi

Post autor: tusku »

pomorzak pisze:Bardziej na miejscu byłaby refleksja jnad tym jak mogło dojść do takich potworności jak obozy zagłady czy holocaust z udziałem świadków tamtych tragicznych wydarzeń. Pani natomiast bierze udział w niepopularnej i wzbudzającej protesty uroczystości żałobnej za dusze ofiar "Gustloffa". Rozumiem, że i za esesmanów, gestapowców, personel obozowy również?? Bo i tacy musieli znajdować się na okręcie...............
CO MY POLACY MAMY WSPÓLNEGO Z ZATOPIENIEM GUSTLOFFA....?
i to powinno wystarczyc za caly komentarz.... ale rozumiem ze Niemcy lub ci, ktorzy sie bardziej Niemcami niz Polakami czuja beda sie uzalac nad zabitymi zbrodniarzami...

w dzisiejszych czasach bardzo czesto slychac zarzuty ze jacys "terrorysci" ukrywaja sie w domach prywatnych, ukrywaja sie za kobietami i dziecmi i dlatego jest slusznie walnac rakieta w orszak weselny bo tam mogli sie ukrywac terrorysci....

no ale hitlerowscy zbrodniarze to nie jakas tam al kaida... im sie nalezy szacunek i pamiec...
pomorzak
Posty: 9439
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:30 pm

Re: Hold ofiarom Gustloffa, Steubena i Goi

Post autor: pomorzak »

Poseł PiS: uczcijmy tych, którzy zatopili "Gustloffa"

Tablicę raczej bym ufundował marynarzom radzieckim, którzy dzięki temu [zatopieniu "Gustloffa" uratowali życie tysięcy ludzi. Pozdrawiam Zbyszek - pisze w internecie poseł PiS

http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/ ... offa_.html
PiS odcina się od swoich posłów, którzy żądają zdjęcia tablicy z gdyńskiego kościoła

Władze PiS odcinają się od inicjatywy swoich pomorskich posłów, którzy zażądali usunięcia z gdyńskiego kościoła tablicy poświęconej ofiarom trzech niemieckich statków: "Gustloff", "Goya" i "Steuben". - To ich prywatna inicjatywa. Partia nie ma z tym nic wspólnego. Będziemy to wyjaśniać - mówi nam Mariusz Błaszczak, rzecznik klubu PiS..
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... jecia.html
pomorzak
Posty: 9439
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:30 pm

Re: Hold ofiarom Gustloffa, Steubena i Goi

Post autor: pomorzak »

tusku pisze:
... ale rozumiem ze Niemcy lub ci, ktorzy sie bardziej Niemcami niz Polakami czuja beda sie uzalac nad zabitymi zbrodniarzami...
Ojciec Mirus: Nie dzielę ofiar na przyjaciół i nieprzyjaciół

Ojciec Marek Mirus, który zgodził się powiesić tablicę w swoim kościele jest zdziwiony, że posłowie PiS zabrali głos już po jej oficjalnym odsłonięciu: - Nikt nie robił z naszych planów tajemnicy - mówi. - O tym, że taka tablica zawiśnie w kościele wiadomo było od kilku tygodni. Informacja pojawiła się nawet w Ratuszu, w gazetce wydawanej przez Urząd Miasta razem z zaproszeniem na coroczną mszę ekumeniczną w intencji ofiar. Gdyby głosy sprzeciwu pojawiły się wcześniej, zastanowilibyśmy się jak ten konflikt rozwiązać - dodaje ojciec Mirus. - Naszym celem było upamiętnienie ofiar tragedii i modlitwa za nich.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... jecia.html
tusku
Posty: 577
Rejestracja: pn paź 19, 2009 1:42 am

Re: Hold ofiarom Gustloffa, Steubena i Goi

Post autor: tusku »

pomorzak pisze:
taktyka wojenna przewiduje takie zagrywki.... z wierzchu widac ze w srodku sa chorzy i ranni a w srodku siedzi wojsko... a potem sie dziwia ze ich ktos rozwalil...

sami Niemcy rozwalali wszystkie statki wroga bez patrzenia czy to cywilny czy wojenny...

no ale Niemcom wolno bo to narod niezwykle kulturnyj...

ogolnie to trza by Niemcom wszystko wybaczyc ryczaltem....
pomorzak
Posty: 9439
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:30 pm

Re: Hold ofiarom Gustloffa, Steubena i Goi

Post autor: pomorzak »

O "Gustloffie" po raz n-ty

A tablica, nader skromna, zawisła na murze kościoła Redemptorystów w Gdyni. Inicjatorami jej zawieszenia były m.in. środowiska obywateli Rzeczypospolitej czujących się Niemcami, w tym rodziny ofiar tragedii sprzed lat. Tablicę wmurowano i poświęcono. Na uroczystości byli obecni inicjatorzy, ale i tzw. "zwykli ludzie", którzy nie opuścili kościoła w oburzeniu, dowiedziawszy się, że tablica będzie święcona.
.............

Ciszej nad tą trumną!

To wszystko prawda. Albo prawie prawda. Prawda okręcie, o żołnierzach, prawda o uzbrojeniu. O sianiu wiatru to już tylko pół prawda. O nazistowskich przekonaniach wszystkich ofiar to prawda trzeciego rodzaju (patrz: Tischner, Filozofia po góralsku). Ale czy to wszystko odbiera tym ludziom prawo do pamięci? Albo inaczej... czy to wolno zapomnieć? Nawet jeśli są ofiarami swoich własnych przekonań (a tylko część z nich można tak zaklasyfikować) to czy wolno zapomnieć o tym dlaczego zginęli? A płynące na statkach dzieci? To też naziści?

Ludzka tragedia jest taka sama jakiegokolwiek człowieka dotyczy. Jeśli tragedii ulega bandyta, zbrodniarz, potwór – można poczuć satysfakcję. Ale co jeśli razem z potworem idą na dno dzieci? Co winne są, ze miały głupich rodziców? Co winne są żony słynnych żołnierzy Wehrmachtu, okupantów Gdyni? Czy ich pytano czy podoba im się wojna? A czy ich mężów pytano?

W tym kontekście język wypowiedzi wszelkiej maści "protestantów", plujących jadem, objawiających niekłamaną satysfakcję z ludzkiej tragedii ("bo przecież oni zaczęli") i domagających się zdjęcia tablicy pamiątkowej ("bo na pokładzie byli żołnierze i hitlerowcy") jest co najmniej obrzydliwy. Jeśli obecność nazistów ma być powodem likwidacji pomnika ofiar tragedii, to należy w te pędy wysadzić w powietrze betonowy pomnik w KL Stutthof, bo i tam, wśród więźniów były rodziny partyjnych dostojników, którzy podpadli Führerowi.

Wrzask, zaistnienie w mediach, demagogia i nieuctwo. Podła satysfakcja z czyjejś śmierci w ramach "dziejowej sprawiedliwości". Odmawianie pamięci ludziom, którzy zginęli, a nie mieli cudzej krwi na rękach... czy tak powinny wyglądać postawy cywilizowanego człowieka początku XXI wieku? Nawet Jahwe, rozgniewany na bezbożność mieszkańców Sodomy, obiecywał Abrahamowi zrezygnować ze zniszczenia miasta, o ile znalazło by się w Sodomie grupę sprawiedliwych. Krzykacze protestu przeciw tablicy poświęconej ofiarom morskich katastrof z 1945 odmawiają im prawa do pamięci z powodu dokładnie odwrotnych proporcji. A zapewne uważają się za chrześcijan... Ciszej nad tą trumną, panowie! Ciszej.

http://www.mmtrojmiasto.pl/8183/2010/2/ ... ry=magazyn
tusku
Posty: 577
Rejestracja: pn paź 19, 2009 1:42 am

Re: Hold ofiarom Gustloffa, Steubena i Goi

Post autor: tusku »

jeden z komentarzy:
Wszystkie wspomniane w artykule jednostki płynęły pod eskortą okrętów wojennych, i ich zatopienie było całkowicie normalne i nie było złamaniem żadnego prawa wojennego. "Gustloff" był oficjalnie zamieniony na okręt bazę. Warto o tym pamiętać.

Nie zmienia to faktu, że śmierć tysięcy cywili była tragedią, o której trzeba pamiętać. Nie należy jednak robić z Sowietów bandytów na siłę; oni i tak mają wystarczająco wiele na sumieniach. Akurat w przypadku "Gustloffa", "Goyi" i "Steubena" są czyści jak łza.
nie wiem o co tyle szumu? jedni chca sobie czcic a inni nie chca...
almagus
Posty: 4572
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:36 pm

Re: Hold ofiarom Gustloffa, Steubena i Goi

Post autor: almagus »

"Tylko co czwarty wysiedlony był Niemcem."
http://naszapolonia.com/culture/Tragedia.htm

Tragedia "Wilhelma Gustloffa"
2002-04-23 Relacje

Kilka osobistych refleksji wokół książki Güntera Grassa "Im Krebsgang"

Najnowsza książka Güntera Grassa "Im Krebsgang" jeszcze nie została przetłumaczona na inne języki, a już wzbudziła wielkie emocje w wielu krajach. Największe oczywiście w kraju wydania, w Niemczech. Dyskusje toczą się wokół pytania, czy Niemcy mogą być traktowani jak ofiary i czy mają prawo do cierpienia.

Głównym tematem powieści jest zatopienie pasażerskiego statku "Wilhelm Gustloff" w czasie drugiej wojny światowej.

Byłem małym chłopcem, gdy to się wydarzyło, a mimo to wspomnienie tej katastrofy zawsze jest nadal żywe w mej pamięci.

Tło dramatu jest następujące. 30 stycznia 1945 roku "Wilhelm Gustloff" wypłynął z Gdyni z niemieckimi uciekinierami. Byli wśród nich przede wszystkim cywile, ale także ranni żołnierze, SS-mani, wysocy nazistowscy dygnitarze, dziewczęta ze służby pomocniczej Marynarki Wojennej oraz uczniowie Oficerskiej Szkoły Okrętów Podwodnych. Statek był straszliwie przeładowany. Oblicza się, że na statku tłoczyło się około 6000-7000 ludzi. Około dziewiątej wieczorem trzy radzieckie torpedy trafiły statek. "Wilhelm Gustloff" zatonął. Było ciemno, 15 stopni poniżej zera, zamieć śnieżna. Tylko około 1000 osób przeżyło katastrofę.

Jest dzień po katastrofie, wieczór w moim mieście, Gdyni. Wojna trwa już przeszło pięć lat. Wiemy już, że Niemcy ją przegrają, ale nikt nie może jeszcze przewidzieć, kiedy to nastąpi. Siedzimy skuleni wokół radia i potajemnie słuchamy BBC. My, to znaczy matka, mój szesnastoletni brat, trzynastoletnia siostra i ja, siedmiolatek. Kocie oko radia mruga w ciemności. Znajomy sygnał BBC: "bum bum bum bum, bum bum bum bum" brzmi cicho, ale dźwięcznie. Głos jest ściszony do absolutnego minimum. Cisza i napięcie, bo Polakom na Pomorzu za posiadanie radia grozi kara śmierci.

Spiker BBC powiedział, że wielki statek "Wilhelm Gustloff" pełen Niemców, poprzedniej nocy został zatopiony. Podniecenie ogarnęło moją dziecięcą duszę, gdy słuchałem rozmowy, która wybuchła między matką i moim starszym rodzeństwem.

Wiedzieliśmy dobrze, co to był za statek, ponieważ przez wiele lat stał on w gdyńskim porcie. W ostatnim czasie w miarę zbliżania się frontu zauważyliśmy także, że wiele niemieckich rodzin z drugiej strony ulicy w pośpiechu się wyniosło, między innymi rodzina, która prześladowała nas, Polaków, i przed którą żyliśmy w ciągłym strachu. Poczuliśmy wielką ulgę! Pomyśleć, może oni też byli na statku?!

Ludzie ci należeli do tych 100 tysięcy niemieckich osadników, którzy skolonizowali Gdynię i okolice. Zajęli domy, mieszkania, przedsiębiorstwa, gospodarstwa odebrane 150 tysiącom Polakom, których wysiedlono do Generalnej Guberni. My, garstka około 15 tysięcy, których pozostawiono w Gdyni, żyliśmy w ciągłym strachu przed tymi ludźmi. W świeżej pamięci mieliśmy tych 40 tysięcy, których wymordowano w pierwszych miesiącach wojny.

Podczas wojny Pomorze zostało przyłączone do Rzeszy. Wszystko, co było polskie, zostało zabronione: używanie języka polskiego, posiadanie polskich książek, jakiekolwiek przejawy polskiej kultury. Złamanie tych nakazów groziło pobiciem, a nawet wysłaniem do obozu koncentracyjnego Stutthof.

Koniec wojny. Wiosną 1945 roku przez Gdynię przechodziły tysiące niemieckich jeńców, w drodze na wschód. Pewnego dnia byłem świadkiem zdarzenia, które wryło mi się w pamięć. Matka posłała mnie po wodę. Przy pompie wiła się długa kolejka ludzi z wiadrami. Kilku niemieckich jeńców, którzy odpoczywali w pobliskim zagajniku, podeszło i zapytało, czy mogliby poza kolejką nalać sobie wody do menażek. Ludzie przepuścili ich, ale jeden mężczyzna zareagował gwałtownie. Był bez nogi a na głowie miał wytartą rogatywkę. Z oburzeniem opowiadał, jak to Niemcy traktowali go, gdy dostał się do niewoli. Mimo że był ranny i panował straszliwy upał nie dali mu nawet wody! Kobiety w kolejce uciszyły oburzonego mężczyznę słowami: "Ci żołnierze to też ludzie".

Kilka miesięcy później tą samą drogą znów sunęła rzeka Niemców. Tym razem byli to cywile i szli na zachód. Niemców wysiedlano z Prus Wschodnich. Przechodziłem z mamą obok i przyglądaliśmy się nieszczęśnikom. Mama trzymała mnie za rękę. Powiedziałem coś do niej, nie pamiętam już co. Chyba to było coś triumfującego albo pogardliwego o tych ludziach. Uścisnęła moją rękę i powiedziała: "Wśród Niemców są też dobrzy ludzie, zapamiętaj to!".

Moja matka, podobnie jak kobiety przy pompie, rozumiała, że również wśród oprawców mogą być ofiary i że także oni potrzebują zrozumienia. I, co ważniejsze, nie wolno nam osądzać całego narodu!

Wszyscy jesteśmy uwięzieni w sidłach Historii, a Historia rzadko daje nam wybór. Jej kaprysy decydują czasami, gdzie się znajdujemy, jako grupa: wśród oprawców czy ofiar. Ten, kto jest ofiarą w jednym przypadku, może stać się oprawcą w drugim. Historia pokazuje nam że osobiste, własne cierpienie nie buduje w nas niejako automatycznie współczucia dla innych - coś, co my wszyscy, którzy byliśmy ofiarami, tak bardzo chcielibyśmy uwierzyć.

Dlatego pojednanie musi iść dwoma drogami - naród, który popełnił zbrodnie, mówiąc o swoim cierpieniu, nie zapomni tego bólu, który zadał innym. Ofiara zaś musi zrozumieć, że niewinni w narodzie oprawców także cierpieli.

Treść audycji "OBS! Kulturkvarten" z 10 kwietnia 2002 w Szwedzkim Radiu*

Andrzej Olkiewicz

W latach osiemdziesiątych, w kresie "Solidarności", Andrzej Olkiewicz pisał artykuły w szwedzkiej prasie, przede wszystkim o sytuacji w Polsce, pod pseudonimami "J P Niezginęła" i "Sigrid Eriksdotter"

*Zatopienie statku "Wilhelm Gustloff" uważane jest za jedną z największych katastrof morskich. Przy końcu drugiej wojny światowej w okresie ewakuacji uciekinierów i rannych żołnierzy zostały storpedowane również inne statki niemieckie, miedzy innymi: "General von Steuben" z 3 500 ludźmi oraz "Goya"z 6 -7 000 ludźmi. W obu wypadkach niemal wszyscy zginęli. Dla porównania na Titanicu znajdowało się 2 207 ludzi, 1495 zginęło.

Dlaczego powieść Guntera Grassa wzbudziła sensacje? Uważa się że Grass przełamał tabu. Po zakończeniu wojny mówienie o Niemcach jako o ofiarach i o ich cierpieniu nie było politycznie akceptowane. Pisarze, reżyserzy i dziennikarze niemieccy rozpatrywali raczej winę Niemców i przyczyny które spowodowały że ich naród mógł dopuścić się tak ohydnych zbrodni. Jedynie grupy skrajnie prawicowe wykorzystywały tragedię wygnania dla swoich mętnych celów.

Gunter Grass, Gdańszczanin (matka Kaszubka, ojciec Niemiec), mający aurę progresywnego i pozytywnie nastawionego do Polski człowieka, oprócz tego orędownik pojednania, miał jakby moralne prawo do przełamania tego niezręcznego tematu.

Dla ciekawych

Niemiecki tygodnik "Die Spiegel", w numerach 13-16 z bieżącego roku, miał serię artykułów o ucieczce i wygnaniu 14 milionów Niemców. Opisy i komentarze są według mego zdania obiektywne i pojednawcze, nie pomniejszające winy Niemców i nadmieniające również cierpienia innych narodów. Na przykład w numerze 13 na stronie 39 nadmienia autor artykułu że w latach 1939 do 1947 zmuszonych zostało do opuszczenia swoich ojczystych pieleszy około 50 milionów ludzi. Z tego tylko co czwarty był Niemcem.

Również książka "Stalins hämd" z podtytułem "Röda armén i Tyskland 1944-1945", wydawnictwo Historiska Media 2001, szwedzkiego autora Niclasa Sennertega jest ciekawa. Tam, między innymi, może czytelnik znaleźć krótki opis historii statku "Wilhelm Gustloff".

Obszerniejszy opis historii tragedii statku znaleźć można, na przykład, w książce "The Damned Don´t Drown" z podtytułem "The Sinking of the Wilhelm Gustloff", autor A. V. Sellwood.

http://www.youtube.com/watch?v=0BxX3o4E ... re=channel

http://www.youtube.com/watch?v=MpzlMDkp ... re=channel

http://www.youtube.com/watch?v=bMPU9M8w ... re=channel
nikita
Posty: 2516
Rejestracja: ndz paź 18, 2009 9:53 am
Lokalizacja: kraina

Re: Hold ofiarom Gustloffa, Steubena i Goi

Post autor: nikita »

ODPOWIEDZ