Analfabetyzm wszędzie?

(Prawie) wszystkie chwyty dozwolone.
wiara i s
Posty: 2196
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:50 pm

Re: Analfabetyzm wszędzie?

Post autor: wiara i s »

W armi tez a to juz nie zarty

"Ze strony Amerykanów to była manifestacja; pokazujemy Rosjanom: "Słuchajcie, jak chcemy, to w dwanaście godzin do was wpadniemy".

- To był raczej sygnał dla naszego społeczeństwa, że możemy liczyć na amerykańską pomoc. W ciągu pół doby ze Stanów Zjednoczonych może przylecieć kilka tysięcy żołnierzy. W czasie desantowania doszło do sytuacji, która dla mnie jest najlepszym wyznacznikiem tego, co się obecnie dzieje w wojsku. W pewnym momencie generał Mark Milley [szef sztabu amerykańskich wojsk lądowych] zapytał, gdzie jest dowódca partnerskiej polskiej 6 Brygady, bo już wiedział, że jego podwładny, dowódca 82 Dywizji, desantował się razem z żołnierzami. Obecny dowódca, wtedy jeszcze pułkownik, dzisiaj generał, potwierdził, że jest na tym ćwiczeniu, ale na. trybunie vipowskiej.

Był na tyle nierozsądny, że się ujawnił?

Na trybunie padły pytania, które będę pamiętał do końca swoich dni. Milley zapytał pułkownika, jaką skończył szkołę. Usłyszał, że o kierunku pancernym, co wywołało entuzjazm pana generała, że taki strongman i tak dalej, i że to jest super. Kolejne pytanie: jaką kompanią dowodził? Niestety, ten oficer nie dowodził żadną kompanią. To kiedy był w Afganistanie? Nie był w Afganistanie. Ostatnie pytanie było gwoździem do trumny: "Kiedy ostatnio skakał pan ze swoimi chłopakami?". Okazało się, że dowódca brygady powietrzno-desantowej był nieskaczącym oficerem."

Fragment ksiazki "Generalowie"
zoskicyc
Posty: 9827
Rejestracja: ndz sty 29, 2012 1:22 pm

Re: Analfabetyzm wszędzie?

Post autor: zoskicyc »

"Kiedy ostatnio skakał pan ze swoimi chłopakami?". Okazało się, że dowódca brygady powietrzno-desantowej był nieskaczącym oficerem."
-------------------------------------------------

ale "przy szabli"!

CXC

poznalem podobnych zlotoustych w innej materii na ktorej /akurat/ sie troche znam
ryczeli - chwalili sie - "pierwszy prawdziwie polski kierunek artystyczny" - bylem tym urzeczony
przystapilem i trwalem rok poki nie przeczytalem /wreszcie/ manifestu tego "kierunku" o nazwie
"decentryzm" - piora faceta zwacego sie fizykiem i filozofem zlotoustym
padlem
obalony balwanstwem ktorego rozpracowanie kosztowalo mnie ponad dwa lata mojego
krotkiego zywota - pisalem - tlumaczylem na niemiecki - nikt poczatkowo tego nie chcial
czytac - wreszcie znalazlem jednego ktory to promowal - powiedzial "ich liebe unsinn"
skutek
grupe paryska ta praca rozbilem zrozumieli ze to nonsens
grupa warszawska do dzis szczyci sie wielkoscia "jedynego
polskiego........" postawiwszy logike i zdrowy rozsadek
na glowie - ale jest - trwa w rozkosznym nimbie nonsensu
i wyuzdanej wielkosci

CXC
ODPOWIEDZ