Podobno, ale czy rzeczywiście? Osobiście lubię i raczej szanuje polskie tradycje, nawet te w których nie biore czynnego udziału. Jak wielkanocne procesje, pielgrzymki, obchody rocznic...Tradycja zazwyczaj definiowana jest jako ogół wierzeń, obyczajów i poglądów przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Tradycja zatem stanowi podstawę funkcjonowania w społeczeństwie – dzięki niej możemy odnaleźć się w otaczającej nas rzeczywistości.
"Nowy Rok" to tradycja międzynarodowa wśród ludów używających kalendarza gregorianskiego.
Co jest takiego ważnego w tej tradycji, co w niej nabardziej lubimy?
- Odliczanie czasu do przyjscia Nowego Roku?
- Zabawy sylwestrowe?
- Pocalunek o polnocy?
- Fajerwerki ogni sztucznych?
- Rezolucje (postanowienia noworoczne)...?
Wiem czego nikt nie lubi... noworocznego kaca.
Życie jest jak kalejdoskop. W roznych etapach życia, poczawszy od dzieciństwa, przez mlode lata, do wieku dojarzalego, zmienia sie nieco emocjonalny stosunek do Nowego Roku. Mlodsi sie bawią, inni patrza pobłażliwie, ale z sympatią na tych co się bawia.
O polnocy wypiją lampke szampana, zlożą życzenia najblizszym, wylacza telewizor i idą spać, aby rano stwierdzic że wszystko wyglada jak w starym roku.
Ale choć mało kto wwierzy, w każdym jest cicha nadzieja, że w nowym roku bedzie mniej trosk a wiecej dobrych wiadomości. Dlaczego nie? Wszystko jest mozliwe.
Powiem tak. NIkomu nie życze zle wlaczywszy tych, których nie lubię i nie szanuje. Po prostu wobec nich jestem myslami "nieobecny".
Natomiast calej reszcie, bez wzgledu na pochodzenie, rasę, religie z serca dedykuje kilka ponizszych slów.