Czas sie pożegnac...

(Prawie) wszystkie chwyty dozwolone.
Vika
Posty: 262
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:30 pm

Re: Czas sie pożegnac...

Post autor: Vika »

Szanowni Państwo ,

jak wiem upał doskwiera wzdłuż i wszerz Europy i wszyscy się tutaj żegnają jakby Ziemię miało conajmniej spalić na popiół, dlatego ja na odmianę tylko się przeżegnam. Lucyfer trolowaty typu radzieckiego , może nie będzie miał dostępu dzięki temu. Zanim dotrę do centrum naszej Galaktyki by wyjaśnic dlaczego Ziemia pali się nam pod stopami i marzymy o dżdżownicach ,
o czym za jakiś czas opowiem , to dziś ujętą bajkowymi opisami historii Polski dorzucę jedną ze swoich bieżących, niewiele zleżałych .

MRODORO - Disneyland

Jedną z moich dewiz życiowych jest przekonanie, że osiemdziesiąt procent problemów rozwiązuje się samotrzeć i lepiej im nie pomagać, lepiej odczekać. Własna inicjatywa w tej kwestii często doprowadza do efektu domina, czyli tworzy nowe problemy. Pochopne działanie inicjuje zatem niekontrolowaną reakcję łańcuchową. Wprawia w ruch maszynerię, której nie sposób zatrzymać.
Powyższa dewiza sprawdza się w stu procentach gdy ma się do czynienia z tak zwanym czynnikiem ludzkimi, a szczególnie z ludźmi, których przekonanie o własnej inteligencji podzielają jedynie oni sami i ich niewątpliwie sympatyczna mamusia. A takich jest sporo.

W takich przypadkach mamy do czynienia z ryzykiem, którego nie sposób w żaden sposób oszacować.

Powód jest prosty, każdy w miarę inteligentny egzemplarz naszego gatunku szacuje ryzyko na podstawie swojej wiedzy o otaczającym świecie, oraz doświadczenia życiowego zdobytego w podobnych sytuacjach. W przypadku interakcji z ludźmi o inteligencji jedynie trochę przewyższającej IQ suszarki do włosów, nie sposób ocenić jakie procesy przebiegają w ich mózgach, czyli co im w następnej chwili strzeli do łepetyny i już z niej nie wyjdzie. Problem polega na tym, że u takich osobników nasza próba logicznej argumentacji powoduje natychmiastowe podrażnienie tej części mózgu, która jest odpowiedzialna za agresję i deaktywuje ten rejon, który odpowiada za obiektywną ocenę i kojarzenie faktów. Znajdujemy się zatem na obcym nam kulturowo terenie, więc ryzyko jest nieobliczalne.

Te proste fakty uświadomiłam sobie dopiero po zakończeniu mojej kariery biurowo-uczelnianej, gdy los rzucił mnie do dużej lądowej korporacji. O korporacjach zapisano już tony papieru, ale nie zaszkodzi może przypomnieć kilka faktów.

W szanującej się korporacji sprawy są tak ustawione, by ta zarabiała pieniądze bez oglądania się na konsekwencje. Oczywiście takie działanie nie zawsze jest całkiem koszerne, bo o aspekcie moralnym nawet nie wspominam. Do tego potrzebni są ludzie i to nie jacyś przypadkowi ludzie.
W tym celu każda korporacja rozgląda się za osobnikami, dla których awans na jakiekolwiek stanowisko kierownicze natychmiast blokuje prawidłowe działanie płata czołowego, odpowiedzialnego za ocenę sytuacji, kontrolę emocji, samoocenę, a szczególnie za funkcje wykonawcze. To ostatnie jest bardzo ważne, gdyż funkcje wykonawcze to planowanie, wyznaczanie celów, inicjowanie działania, podejmowanie decyzji, monitorowanie działania i (o zgrozo) przewidywanie konsekwencji.
W porządnej korporacji wszystko jest z góry zaplanowane, cele są wyznaczone, decyzje podejmuje się centralnie, monitoruje także, a konsekwencje ewentualnej wpadki musi ponosić awansowany właśnie figurant, więc lepiej by miał ten swój płat czołowy w stanie permanentnej śpiączki.

Drugim warunkiem koniecznym jest korzystny dla korporacji stosunek rozwoju intelektualnego (oraz wykształcenia) kandydata, do poziomu zmitologizowania tego pierwszego w ocenie własnej, czyli do własnego ego. Najlepiej gdy wynosi on jakieś 1:10. Najlepiej więc nadają się do awansu ludzie, którzy w razie konieczności wykonania skoku z poziomu własnego ego na poziom domniemanej inteligencji, ponieśliby niechybną śmierć, gdyż nadal przyspieszenie grawitacyjne wynosi 9,80665 m/s^2, o czym nie zdążyli dowiedzieć się w ramach zdobytego w pocie czoła wykształcenia. Dowiedzą się gdy zaryją , że się tak wyrażę „ mordą w trociny” , co jest w korporacjach tak pewne jak śmierć i podatki. To tylko kwestia czasu.

Takich ludzi właśnie się szuka, a że nie są oni rzadkim gatunkiem trufli, można w kandydatach wybierać i przebierać jak w koszu z napisem “wyprzedaż” pobliskiego “Woolwortha”.

Zbierzmy zatem wszystko do kupy. Jeśli pracujesz w korporacji, otrzymałaś staranne wykształcenie, a jego zdobycie nie sprawiało ci poważniejszych trudności, jeśli masz dziwaczny zwyczaj poszerzania swoich horyzontów intelektualnych do tego stopnia, że na przykład wiesz jakie miasto jest stolicą Albanii, a osmoza nie jest chorobą tropikalną, jeśli masz świadomość, że nie istnieje słowo “wziąść” i do tego jesteś pewien, że Okudżawa nie jest instrumentem muzycznym australijskich Aborygenów…. jeśli to wszystko wiesz i nadal jesteś z jakiegoś powodu zmuszony pracować w korpo, to cicho wspomnę – „morda” (w tych trocinach) w kubeł, bo masz poważny problem.

Niestety, na początku kariery w mojej nowej firmie nie miałam zielonego pojęcia o tym wszystkim. Powrót na planetę Ziemia nastąpił po sześciomiesięcznym okresie próbnym, gdy wystawiono mi cenzurkę, czyli półroczną ocenę pracownika, której autorem był szef mojej zmiany, z wyuczonego zawodu dekarz. Mózg tęgi, choć bez przesady, opary smoły jednak robią swoje.
Moim błędem było werbalne wyrażenie wątpliwości co do zawartości merytorycznej dokumentu i te poszłam wyjaśnić u szefa oddziału z wykształcenia konditora, czyli specjalisty od ciastek.

W pierwszej kolejności poprosiłam o interpretację oxymoronu "potrafi pracować samodzielnie pod nadzorem".
W drugiej kolejności nie byłam pewna jak mam rozumieć opis mojego wyglądu w rubryce "higiena osobista" - określonego enigmatycznie jako przeważnie korekt. Czy chodzi o to, że idąc za przykładem autora dzieła myję się tylko co drugi dzień, czy o to, że jeśli już dokonuję porannych oblucji, nie czynię tego w sposób ekscesywny?

Gdy już wyjaśniliśmy (no powiedzmy) te i inne zagadki poprosiłam by opinię pozostawić w obecnej formie, gdyż obfitość błędów ortograficznych w tym krótkim tekście dodaje całości egzotycznej pikanterii i kolorytu, a ja też chcę mieć coś z życia.

Za moją dociekliwość zostałam przeniesiona do pracy na innej zmianie i poinformowana o aktualnej sytuacji lokomocyjno-hydro-meteorologicznej, czyli że chodzę po cienkim lodzie.
Wzięłam z tego nauczkę. Na przykład podczas ostatniego szkolenia, szkolący nas osobnik zadał bardzo podchwytliwe pytanie. Spytał mianowicie czy my wiemy na jakiej zasadzie następuje detekcja w skanerze ciała. Uśmiechał się przy tym tajemniczo, kontent z posiadania tak elitarnej wiedzy.
Pomyślałam sobie, a co mi tam, dla jaj (w końcu towarzystwo mam teraz bardziej męskie) zaryzykuje i zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że na podstawie oceny odbicia fal radiowych od badanego obiektu, w końcu pytał przecież. Tutaj gość uśmiechnął się i z powalającą pewnością siebie odpowiedział, że byłam blisko, ale fale radiowe mają inną długość, a to są mikrofale.
Ryzykownie domniemuję, że gość jest szczęśliwym posiadaczem radioodbiornika, więc wie co mówi.

Cóż, zastanawiałam się jak tutaj absolwentowi szkoły realnej, który brawurowo ukończył dziesięć klas tejże wytłumaczyć, że mikrofale są formą promieniowania elektromagnetycznego o długości fali pomiędzy podczerwienią a falami ultrakrótkimi i zalicza się je do fal radiowych.

Zrezygnowałam, bo wiecie," morda w kubeł". Jedynie uśmiechałam się także tajemniczo lecz nie na tyle tajemniczo by zbić go z tropu, lub choćby spowodować chęć sprawdzenia stanu swej ogromnej wiedzy, ot choćby w googlu.

Z niecierpliwością czekałam na omówienie skanera płynów, który to działa na zasadzie oceny budowy molekularnej cieczy. Na szczęście "wykładowca" sprytnie pominął ten wątek. I dobrze, gdyż mogłabym władować się w problemy, gdyby jego wiedza na temat budowy molekularnej dorównywała tej o falach radiowych. A miałam powody by sądzić, że tak właśnie jest.

Moja wiedza o życiu zasadza się na tym, że już wiem, iż pracując w dużej korporacji należy być czujnym, ale trzymać dziób na kłódkę. Więc jeśli przełożony lub inny członek kręgu władzy jest zdania, że mikrofale nie są falami radiowymi, to nie są.

Upieranie się przy swoim może się źle skończyć, można zostać uznaną za arogantkę albo i samego Lucyfera, a ja lubię uchodzić za fajną koleżankę , choć odrobinę nieprzytomną .Czasem momentalnie.Od dawna wolę nie mieć racji i nie stawiać przez to kolacji.

- Patrzcie czego ich tam uczą na tych uniwersytetach, niby magister-inżynier, a taka gupia. - Takie ujęcie tematu bardzo poprawia przełożonym samopoczucie. I o to chodzi, bo ja muszę jeszcze pięć lat przepracować.

Dodam, że spokojnie, bez stresu, czego i Wam życzę. A więc jeśli pracujesz w korpo lub siedzisz na przerwach w Wieży Babel nie śpij, bądź czujny. Musisz mi pomóc przetrwać jeszcze te pięć lat...

Czasem się tylko przeżegnaj ale nie żegnaj, czego i tutaj wszystkim życzę z jednym radzieckim ograniczeniem.
Tam bowiem pierestrojka nie dotrała i nie dotrze nigdy. To nie fala.Tonie fala:)

CDN..

Vika
rekin oceanu
Posty: 5488
Rejestracja: ndz sty 18, 2015 1:18 pm

Re: Czas sie pożegnac...

Post autor: rekin oceanu »

Ciekawe info.
Jasne że fale radiowe to przekaz informacji
A fale mikro-fali to energia.
A fale podczerwieni przerwane chronią nas przed złodziejami.
Itd.
Ale ja tego też nie muszę znać.ich naukowej tezy.
Ale mam rozumieć że czarne nazywać białe jak potrzeba.
Aby nieuk był górą.
Mam styczność z taką osobą i jakoś ta rozmowa nieraz się nie klei.
Odpowiedz lepiej tego nie wiedzieć i nie tykać.
Mamy swoje problemy.
Tak trochę nie rozumiem tych problemów.
Inna osoba tylko mi powiedziała że kooperacja to zaganiana gonitwa.
To ciężka praca.
A tak to nie dochodziłem problemu.
rekin
rekin oceanu
Posty: 5488
Rejestracja: ndz sty 18, 2015 1:18 pm

Re: Czas sie pożegnac...

Post autor: rekin oceanu »

Vika pisze: wt sie 21, 2018 5:47 pm Szanowni Państwo ,



Czasem się tylko przeżegnaj ale nie żegnaj, czego i tutaj wszystkim życzę z jednym radzieckim ograniczeniem.
Tam bowiem pierestrojka nie dotrała i nie dotrze nigdy. To nie fala.Tonie fala:)

CDN..
Nie jest wskazane rezygnować ze stylu życia w Państwie w którym ono istnieje.
Każda mentalność jest dopasowana do przeżycia nawet drapieżna.
Jaka mentalność panuje w danej społeczności i jej przeżycia by istnieć.
Aby unikać mordów jak nie ma takiej potrzeby zagrożenia.
Mentalność która królowała w narodach wiekami nie można zmienić tak sobie.
Ona musi przeniknąć zrozumienie opłacalność i braku zagrożenia.
Co Naród Czy Narody tracą w dalszym grzęźnięciu w jakim bagnie toną..
Narody w dalszej perspektywie będą umniejszać pracę siłową na umysłową..
Potrzebna będzie szeroka kooperacja informacji i to zdrowych informacji.
Każde zakłócenie może spowodować straty wszystkich zainteresowanych.
Świat się zmieni o 360 stopni.
To nie wojny siły i przemocy zmienią człowieka.
A informacje zdrowe które mu posłużą.
Inaczej czekała by nas zagłada.
A w tym dojścia do Natury pierwotnej jednolitej co będzie łączyć nie dzielić.
A jest nim zdrowe sumienie.
Nie uciekną pokolenia od niego.
Inaczej by wyginęły jako mówią jak dinozaury.
Vika
Posty: 262
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:30 pm

Re: Czas sie pożegnac...

Post autor: Vika »

Komunikat -

(An-{al)fa}-beta

Łzy mi poleciały po twarzy. Jak mało nam potrzeba do szczęścia. Po prostu widzieć świat takim jakim jest, a jest piękny.

Druga myśl..
Miast chodzić na protesty, po prostu zróbmy zrzutkę narodową, kupmy "onym" takie okulary.
Pozwólmy by widzieli świat jakim jest. Tak jak my. Niech zobaczą w końcu ten szafirowy seledyn.
Całe zło znika.

Też się wzruszyłam tym pomysłem tylko, czy rekinowi daltonisci będą chcieli widzieć kolory, skoro w czarno-brunatnych czują się dobrze? Nie przejmują się swoim nieakceptowalnym stanem użyteczności w statecznym wieku? Choć ideologię wyssał niejeden nie tyle z palca, co... Ech, nie bądźmy tacy precyzyjni...

V.
rekin oceanu
Posty: 5488
Rejestracja: ndz sty 18, 2015 1:18 pm

Re: Czas sie pożegnac...

Post autor: rekin oceanu »

Eliasz się modlił by nie spadł deszcz na świat.
Pewnie nie spadł.

Poniekąd Mesjasz wyznał że jako największy na ziemi jako Eliasz nie dorównuje najmniejszemu w Niebie.
Głupotą by było myśleć ilu ludzi zbawionych będzie.
O tym wie Stwórca ale wypełnić wolę jego.
Zważyłem te sprawy chociaż grzesznikowi by tarłem głowę nacierać i wtłaczać mądrość i tak nie przyjmie.
A narazić się można na nieprzyjemności jego wymiocin.
Tak ja nie patrzę co czynią przestępcy w prawie.
Ale co ja czynię dla świata.
Resztę uczyni ten co ma ogromne możliwości.
I siły przeogromne.
Jeśli znajdzie zdrowe sadzonki.
Poskromi tych co są bohaterami w bezprawiu.
Gdyż to nie Bohaterstwo a damskie boksery bijących Najsłabszych
I pokrzywdzonych.
Począwszy od Balcerowiczu
Skończywszy na PO.
Co nie było partią Obywateli jak zakłamaniem.
Jedząc ostatnią kromkę chleba najbiedniejszym
A żywność utylizowano.
To największa podłość pod słońcem
A w planach zabrać ogródki działkowe milionom obywateli Polskim
I lasy.
A już czaili się na wyburzenie domów pod pretekstem zawalenia
Betoniaków.
Co beton nie ma czasu korozji .
A wręcz przeciwnie twardnieje.
To nam szykowali Tuskowie.
Nie zdążyli.
rekin

A teraz popatrzmy na naszych darczyńców mniemanych.
Prezydent USA ich poskramia .
Z góry ogień suszy.
Jeśli jeszcze podniosą ryja.
Ich mordę skruszy ten którego nie znają.
rekin
Mojej rodziny też dotknęli.
Znajdę ją w popiołach.
rekin

Ja nie uderzam w prowokatorów.
A w Pętaków
A autorów ludzkiej tragedii.
Broń chemiczna jest zabroniona to dlaczego co rusz sanepid zatrzymuje żywność zatrutą inaczej przekroczone trucizny.
A czy w ogóle powinny tam być.
Niech ci Autorzy idą na onkologicznej i zobaczą na ofiary jak cierpią.
Holokaust Hitlerowski był mniej dokuczliwy.
Dziś mamy wojnę biologiczną
Trzeba powiedzieć w Prost.
Czy można temu zaradzić Tak.
Jako Narzędzie zbrodni jest ich Kapitał.
Można to zmienić w 24 godziny.
Co sami nieoficjalnie zapowiadali że ich ma zostać 200 milionów.
Kto zasypia ten przykłada rękę do zbrodni.
Nie może garstka ludzi decydować o całych Państwach.
rekin

Nie będzie mnie nikt prowokował w województwie łódzkim.
Smok

Bohaterzy damscy.
Bijąc bezbronnych
Pod hasłem darczyńcy.

Nie nie jesteście darczyńcy
A złoczyńcy
Vika
Posty: 262
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:30 pm

Re: Czas sie pożegnac...

Post autor: Vika »

a tak konkretnie Panie Rekin o co chodzi ?
czy za mało czy za dużo?
jordan274
Posty: 2541
Rejestracja: czw sie 29, 2013 5:17 pm

Re: Czas sie pożegnac...

Post autor: jordan274 »

Matko jedyna ,reakcja na swietny tekst P. Viki' ''zniewalajaca'',niestety wszelkie ''izmy''zataczja coraz szersze kregi nie tylko na ty forum....,a swiat rzeczywiscie jest piekny,no moze z malymi wyjatkami,mysle ,ze ta garstka niedobitkow
forumowych napewno pomoze Pani przetrwac te 5 lat bez niepotrzebnych,negatywnych wzruszen roznego typu....
Powodzenia
Vika
Posty: 262
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:30 pm

Re: Czas sie pożegnac...

Post autor: Vika »

Drogi Jordanie

dlatego będę od dziś się modliła by Sfery Wyższe (nie odwrotnie) zesłaly nam (mi) na Ziemię deszcz mądrości i rozumu

a pot­rze­bującym by za­brano parasolki :)) .

Na rekina trzeba nam ChiefKrähe -on świetnie znał się z Lucyferem, ulubieńcem naszego Groma ciemnego .

Dlatego chyba powórzę się ale ponawiam pod dyskurs wieczorny...:

Bramy Niebios są Wiecznie Otwarte
Idziemy tam codzień wszyscy , ważne w jakim stylu.

V.
pomorzak
Posty: 9439
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:30 pm

Re: Czas sie pożegnac...

Post autor: pomorzak »

Ostatnimi czasy Joszyński pasjami sypia na plecach, co kiedyś uznałbym za niemożliwe.
Obrazek
Stary już jest. W psich latach to już mnie przegonił.
Rozkosznie jednak wygląda bo jak tak leży na plecach to jeszcze ślepia przewraca, że tylko białka widać.
pomorzak
Posty: 9439
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:30 pm

Re: Czas sie pożegnac...

Post autor: pomorzak »

Vika pisze: śr sie 22, 2018 12:37 pm Drogi Jordanie

dlatego będę od dziś się modliła by Sfery Wyższe (nie odwrotnie) zesłaly nam (mi) na Ziemię deszcz mądrości i rozumu

a pot­rze­bującym by za­brano parasolki :)) .

Na rekina trzeba nam ChiefKrähe -on świetnie znał się z Lucyferem, ulubieńcem naszego Groma ciemnego .

Dlatego chyba powórzę się ale ponawiam pod dyskurs wieczorny...:

Bramy Niebios są Wiecznie Otwarte
Idziemy tam codzień wszyscy , ważne w jakim stylu.

V.
Droga Viko
nic dodać nic ująć

Na stare lata ludziska potrzebują zajęcia i podbudowania swego ego, to staja sie nagle gorliwymi wyznawcami takich czy innych teorii. Biadolenie o upadku obyczajow, wartości itp. jest niestety dość typowym objawem tego wieku.
Nic wiec dziwnego że tylu prorokow w tej grupie wiekowej.
ODPOWIEDZ