(chociaz to prowadzenie samochodu w dzien po operacji nie bylo najlepszym pomyslem - ale na szczescie nic sie nie stalo...)
Chaliera,dwóch lekarzy,z chirurgiem włącznie,zapewniało mnie,że nie będzie miało to wpływu na dokonany zabieg operacyjny,a pochodne kodeiny nigdy nie robiły ze mnie głupiego Jasia;
albo jestem spoko,albo śpię jak suseł...
No i chaliera(po raz drugi) - nie moglem sobie odmówić takiej frajdy....
pipek pisze:
Chaliera,dwóch lekarzy,z chirurgiem włącznie,zapewniało mnie,że nie będzie miało to wpływu na dokonany zabieg operacyjny,a pochodne kodeiny nigdy nie robiły ze mnie głupiego Jasia;
albo jestem spoko,albo śpię jak suseł...
No i chaliera(po raz drugi) - nie moglem sobie odmówić takiej frajdy....
...ach, z lekarzami to jest tak, ze internisci wiedza wszystko o medycynie, ale nie wiedza, co z tym robic - chirrurdzy zas nie maja pojecia o medycynie, ale wiedza, co robic...
(mnie dwadziescia pare lat temu z okazji operacji usuniecia woreczka zolciowego pelnego kamieni uszkodzono system naczyn watroby, przez co utracilem okolo 12 litrow krwi, zanim z niewiadomych powodow krwawienie ustalo i dane mi bylo zyc dalej)
Panie nikita,pan mnie nie strasz - moje gojenie dopiero się zaczeło...
a wszystko poszło tak szybko że jeszcze nie załapałem,chyba że....
no właśnie,może ta kodeina robi jednak ze mnie głupiego Jasia...
No i wykrakalem sobie tą cholecystektomie laparoskopową;
w piatek o 3 AM wsiadlem do gabloty i pojechałem do ER.
O pierwszej po południu pod narkozą leżalem na stole.
I co panie Pipek, jest pan "lżejszy" o te 50 tysięcy dolców czy jednak ubezpieczalnia pokryła?
Niech się panu szybko goi.
A tak bał się pan tej narkozy.
Nie było to rozsądne wsiadać do gabloty i jechać. W przypadku wypadku mógł pan iść na państwowy wikt i opierunek a do ubezpieczalni samochodowej (jeśli pan posiada) dopłaciłby pan niemałą górkę sałaty.
Byłem ci ja wczoraj u tego cyrulika,co mnie rzezał,żeby ten ci obejrzał mnie dokladnie i faktycznie -
obejrzał,wsadził w pępek jakiś wacik z patykim,który zresztą zaraz wyciagnął przez prawe ucho i orzekł iż jeść moge wszystko,za wyjatkiem mięcha smażonego na głębokim oleju.
Nie uwierzyłem mu za żadną cholerę,ale w celach naukowo-badawczych zażyłem wczoraj wieczorkiem 10 pikantnych pierogów chińskich z kurczaczkiem i warzywkami.
Dla diety,na każdego przeznaczyłem tylko po 6 kropelek stosownego sosu.
No i dzisiaj język mam czerwony i piekący,odbija mnie się tymi pierożkami,pali mnie zgaga,swędzi lewa ręka,pachwina i 3/4 brzucha,gazy wypalaja mi dziury w spodenkach oraz mam majaki senne.
Przykre.
I to tym bardziej,iż wiem,że forumowe zazdrośniki nie zaliczą mi to w poczet poświęcenia dla nauki,jeno zawistnie oczernią jakobym padł ofiarą własnego obżarstwa.
Jedyna nadzieja w moich druhach forumowych,więc jak by co,to wiesz co masz mówić...
Aloha,Aloha...
P.S.Na pytanie dlaczego mam 5 zamiast obiecanych 4 dziur w brzuchu,cyrulik odrzekł iż w połowie zabawy nad moim woreczkiem naszła go nieodparta chęć aby sobie pierdyknąć X-ray.
No i stąd ta 5-ta dziura...
Obzarstwo? W zadnym wypadku, raczej eksperyment, w celach naukowych;)
Tak to juz jest, ze od czasu do czasu potrzebna jest interwencja cyrulika, szczegolnie wtedy, kiedy jest jakas historia rodzinna, cos co dostajemy w genach i wczeniej czy pozniej nas dopadnie zeby nie wiem co...
Badania, biopsje, potem sie czesto czeka na rezultat...
A potem sie decyduje co z tym zrobic i w jaki sposob.
Samo zycie;)
A tak w ogole to duzo zdrowia dla szanownych Forumowiczow, bo to najcenniesze.