Mam nadzieję że te podejrzenia nie zakończą się oficjalnym śledztwem i wyrokiem sądowym,co jest i prawdopodobne biorąc pod uwagę fakt że przedstawiciele gościnnego i życzliwego narodu polskiego,za pstrykanie,kilka razy o malo co nie nabili mnie po mordzie,a o pozwolenie na fotografowanie byłem nagabywany dziesiatki razy.Praktycznie codziennie.pipka podejrzewam o autorstwo
Co zaś siem tyczy innych zagadnień to;
1.Używając kontroli w dolnym prawym rogu albumu można sobie upierdliwą muzyczkę wyłączyć i ogladać w ciszy i skupieniu.
2.Przy ostatniej fotce,pod zdjęciem,ukazują się strzałki przy pomocy których można w nieskończoność przeglądać zamieszczone zdjęcia,poświęcając im i godzinę na sztukę,podczas gdy muzyczka sobie rzępoli na okrągło.
3.Fotograf amator jestem.W dodatku niedouczony,a sprzęt posiadam raczej z dolnej półki,bo i kiedyś doszedłem do wniosku że w moim przypadku to i tak jedna cholera.
To nie sprzęt czyni dobrego fotografa,chociaż mu ogromnie pomaga.
Ja natomiast nie mam cierpliwości na wgłebienie się w tajniki a 95% swoich zdjęć cyknąłem nawet nie w biegu ale w galopie.
56 dni wycieczki do Polski,minus podróż w obie strony,minus dwa wesela i zjazd klasowy,wizyty u kilkunastu przyjaciół,tudzież odwiedziny u kilkudziesięciu ciotek,wujków,styjków,braci i sióstr cioteczno-stryjecznych oraz całej masy kuzynów... - to był pełny galop,bez czasu na oddech.
Mniejsza z tym - gdybym ten czas miał tylko dla siebie,to te fotki i tak pewnie nie byłyby lepsze.
Ale są i dzięki nim przywiozłem sobie do USA niezły kawał Polski.
Mojej Polski.