Estrada.
Czy sopranem, czy to basem,
Aby było widać kasę.
Głośno, cicho, każdy może,
Ciupkę lepiej ,zawsze gorzej.
Jest na fali ,to drze ryja.
Ważny wygłup i makijaż.
Ewolucji krok mizerny,
Wmanewruje w szał piekielny.
Na widowni wrzask z bełkotem,
Podnieciło już hołotę.
Tabletek kilka ekstazy ,
świat hadesu i miraży.
Ewangelię w szczępy podarł,
Zdeptać wiarę- taka moda.
Wyuzdanie ,profanacja ,
Zlot kretynów-ubikacja.
Lewicowcy-liberalni,
Wyszorują mózgi w pralni.
Łatwiej stadem manewrować,
Przekonywać i głosować.
Józef Bieniecki