wszedlem do pustej sali – on siedzial juz przy dlugim stole - po przeciwnej stronie puste krzeslo -
patrze - przed nim krysztalowa szklanka z whisky – xiega olbrzymia jakby encyklopedia – obok czarna teczka w ksztalcie kufra z napisam „i'm american“ – na krzesle zawieszone rekawice boxerskie – pomyslalem – dobrze sie przygotowal. - ja nie mialem nic........
spytalem czy moge usiasc – skinal glowa – usiadlem – w siedzenie krzesla byl wbity gwozdz -
uwieralo – przezwyciezylem bol mysla „co teraz bedzie“
patrzyl na mnie dlugo zgrzytajac zebami – siedzialem spokojnie czegos oczekujac.....
otworzyl xiege – poszperal w niej i zamknal ja – otworzyl czarna teczke w ksztalcie kufra -
wyjal z niej material dyskusyjny – przez chwile go przegladal – potem cisnal material w moja strone – patrze – fotografie – zaczalem sie im przygladac - kilka basenow – kilkanascie telewizorow - wielka ilosc komputerow – laki podgorskiej posiadlosci - sfotografowany dyplom ukonczenia kursu szkolki parafialnej z wyroznieniem – posrod materialu dyskusyjnego – fotografia twarzy z czapka milicjanta mo - druciana wykalaczka do zebow -. wiecj nie pamietam.
Material odsunalem na srodek dlugiego stolu – patrzyl na mnie wciaz zgrzytajac zebami – ja nie unikalem jego wzroku - trudno bylo zamknac oczy – cos zapisal w czerwonym notesie -
zaczal dlubac w nosie z wyrazem pewnego zadowolenia.
Ten gest oznaczal ze dyskusja jest zakonczona – rozeszlismy sie do naszych domow
koniec
CYC
