"Morderstwo w majestacie prawa"

(Prawie) wszystkie chwyty dozwolone.
godzilla
Posty: 14046
Rejestracja: sob paź 17, 2009 8:49 pm

Re: "Morderstwo w majestacie prawa"

Post autor: godzilla »

Ujawniam prawdę o transplantacjach: materiał mrożący krew w żyłach! [+18] Zgłoś się do Centralnego Rejestru Sprzeciwów, inaczej pobiorą Twoje narządy na żywca!
Posted on 9 Październik 2013 by Jarek Kefir
Profesor Jan Talar: śmierć mózgowa nie istnieje, a narządy do transplantacji są pobierane od żywych dawców



Cytuję: „
Wszystkim transplantologom składam serdeczne życzenia z okazji obchodzonego 26 stycznia Dnia Transplantacji i przepraszam, że narażam na szwank waszą karierę, reputację i sytuację finansową.

A wszystkim idealistycznie zaprogramowanym przez media potencjalnym „dawcom” narządów („Nie zabieraj swoich narządów do nieba, tam wiedzą, że potrzebne są one tylko na ziemi”) radzę zapoznać się z tym mrożącym krew w żyłach tematem, zanim znajdziecie się na stole sekcyjnym, pozbawieni możliwości nie tylko ucieczki, ale nawet wydania szeptu protestu. Twoje narządy nie są potrzebne w niebie, tam ich po śmierci nie zabierzesz, bo tam nie zabierzesz nic, one są potrzebne TOBIE, tu i teraz. A obowiązkiem lekarzy jest ratować TWOJE zagrożone życie, a nie kombinować, ile szpital zarobi przerabiając cię na podroby do przeszczepów. Twoje życie jest równie ważne, jak życie biorców, czekających na przeszczep. Najpierw zadbaj o siebie, a dopiero potem myśl o bliźnim. Nawet w Biblii jest napisane „kochaj bliźniego swego JAK SIEBIE SAMEGO”. Dlaczego więc miałbyś nie kochać siebie i swojego ciała? To nie jest zabronione!

Jak zwykle przypomnę moje credo: piszę to jako osoba całkowicie neutralna światopoglądowo, nienależąca do żadnego jednomyślnego stada (ani religijnego, ani ateistycznego). Wychowano mnie raczej liberalnie (w dosłownym, a nie obecnym, politycznie poprawnym znaczeniu tego słowa), czyli pozwolono mi dochodzić do rozumu własnymi drogami. Dzięki temu mogłam zapoznać się z poglądami wszystkich frakcji i odłamów, zarówno z prawa, jak i z lewa, a następnie przepuścić to wszystko przez swój własny rozum. A to, co z tego wyszło przedstawię w niniejszym wpisie.

Zacznę jak Alfred Hitchcock od trzęsienia ziemi, a potem postaram się, żeby napięcie wzrosło jeszcze bardziej.

A więc trzymajcie się krzesła…
Wiadomość pierwsza: wszystkie narządy, jakie można pobrać od jednego dawcy mają wartość 2 mln $!
Druga wiadomość jest taka, że nie wszystkie pobrane narządy przeznaczone są do ratowania życia.

Często wykorzystywane są one w operacjach plastycznych, a to naprawdę wielki i przynoszący krociowe zyski biznes. Z tego powodu kwitnie (i coraz bardziej rośnie w siłę) potężne podziemie transplantacyjne, które pod względem dochodów już niedługo może dorównać mafii narkotykowej. W każdym razie FBI ma coraz więcej zgłoszeń afer z tym związanych. Nigdy o tym nie słyszeliście? Ale pewnie wiecie ile ważą Grycanki i co powiedział Jacykow?
Trzecia wiadomość: narządy pobrane ze zwłok (mówiąc kolokwialnie: od trupa) nie nadają się do przeszczepu. Narządy muszą być pobrane od żywego człowieka.

Z tego powodu pojawiło się takie budzące makabryczne skojarzenia pojęcie jak „zwłoki z bijącym sercem”. Kiedy rodzina widzi swojego krewnego, który jest ciepły, oddycha (najczęściej z pomocą respiratora) i wygląda jakby mocno spał nie jest w stanie uwierzyć, że to są „zwłoki”.

Jeszcze zupełnie niedawno za kryterium śmierci uznawano ustanie krążenia i oddychania. Człowiek wydawał tzw. „ostatnie tchnienie” i wtedy był uznawany za zmarłego. Ale wraz ze śmiercią ciała umierają również narządy, a do tego nie można przecież dopuścić, bo światem rządzi bóg Mamon, a gdzie mówią pieniądze, tam prawda i moralność milczą.

W 1968 roku na Uniwersytecie Harwardzkim w USA zwołano komisję, która tak oto powiedziała o tym czego od niej oczekiwano:

Naszym zadaniem jest uznanie nieodwracalnej śpiączki za śmierć człowieka.

Dlaczego komisja otrzymała takie zadanie? Chodziło o uchronienie dr Christiaana Barnarda z RPA przed zarzutem zamordowania pacjenta, od którego pobrał serce do przeszczepu. Nota bene pacjent z przeszczepionym sercem długo się nim nie nacieszył, bo żył zaledwie 18 dni. Pokazany we wczorajszych Faktach lekarz czekający na serce otrzymał je, ale po miesiącu również zmarł. Na raka. Nie bądźmy jednak tak pesymistyczni, niektórym udaje się pożyć dłużej.

I tu przechodzimy do kontrowersyjnego tematu:
Czy lekarz ma prawo zrezygnować z ratowania życia pacjenta, żeby pobrać od niego narządy?

Czy „dawca” nie ma prawa żyć, a „biorca” takie prawo ma? Kto o tym decyduje?Czyżby względy finansowe?!

Jeszcze do niedawna byłam „racjonalistką” i wierzyłam w lekarzy i naukę. Niestety, przeżyłam ostry kryzys wiary, a zamiast tego zaczęłam myśleć. Samodzielnie! To nie boli, naprawdę.
Zamiast ślepo ufać autorytetom lepiej kierować się własnym rozumem, zwłaszcza w cywilizacji, w której rządzi pieniądz i karierowiczostwo.

Dziś za kasę kupuje się wszystko, z wyjątkiem inżynierów. Bo gdyby inżynierowie byli przekupni zaczęłyby się walić te wszystkie wspaniałe wieżowce, będące pomnikami bogactwa i potęgi elit świata, a do tego dopuścić nie można. Ludzie mogą umierać, ale wieżowce walić się nie mogą. Na chorobach i śmierci można przecież dobrze (a nawet bardzo dobrze) zarobić, choćby handlując pigułkami i narządami. I karierę można wielką zrobić: PIERWSZY NA ŚWIECIE który przeszczepił nerkę, PIERWSZY NA ŚWIECIE który przeszczepił serce, PIERWSZY NA ŚWIECIE który przeszczepił mózg… ups, przepraszam, mózgów jeszcze nie przeszczepiają, ale to tylko kwestia czasu. I jeszcze: NAJLEPSZY CHIRURG w mieście, NAJLEPSZY CHIRURG w kraju, NAJLEPSZY CHIRURG w świecie…
A teraz, drogi czytelniku, uważaj:

Zgodnie z prawem polskim, obowiązuje domniemana zgoda na bycie dawcą, co oznacza, iż w przypadku braku sprzeciwu, uznaje się daną osobę potencjalnym dawcą narządu. Jednak w Polsce jak i na Świecie promuje się noszenie oświadczenia woli, które jest wyrażeniem woli osoby, który taki dokument posiada.

Dawcą pośmiertnym może zostać osoba, która za życia nie wyraziła sprzeciwu w formie wpisu w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów.

/www.dawca.pl/jak-zostac-dawca/dawstwo-narzadow

Czyli, jeśli trafisz do szpitala w stanie ciężkim, z uszkodzonym mózgiem, nieprzytomny, nie mogący mówić, a tym samym wyrazić sprzeciwu, staniesz się potencjalnym dostarczycielem części zamiennych dla innych. Ciebie wypatroszą, a twoje podroby uszczęśliwią tych, którzy z jakiegoś powodu doprowadzili swoje serca, nerki, wątroby i trzustki do stanu nie nadającego się do dalszej używalności. Może jedli za tłusto, może za kołnierz nie wylewali, może żarli jakieś frankenfoody GMO i popijali je Colą Light, a może biedacy byli całkiem niewinni, tyle tylko, że mieli pecha i urodzili się z niewłaściwym zestawem genów. Ale czy to twoje zmartwienie? Czy ty nie masz prawa do swoich narządów, skoro tak o nie dbałeś, że aż stały się cennym obiektem pożądania dla innych?
A teraz przyjrzyjmy się „kryteriom orzekania śmierci”.

Aby stwierdzić zgon potrzebni są 3 lekarze, w tym anestezjologi i neurolog. Do momentu złożenia przez nich podpisu na karcie zgonu pacjent uważany jest za żywego. A po złożeniu tegoż podpisu staje się martwy. Jakim cudem? Na zasadzie konsensusu. Lekarze jednogłośnie orzekają „śmierć mózgową”. Problem jednak w tym, że nikt nie wie, co to takiego ta „śmierć mózgowa”. Nawet najnowocześniejsze urządzenia badawcze nie są w stanie stwierdzić zgonu. Jest to rzecz subiektywna, i właśnie dlatego komisja harwardzka otrzymała (na zlecenie transplantologów!) zadanie stworzenia definicji, która będzie obowiązywała wszystkich lekarzy. Wszyscy słyszeliśmy o przypadkach ludzi uznanych za zmarłych, odstawionych do kostnicy, a po kilku godzinach lub nawet dniach wracających do świata żywych, co stanowi najlepszy dowód na to, że śmierć jest rzeczą względną i trudno diagnozowalną.

Na świecie żyje i cieszy się pełnym zdrowiem, zarówno fizycznym, jak i psychicznym mnóstwo ludzi, u których orzeczono śmierć pnia mózgu. W Polsce najbardziej znany jest przypadek Agnieszki Terleckiej i Zachariasza Dunlopa z USA. Oba przypadki opisuje Elżbieta Isakiewicz w Tygodniku Powszechnym (gorąco polecam ten znakomity artykuł!).

A co się dzieje, jeśli w końcu uda się pobrać i przeszczepić narząd?
Czy przeszczep radykalnie i pozytywnie zmienia sytuację chorego?

Niestety nie. Ryzyko zgonu po przeszczepie, nawet nerki, nie mówiąc o sercu, jest znaczne. Przeszczep nerki kosztuje ok. 70 tysięcy złotych i wprawdzie zwalnia z dializ, co przynosi jakieś oszczędności (w królestwie boga Mamona wszystko przeliczamy na pieniądze), ale w tym czasie biorca stale walczy ze swoim organizmem, który dąży do odrzucenia obcego organu, a to wymaga stałego przyjmowania leków immunosupresyjnych, które mają bardzo poważne skutki uboczne (podwyższone ryzyko infekcji, większe ryzyko zachorowania na nowotwory i nadciśnienie) i oczywiście również dużo kosztują. Najgorsza wiadomość jest taka, że przeszczepiona nerka przetrwa maksymalnie 15 lat. Następna nerka przetrwa już tylko kilka lat, a kolejna jeszcze krócej. To rodzi stałe zapotrzebowanie na nerki, a więc potrzebni są kolejni dawcy, żywi lub martwi, a w końcu pacjent (jeśli przeżyje) i tak wraca do punktu wyjścia, czyli na dializy.

Wróćmy jeszcze na chwilę do sytuacji dawcy.
Lekarze, którzy ślubowali pomagać w cierpieniu i ratować życie nie powinni zachowywać się jak hieny cmentarne, wyrywające narządy z ciał pacjentów, którzy nie są w stanie się bronić.

Kto ma prawo skazywać na śmierć jedną osobę, żeby ratować życie innej, a choćby nawet i kilku osób? Wydaje się to wyjątkowo niemoralne i niszczy zaufanie pacjentów i ich rodzin do lekarzy i szpitali. Lekarze narzekają, że pacjenci ich nie słuchają, że im nie wierzą i że coraz częściej nie godzą się na leczenie i zabiegi i że z tego powodu odechciewa się pracować w tym zawodzie – jest to tendencja światowa. Uruchomiono nawet linię telefoniczną dla lekarzy zmagających się z „trudnymi” pacjentami, a popularne seriale telewizyjne (dr House, Ostry dyżur) zostały zaprzęgnięte w akcję ośmieszania zbuntowanych pacjentów. Czyż to wszystko nie świadczy o zaniku prestiżu tego zawodu? Czas najwyższy zrobić z tym porządki, ale nie metodą siłową, bo to przyniesie jeszcze gorsze efekty.

Zabicie człowieka przez lekarza, nawet w celu (rzekomego) ratowania zdrowia i życia innych, powinno być uznane za wyjątkowo odrażające przestępstwo i surowo karane, ponieważ jest to zabójstwo z zimną krwią i dla zysku, co więcej, dokonane przez osobę, której obowiązkiem jest ratowanie życia. Lekarz ma obowiązek leczyć i ratować każdego pacjenta, a nie tylko tego, na którym szpital może więcej zarobić!!! Lekarz, zamiast czytać foldery reklamowe firm farmaceutycznych i słuchać sprawozdań szpitalnych ekonomistów, powinien dokształcać się na własną rękę, dzięki czemu dowiedziałby się, że np. hipotermia pozwala uratować 60% pacjentów z orzeczeniem śmierci pnia mózgu, a tromboliza zapobiega obrzękowi mózgu spowodowanemu zatorami w tętniczkach. Zamiast tego, bez wiedzy i zgody rodziny, na 2 do 10 minut wyłącza się respirator, żeby sprawdzić, czy pacjent podejmie samodzielne oddychanie. Jeśli nie podejmie, następuje nieodwracalne uszkodzenie mózgu.
Uszkadza się mózg po to, żeby orzec, że mózg jest uszkodzony!

Ale gdyby pozwolić pacjentowi na spokojne dojście do siebie pod respiratorem przez kilka dni mogłoby się okazać, że oddech samoistnie powrócił, a stan pacjenta się poprawia. Kolejny poważny problem, o którym pacjenci, a więc potencjalni dawcy narządów nie mają pojęcia, to sam proces pobierania narządów.
Przy rozcinaniu ciała „zmarłego” i w czasie pobierania narządów odnotowuje się skok ciśnienia, przyspieszony puls oraz reakcje bólowe. Z tego powodu 1/3 brytyjskich lekarzy podaje „zwłokom” środki przeciwbólowe.

W latach 90 prof. Keith Andrews udowodnił, że „wegetatywni” pacjenci są świadomi, wiedzą jak się nazywają, ile mają dzieci, jaką muzykę lubią, a jakiej nie, a mimo to są lekarze, którzy twierdzą, że ci ludzie nie żyją lub że są „warzywami”. Takich ludzi są tysiące, tysiące narządów się „marnują”, więc rodzi się pokusa, żeby uznać „trwałą utratę ŚWIADOMOŚCI” jako nowe kryterium orzeczenia śmierci.
Transplantologia rodzi też inne problemy, np. terror transplantacyjny, polegający na żądaniu tkanek i narządów od krewnych i przyjaciół, a nawet poczynanie dzieci po to, żeby dzięki ich szpikowi lub komórkom macierzystym ratować życie starszego rodzeństwa.

Medycyna zabrnęła w ślepy zaułek. Z powodu niepohamowanej żądzy pieniądza i kultu technologii nie informuje się pacjentów, że mogą uniknąć przeszczepu serca przechodząc na dietę warzywno-owocową, dzięki której wyleczą się z nawet najbardziej zaawansowanej choroby wieńcowej. Zdecydowanie lepiej jest zachować swoje własne serce, niż żyć z przeszczepem. Zamiast polować na cudze nerki należy zatroszczyć się o własne. Dieta sokowa, raw food, dieta Alleluja, dieta makrobiotyczna czy terapia doktora Gersona wyleczą niemal każdą chorobę i pozwolą uniknąć amputacji nerek oraz każdego innego narządu. Wyleczą też z cukrzycy, nowotworów i wszelkich innych plag współczesnego świata.

——————————————–
Rejestr sprzeciwów dla tych, którzy nie zgadzają się na oddanie narządów do transplantacji /www.poltransplant.org.pl/crs1.html
Do potencjalnych dawców i biorców narządów:
NIE MIEJCIE POCZUCIA WINY, ŻE ZGŁASZACIE SIĘ DO REJESTRU SPRZECIWÓW!

Dawca nie ponosi żadnej odpowiedzialności za to, że ktoś urodził się z wadą genetyczną, że zatruł się truciznami lub że ciężko zachorował!

Nie zachowuj się jak egoistyczna, okrutna hiena i nie atakuj człowieka, który walczy w szpitalu o własne życie! Nie oskarżaj go o egoizm, że nie chce oddać swoich narządów tobie lub twojemu krewnemu. Tzw. dawca też ma prawo do życia, a obowiązkiem lekarzy jest ratowanie jego życia i troszczenie się o niego tak samo, jak o ciebie. To są jego narządy, więc on ma do nich pierwszeństwo. To nie on miał pecha w życiu, lecz ty, wiec nie obciążaj jego bliskich poczuciem winy i nie nazywaj ich egoistami i zacofanymi ciemniakami. Pomyśl logicznie: jeśli dawca odda ci narządy, to ty nie umrzesz, ale umrze on – czy tego właśnie pragniesz? Czy masz sumienie uśmiercić człowieka, żeby uratować swoje życie?

——————————————–
Posłuchajcie (długiej, ale bardzo ciekawej) audycji, w której rozmawiają ojciec Jacek Maria Norkowski (lekarz i Dominikanin), minister Bolesław Piecha (lekarz) i prawnik, senator Zbigniew Cichoń (adwokat):

Źródło: /astromaria.wordpress.com/
___________________

/www.poltransplant.org.pl/crs1.html
Większość Polaków jak i czytających ten tekst i tak nie zgłosi się do CSR, bo mają gdzieś przyszłość i to, co dzieje się dalej niż kilometr od ich domu.
Ale Ty nie musisz tak postępować! Wydrukuj dokument, wypełnij go i wyślij pocztą do CSR już dziś!
http://kefir2010.wordpress.com/2013/10/ ... -na-zywca/
Reflex
Posty: 10576
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:37 pm
Lokalizacja: USA
Kontakt:

Re: "Morderstwo w majestacie prawa"

Post autor: Reflex »

Co za osiol wkleil tego tasiemca? Bal sie ze nikt nie bedzie zainteresowany linkiem?
No... czytaniem tego tym bardziej nie.
Godzile lubia jak spadaja samoloty, kiedy ktos umarly umiera dwa razy, raz klinicznie, drugi raz urzedowo, jak wyrzynaja chorym watroby, serca i pecherze. Ciekawe co by zaoferowal godzilla ze swojego cielska...boje sie to co tak ukochal i o czym najczesciej pisal...

Tak, zgadliscie: koniec kiszki. :lol:
zoskicyc
Posty: 9827
Rejestracja: ndz sty 29, 2012 1:22 pm

Re: "Morderstwo w majestacie prawa"

Post autor: zoskicyc »

godzila
przestan blogfowac
to nie ma sensu

CYC
godzilla
Posty: 14046
Rejestracja: sob paź 17, 2009 8:49 pm

Re: "Morderstwo w majestacie prawa"

Post autor: godzilla »

dlaczego? to bardzo ciekawy punkt widzenia byl...
godzilla
Posty: 14046
Rejestracja: sob paź 17, 2009 8:49 pm

Re: "Morderstwo w majestacie prawa"

Post autor: godzilla »

nastepne morderstwo w majestacie prawa....

Prof. Waldemar Halota: pacjent w szpitalu w Rudzie Śląskiej został zamordowany
Podczas policyjnej interwencji padły strzały, nie żyje jeden z pacjentów. Wcześniej mężczyzna miał zaatakować funkcjonariuszy. W rozmowie z Iwoną Schymallą, prof. Waldemar Halota z Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, były dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Obserwacyjno-Zakaźnego w Bydgoszczy mówi, że to było morderstwo. - Nawet na polu do chorego zwierzęcia nie strzela się tylko usypia – dodaje.
Panie profesorze, dlaczego na terenie szpitala w Rudzie Śląskiej mogło dojść do tak dramatycznego zdarzenia, jak śmierć pacjenta po interwencji policji?

Jestem przerażony i zbulwersowany próbą tłumaczenia tej sytuacji. Nie rozumiem o co tam poszło. Nie rozumiem interpretacji tego dramatu. Zabito chorego w szpitalu, pod opieką którego on przebywał. Wychodzi przedstawiciel szpitala przed kamery tv i mówi, że najważniejsze dla szpitala jest bezpieczeństwo pacjentów. Czy ten pacjent nie był właśnie ich pacjentem w momencie tego morderstwa? Powiedziano, że postąpiono zgodnie z procedurami. Jakie procedury zatem przewidują zabicie pacjenta psychotycznego będącego pod opieką szpitala? To niewyobrażalny skandal!

Być może lekarze nie rozpoznali psychozy?

Jeżeli pacjent zaczyna zachowywać się w sposób dziwaczny, to wiadomo że coś z nim jest nie tak, mówiąc najbardziej lapidarnie. Co ten pacjent takiego zrobił? Zerwał sobie opatrunki i wybił parę szyb. Pytam uprzejmie: czy za wybicie paru szyb grozi kara śmierci? To niewspółmierna do jego wykroczeń kara. Tym bardziej, że wszyscy wiedzieli, że to człowiek chory, nie terrorysta. Kolejna kwestia – pytanie o to, czy on naprawdę komuś zagrażał? Mam wątpliwości. Być może sprawiał wrażenie, hipotetycznie zagrażał. Trochę hałasu na oddziale, to jeszcze nie jest zagrożenie. Kolejna rzecz to narzędzia, które miał przy sobie. Pani była kiedyś na oddziale takiego szpitala i ma świadomość jak wyglądają tam noże. Nie można nimi ukroić chleba, co najwyżej czymś posmarować. W mediach usłyszeliśmy, że pacjent ten był uzbrojony, zagrażał policji.

Do tego pacjenta została wezwana policja. Czy są jakieś procedury, którymi kieruje się szpital, jeśli ma do czynienia z agresywnym pacjentem?

Tak, ale wzywając policję, nikomu do głowy nie przyjdzie, że może ona pacjenta zabić! Przecież nie po to się prosi o pomoc policję. Nawet jeśli wytworzy się zamieszanie, to policja ma je opanować, a nie zabijać chorego. Po co policja wyciągała tego nieszczęśnika, jeśli się on gdzieś schował? Dlaczego w tej sytuacji nie było z policją lekarza? Policja zagrożona pseudo nożami wyciąga ostrą broń i strzela do pacjenta dwa razy. Pacjent dostał w brzuch, mówi się o miednicy, ale to jest to samo. Współczuję w takim momencie temu człowiekowi i jego rodzinie. Ten człowiek poszedł przecież do szpitala. Leży mi to na sercu: lekarze nie rozpoznali u pacjenta psychozy, ale być może ona powstała w wyniku błędu lekarskiego, zaniechania. Bo to, że było jakieś niedopatrzenie, to jest oczywiste. Czy kula z broni jest metodą leczenia psychozy, choroby w jakiej się ten pacjent znalazł? Mnie irytuje fakt mówienia, że wszystko odbyło się zgodnie z zasadami i regułami gry. Ja takimi regułami nie chcę grać. Absolutnie! Nie ogarniam tego zdarzenia i nie mogę się do tej pory uspokoić. Jestem też myśliwym. Zwracam uwagę, że nawet na polu do chorego zwierzęcia nie strzela się tylko usypia. Może zbyt mocno biorę to do siebie, ale nie mogę zrozumieć, dlaczego nie było negocjatora policyjnego, nie rozumiem takiego krętactwa. Jeśli się mylę, wszystkich których krzywdzę przepraszam.
http://www.medonet.pl/zdrowie-na-co-dzi ... index.html
zoskicyc
Posty: 9827
Rejestracja: ndz sty 29, 2012 1:22 pm

Re: "Morderstwo w majestacie prawa"

Post autor: zoskicyc »

wiesz co godzila - to tylko jeden
z wielu przypadkow i wedlug mnie
nie warto sie tym podniecac

za to
polecam ci - naprawde polecam - i przexzytaj bo warto
xiazke BIALA GORACZKA - autor Jacek Hugo-Bader
ISBN 987-83-7536-109-4

wstep zawiera nastepujace zdania

"ryszard kapuscinski opisywal imperium z lotu ptaka......../.../"

"bader opisuje imperium z perspektywy walesajacego sie psa /..../"

naprawde warto

wydawnictwo "czarne"
niestety - xiazka stara z lat 90-tych

CYC
godzilla
Posty: 14046
Rejestracja: sob paź 17, 2009 8:49 pm

Re: "Morderstwo w majestacie prawa"

Post autor: godzilla »

pojedyncze przypadki tez tworza rzeczywistosc...
zoskicyc
Posty: 9827
Rejestracja: ndz sty 29, 2012 1:22 pm

Re: "Morderstwo w majestacie prawa"

Post autor: zoskicyc »

to zdanie jest truizmem

ale wez
przeczytaj ta xiazke

CYC
godzilla
Posty: 14046
Rejestracja: sob paź 17, 2009 8:49 pm

Re: "Morderstwo w majestacie prawa"

Post autor: godzilla »

nie zgodze sie co do truizmu... jezeli policja bedzie zabijala co tydzien chorego w szpitalu a ty stwierdzisz ze to jeden z wielu pojedynczych przypadkow to co wtedy?
tez bedzie to truizm?
zoskicyc
Posty: 9827
Rejestracja: ndz sty 29, 2012 1:22 pm

Re: "Morderstwo w majestacie prawa"

Post autor: zoskicyc »

bladzisz

CYC
ODPOWIEDZ