Mam Talent

Widziałeś ostatnio ciekawy film albo byłeś na koncercie? Podziel się wrażeniami.
LUCJAN1949
Posty: 144
Rejestracja: ndz lis 01, 2009 12:58 pm

Re: Mam Talent-DO CIEBIE BRACIE POLAKU!!!

Post autor: LUCJAN1949 »

Lata zdradzone, lata stracone,
Kampanię sideł, kto zdejmie z Niej.
Zdartą zdradziecko włoży koronę,
Biało-Czerwonej przywróci biel.

W płaszczu rozdartym, kto wszyje łaty,
Odwiecznych czasów przywróci blask?
W niebo się wzniesie Orłem Skrzydlatym,
Możności tamtej stracony czas?

Kto sępom wydrze królewskie runo,
Morze wysuszy matczynych łez?
Kto na kolana rzuci kołtunów,
Zaborczym planom położy kres?

Wartość przywróci mówionym słowom,
Z pisanych zerwie obłudny kłam?
By Naród myślał jedynie głową,
O losie swoim stanowił sam.

Pokłon oddadzą należny Bogu,
Z Sacrum, medialnie przestaną kpić.
A z katolików nie czynią wrogów,
Pozwolą z prawem po prostu żyć.

Kto Bohaterom przywróci sławę,
Ozory wydrze z kłamliwych mord?
Twarz prawu wróci, na dzisiaj wszawe,
I cywilizację sąsiedzkich hord.

Kto łby pościera wężom przekupstwa,
Zdradziecki pomiot wyskrobie precz.
Przy ziemi zetnie palmę ubóstwa,
A Polska będzie Najświętsza Rzecz?

Zasiądzie z lilią we władcy tronie,
Jako służący - wszechwładny król.
Po stronie słabych stanie w obronie,
Łzy z twarzy zetrze, krzywdy i ból.

To Najjaśniejsza obecnym powie,
Ona chce obok przyjaźni żyć.
Przez łapska zdrajcy, wieczni wrogowie,
Nikt nie rozerwie wolności nić.

Zaufa Bogu, a Prawa Ludu,
Będą stanowić jak płucom tlen.
Wara dla wstępu, kłamstwu, obłudom,
I ludziom wróci spokojny sen.

Niech Wszechmogący ci dopomoże!
Płaszczem Matczynym odeprze cios,
Bądź teraz, zawsze, obecny Boże.
Zechciej się wsłuchać w Polaków głos.

Józef Bieniecki
LUCJAN1949
Posty: 144
Rejestracja: ndz lis 01, 2009 12:58 pm

Re: Mam Talent-Produkt.

Post autor: LUCJAN1949 »

Narobiono profesorów,
Magisterków i doktorów.
Dziś po latach widać w rządzie,
Jaki ciężar na wielbłądzie.

Wygadany ,elokwentny,
Elegancki,prominentny.
Jak na pokaz z stada wzięty,
Wypasiony i nadęty.

Śmieci we łbie-władza w rękach,
Pływa sobie więc rybeńka.
Na głębinę ,na płyciznę,
Pewnie jakoś się wyślizgnę.

To miernoty zakłamane,
Jak Poniński zaprzedane.
Wiedzą wszyscy i nie wiedzą,
Ale milczą,cicho siedzą.

Afer nie dokończono ,
A kolejnej już początek.
Komuny nie rozliczono,
Dla zbrodniarzy jest wyjątek.

Żyją" biedni"jak potrafią
Kiedyś im podetną skrzydła.
Są nie rządem-a już mafią,
Konfidenci i mamidła.

Józef Bieniecki
LUCJAN1949
Posty: 144
Rejestracja: ndz lis 01, 2009 12:58 pm

Re: Mam Talent-Żywioł.

Post autor: LUCJAN1949 »

Zanim mróz spuści, z drzewa liście gładkie,
Ziemię uścieli róża pąsy płatkiem,
Symfonię wiatru wśród lasów wyśpiewa,
Wywieje liście kolorowe z drzewa.

Pchnie wiatrem żagle,na skrzydłach pogoda,
Po niebie płynąc.Z armadą,armada.
Złotą jesienią,sunie z babim latem,
Wcześniej w dmuchawce podmucha skrzydlate.

W kominie śpiewa, z rozegranym świerszczem,
Nim w szyby rzuci rozszalałym deszczem.
Pośród drzew ćwiczy strofy artystyczne,
Z burzą potańczy,rozgrzebując zgliszcze.

Pławi się w stawie,wśród cyranek, kaczek,
Wraz ze sitowiem tęskliwie zapłacze.
Popieści fale, w podniety zapale,
Bryzą muskając ,połaskocze fale.

Już się wyszumiał,teraz zbiera siły,
By go na zimę znowu uskrzydliły.
W tęsknym zawodzie ,będąc już w potrzebie,
Pobiegł poszumieć troszeczkę po niebie.

Ponownie z mrozem ścina,szumi,siecze,
Naraz zaskoczy ,ponownie uciecze.
Natura jedna,żywioł,żywioł,żywioł,
Trudno mu pożyć,gdy kogoś nie wywioł.

Józef Bieniecki
LUCJAN1949
Posty: 144
Rejestracja: ndz lis 01, 2009 12:58 pm

Re: Mam Talent-Odium zbrodni.

Post autor: LUCJAN1949 »

i

Dwóch spotkało się kamratów,
Głupich ,ale krewkich za to.
Polska w gardle jest im kością,
Licytują się z możnością.

Dziś wysłano harcowników,
Zdrajców-i przekupnych polityków.
A głoszone przez nich wieści,
Libentropa mają treści.

Z Mołotowem łatwo idzie,
Z mocarstwowym zawsze widzie.
Na zasadzie silny-słaby ,
Zawsze krwawe miewa łapy.

Poszukują tożsamości,
Odium zbrodni zechcą zrzucić.
Na ofiary jest najprościej,
By historię zbałamucić.

Nie stać ich na rozliczenie,
Ni z caratem, ni z komuny.
Zakłamaną retoryką,
Uderzają w stare struny.

We plugawej swej historii,
Ino zbrodni oko krwawe.
Przed mocniejszym ,cień cykorii,
U słabszego szuka sławę.

Józef Bieniecki
pomorzak
Posty: 9445
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:30 pm

Re: Mam Talent

Post autor: pomorzak »

A twoje imie to Legion
i walczysz dla Legionow.
LUCJAN1949
Posty: 144
Rejestracja: ndz lis 01, 2009 12:58 pm

Re: Mam Talent-Platforma diabelska.

Post autor: LUCJAN1949 »

Perwersyjne ma ciągotki,
Jak partyjne przy nim kotki,
Pomieszanie z poplątaniem,
Ze zboczonym wyuzdaniem.

Mózg zeżarty syfilisem,
Posługując się penisem.
Platwormersów jest pupilem,
Raz kretynem ,raz debilem.

Wyróżnia go uraz główki,
Na poziomie podstawówki.
Na naukę dano kasę,
A zmuszano go obcasem.

Bicie w ciemię, jest przykładem,
Problem z głową-maskaradę.
Lekarz chory też na główkę,
Dał mu dobrą wizytówkę

Mają stefcia -Burczymucha,
I byłego-kocmoucha.
Pośród chwastów "kwiat" Pitera,
Braknie miejsca...o cholera!

Liberalizm już jest gotów ,
Dać nam mnóstwo PALIKOTÓW.
A uznanie ich prawideł,
Palikotom doda skrzydeł.

Psychoparów wielkie stado
WROGOM NASZYM tak -sąsiadom,
Służą dzielnie niepodzielnie,
Względem POLSKI -miernie.
_________________
Józef Bieniecki
LUCJAN1949
Posty: 144
Rejestracja: ndz lis 01, 2009 12:58 pm

Re: Mam Talent-Dwór-Droga do dworu.

Post autor: LUCJAN1949 »

Wśród pól złotych, pszenicą,droga długa kręta,
W kilku miejscach tym samym strumykiem przecięta.
Jak powój pnący wiła,by zniknąć w wąwozie,
By w dolince wypłynąć,przy sierocej brzozie.
Łany złote szumiały,przesiąknięte chlebem,
Darem Bożym spływając pod błękitnym niebem,
Po horyzont ciągnęła.Granatową kępą,
Drzewa z dala kudłate okolice sępią.

Pośród dwoje olbrzymów, poszarpane burzą,
Nie zdradziły od wieku,osłaniając służą.
Rosłe silne topole,wciąż żywo szumiące,
W czasie wiatrów zimowych smutno zawodzące.
One świadki przysięgłe,Powstań Narodowych,
I okrucieństw ,bandyctwa dwóch wojen światowych.
Wąska droga ginęła pomiędzy ich pniami ,
Jako słupy strzelały,otwarte bramami.

Rosły graby żylaste,kiedyś obcinane,
Dzisiaj żywopłotem utworzyły ścianę.
Poplątawszy konary oparły o bramę,
Gęstą nie do przebycia,podszytą krzewami,
Tarniny niskopiennej,iglastej cierniami.

Wszystko to masywne,ogromne i większe,
Przeto się zdawało nad inne piękniejsze.
Lata wpisane czasem, było można czytać,
I pomniki przyrody o historię pytać.

Stara z drewna kapliczka ,zębem czasu rwana,
Zawsze ozdobiona,latami zadbana.
W niej figurka z Dzieciątkiem,kryła Matkę Boską,
Piękną Panią Miłości,tak prawdziwie polską.

Okół który ogradzał ze grabowej ściany,
Był porosły bluszczem,pnączem pozwieszanym,
Tworząc wielką altanę,przez nią droga biegła,
Do parkowej ścieżyny w części równoległa.
Mrok zielony panował,chłód,świeżością tchnący,
Wiosną,latem ,jesienią,zielenią pachnący.
Niespotykana cisza ,potarga go wrzesień,
Z ptactwem się żegnający,oczekuje jesień.

Dalej gazon okrągły,jak talerz wypukły,
Głębiej tui orszak,stał szeregiem smukłym.
Grządki od strony ścieżki zrobione w gazonie,
Dały kwiatom początek jak w wielkim wazonie.
Rosła gęsto maciejka,nasturcje ,gożdziki,
Nie te jednak z kwiaciarni ,lecz kępkami dziki.
Nad nimi baldach rój białych motyli,
To siadał ,to unosił,w podmuchu się chylił.

Ruda trawa zmierzwiona,kładła w ziemię kłosy,
Jak niedbale czesane,poszarpane włosy.
Pośrodku wielka tuja pokrywała płaszczem,
Środek gazonu kryjąc ,niewidoczną paszczę..

Dwór stał poza gazonem,tuż za ścianą malwy,
Kolorze narodowym ,biała -czerwień barwy.
Fronton długi,przykucły,zapadnięty w ziemię,
Dawał z razu odczucie ,że od wieków drzemie.
Oprócz dużych kominów,wszystko małe było,
Jedno wcale nie widać,a reszty nie kryło.
Chociaż nie budowano ze wskazaną modą,
Nic mu ująć nie można,tchnął wieku urodą,
Kryty czasu patyną oraz dostojeństwa,
Wracał czasem młodości,panków i panieństwa.
Otoczony swoistą historią poezji,
Sztuki,piękna,,tradycji,wiary i finezji.
Których duch się unosił,nad parkiem i domem,
I porażał przyjezdnych swym piękna ogromem.

Józef Bieniecki
LUCJAN1949
Posty: 144
Rejestracja: ndz lis 01, 2009 12:58 pm

Re: Mam Talent-Do piersi Twojej.

Post autor: LUCJAN1949 »

Do piersi Twojej ,Matki,
Tulą się z ufnością dziadki.
Jako słowa brzmią w litanii,
Bądż nam Matką, Śliczna Pani.

Od Tatr pięknych ,po Wybrzeże,
Każdy Polak kocha szczerze.
I dziękuje albo prosi,
Swej miłości niosąc grosik.

Tyś szczególnie czułą Matką,
Gdy się chmur nazbiera stadko.
Kryjesz płaszczem swej opieki,
Dbasz o wszystkie polskie strzechy.

Matko Boska Częstochowska,
I Kozielska,Ostrobramska.
Ta, co niesie Cud Miłości,
Bądż w nadziei i radości.

I po górach i dolinach,
Niech się z Tobą dzień zaczyna.
Dniem, zmęczone koi oczy,
We śnie z Tobą się jednoczy.

Ufni Twej Matki możności,
Bądż przy zgonie w szczególności.
Tym, co bezdrożami kroczą,
Użycz światła grzesznym oczom.

Józef Bieniecki
LUCJAN1949
Posty: 144
Rejestracja: ndz lis 01, 2009 12:58 pm

Re: Mam Talent-Oddech wiosny.

Post autor: LUCJAN1949 »

Tutaj mniszek,tam stokrotka,
Lilia pierwsze listki kładzie.
Tulipany we ogrodach,
Kłaniają się drzewom w sadzie.

Żonkil złotem obsypany,
Pierwszy wiośnie dał początek.
Na forcysjach roześmianych,
Jest miesiącem zakochanych.

Płatki-śnieżki,drzewa sypią,
Na soczystej trawie siada,
Gdy błękitnym firmamentem,
Noc cichutka się zakrada.

Rozśpiewane w ariach kosy,
Nie mogą doczekać ranka.
Więc szlifują wdzięczne głosy,
Wypatrują wciąż kochanka.

Armie ćwirków pod strzechami,
Wiją małym pierwsze gniazdka.
Wygrzewając na podwórkach,
W pierwszych złotych słonka blaskach.

Wiosny duszek-jak czarodziej,
Ubiera świat piękną szatą.
Wie ,że wszystkich jest dobrodziej,
Wdziewa piękną i bogatą.

Józef Bieniecki
LUCJAN1949
Posty: 144
Rejestracja: ndz lis 01, 2009 12:58 pm

Re: Mam Talent-Dwór-Dworskie ogrody.

Post autor: LUCJAN1949 »

Ogrody dworskie, w możności i zbytku,
Dzieliły się trojako, w obrębie pożytku.
Ogród spacerowy,część dzisiaj parkowa,
Ogród owocowy,dziś zwana sadowa.
Botaniczny ogród,wiarydarzem zwany,
Był kwietnym ogrodem-wypielęgnowany.
Pani ręka,wizytówka,walor estetyczny,
Kwitem zdobny wszelakim,jak jej wnętrze ,śliczny.

Stąd też tyle zachodu.Rzadko się zdarzało,
Aby dworskie obejście trzy ogrody miało,
Łączono więc w jeden,zwany widydarzem,
Który był wszystkim, i dworu ołtarzem,
Zieloną był spiżarnią,łączy i świat z dworem,
Ostoją wypoczynku,ozdoba i punktu honorem.

Tu w ogrodzie warzywnym,dzielono na grządki,
Prędzej niż li gdzie indziej robiono porządki,
Pod uprawy sposobiąc, gdy słonko radosne,
W pierwszych ciepłych promieniach obwieszczało wiosnę.
Sucha ziemia w kolorze szarofioletowych,
Tłem była dla liści,zielonych nawet i brązowych,
Kwiatów wielobarwnych,pełzających cieni,
Otwartych powiek nieba,barwą błękitnymi,
Świat bogatszy o wiele,o te przebarwienia,
Mówił duszy językiem, już nawet w pół cieniach,
I nocą księżycową gdy językiem srebrnym,
Muskał liście i ziemię, swym pięknem wylewnym.
Pomijam dzień i słońce, gdzie bez tęczy tęczą,
W wszystkich barwach,odcieniach.finezyjnie wdzięczą.
Taką Bóg to przyrodę podarował ziemi,
Z jej wszechstronną urodą,skarbami wszystkimi.
Obok rosną buraki z wywiniętym liściem,
Kolorystykę głosząc,potrząsając kiściem,
Pełnych nasion buraczanych.Jak dywan bogaty,
Misternie nić spleciona, kolorowej szaty,
Zieleni z czerwienią,na tle liści chrzanu,
Często gęsto ściśnione jak narośl burzanu.
Z którym żyją w symbiozie,z sobą życie wikła,
Dając w grzędzie początek i rodzi się ćwikła,
W słońcu iskier skąpane, w zacisznym nastroju,
Swą ostoja fantazji,finezji , spokoju.

W nieznanej przyjemności gdy oko zawiesisz,
Forma kształt różnorodnych zmysłem oka cieszysz,
Tu fasola na tyczki pnie się po drabinie,
Wężem łodyg wypływa,to za tyczką ginie,
Tam bób rośnie strączkowy,strąg kryty futerkiem,
Maskuje emalią, znów słońca sreberkiem.
Selery zgodnie z marchwią,cebulą z sałatą,
Z dala można się przyjrzeć, ziemniaczanym kwiatom,
Które z znanych powodów rastają z osobna,
Gdyż zgodność z warzywami raczej niepodobna.
Kwiat biały,fioletowy na zielonym łanie,
Pomrugują do siebie, jak znajome panie,

Pną się jedne rośliny, a drugie pełzają
Jeszcze inne w symbiozie siebie podpierają .
Jedne wiotkie,wysmukłe,są krępe i mocne,
Te co rosną latami i te jednoroczne.

Dalej zagon kapusty,ma inna urodę,
Przypomina powiewem pomarszczoną wodę ,
Lub stalowy aksamit.Zaś liście żylaste,
Dłonią ręki podobne ,żyłami palczaste,

Zagon wielki ogórków, z liśćmi w pięknym wzorze,
Pewnie plamy by nie zniósł na swoim honorze,
Gdyby owoc nie ukrył, na tyle skutecznie,
By choć jeden owocnik wychować bezpiecznie.
Maskowane dokładnie ,aż do końca lata,
Na jesieni opasłe ,posturą pękate,
Żółkną, a nawet kolor ich pomarańczowy
Jeden wielki magazyn ,czeka nasionowy.

Gdy na ogród spojrzysz ,nieco z podwyższenia,
Słonko w nim rozpala, ogniki płomienia,
Złote i purpurowe, chowa za drzewa koronę,
Koloryt swój odmienia,cieniem pomarszczone,
Słoneczniki bardziej lśnią niż li czyste złoto,
Jakby czasem południa, nabrzmiało spiekotą
Liście roślin błyskają,dojrzałe makówki,
Drgają w słońcu przemiennie koronek końcówki,
Srebrzą się i połyskują ,kapuściane główki,
Tu i ówdzie dojrzewa już koper brązowy,
Siany dziko po grządkach,latem kolorowy.
W dole żaru płomieniem rozpalona łąka,
W której trzmiel albo motyl ostatni się błąka
Rdzawe kwiaty szczawiu,słońcem podświetlane,
W liczbie rośnie ogromnej,rudo podpalone,
Powietrze rozpalone faluje przemiennie,
Oddechem kadząc,odwiecznie ,niezmiennie,
Mieszając się z zapachem kopru i konopi.

W wirydarzach szlacheckich ,oprócz warzyw wszelkich
Cudzoziemskie sadzono od małych do wielkich
Krzewy,drzewa ozdobne,od mody zależne,
Szlachetne,wyszukane i kwiatem orężne.

Róża dzika,dobrana i zioła apteczne,
Wonne ziały zapachy dla zdrowia konieczne,
Dzięgielu,biedrzeńcu,kadzidle,ślazach kopytniku,
I wiele pospolitych,koło w warzywniku.
Wysiewane na zapas z wskazaniem znachora,
Zapachem odurzając każdego wieczora,

Oprócz róż ulubionych,tych ogni szkarłatnych,
Gwiazd ogrodowych,królewskich,bławatnych,
Bywały rozmaite także kwiaty pańskie,
Narcyzy,hiacynty i lilie albańskie,
Dwór oplatywały drzewa,właściciel majątku,
Sadził lipy,jawory,topole,dęby bez wyjątku.

Józef Bieniecki
Zablokowany