To tym rejsem mialem leciec do USA.Wcale mi sie do Stanow nie spieszylo I chcialem sobie jeszcze ze 2 tygodnie pobalowac z kumplami,ale moja matula,ktora przyleciala do Polski byla stanowcza:Rocznica katastrofy samolotu IŁ-62 "Tadeusz Kościuszko"
Była to jedna z najtragiczniejszych katastrof w historii polskiego lotnictwa. 26 lat temu 9 maja 1987 roku w Lesie Kabackim pod Warszawą rozbił się samolot IŁ-62 "Tadeusz Kościuszko", na pokładzie którego znajdowały się 183 osoby. Wszyscy zginęli - 172. pasażerów i 11. członków załogi. Pod względem liczby ofiar była to największa katastrofa w naszym lotnictwie.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title, ... omosc.html
"Tyle lat czekalam I wiecej czekac nie bede - ja wracam w ten piatek,ty lecisz nastepnego dnia."
Oponowalem,ale to ona kupowala bilet.
Gdyby nie to,od dawna juz by mnie wsrod zywych nie bylo.
Hmmm - niby tak,ale nie tak do konca;Dopiero po latach w mediach zaczęły pojawiać się opinie polskich inspektorów, którzy ustalili, że do katastrofy doszło z winy radzieckich konstruktorów. Między innymi, aby ułatwić smarowanie wewnątrz silnika, przewiercili fragment łożyska, a to doprowadziło do zatarcia i awarii.
2 tygodnie przed katastrofa,w rejsie ktorym ja lecialem juz byly problemy.
Najpierw wykolowalismy z ok 30 minutami opznienia,potem cofnieto nas z pasu startowego I mielismy wszyscy opuscic samolot na czas nieokreslony.Skonczylo sie na 2.5 godzinach siedzenia I czekania w samolocie podczas ktorych grzebano w kadlubie I ostatecznie odlecielismy z ponad 3 godzinnym opznieniem.
Potem mielismy jeszcze nieplanowane ladowanie w Montrealu,w celu uzupelnienia paliwa.
Uzupelnianie trwalo ponad 2 godziny.
Mysle ze samolot juz wtedy porzadnie szwankowal,ale nasze juz wtenczas latali nawet na drzwiach od stodoly,to I nikt nie wycofal trupa do remontu.
Jak ruskie byly winne,to I nasze nie mniej.