Strona 1 z 1

Łąka Matki Boskiej

: ndz lis 27, 2011 5:30 am
autor: JOZEF1949
Łąka Matki Boskiej

Wziąłem kwiatów naręcze by zanieść Panience,
Aby uczcić Wniebowzięcie, Jej Święte Zaśnięcie.
Poruszona przyroda, bo to przecież Zielnej,
Umaiła rozmodlona wnętrz nawy kościelnej.

Obok róży lilia biała, w przyjaźni z pokrzywą,
Zgodność piękna - przeznaczenia nikogo nie dziwią.
Pożegnały pola, łąki, lasy, piękne sady,
Aby urok swój poświęcić dla świętej parady.
Tu pszenicznym złotem chleba, tam żytem się słania.
Ziarnem owsa, włos jęczmienia, uniżenie kłania,
I reneta czy kosztela, osobno czy razem,
Może piękno ofiarować przed Pani obrazem.
Marchew wespół zaś z pietruchą, miny czynią zdrowe,
Podkreślają w tym bukiecie, barwy narodowe.

Są serduszka Matki Boskiej, na łąkowej trawie,
Które dzisiaj nie podobne wiosennej murawie.
Błękit chabrów i bławatków, różowe kąkole,
I słonecznik rozpostarty żółtym parasolem.
Macierzanki, rozchodniki i petunia cięta,
Obładneła silną wonią wszędobylska mięta.
Lubczyk cieszy panien oczy, wesołe cieciorki.
Rzewnie w niebo zapatrzone rumianków paciorki.
Aksamitek kiść wyniosła i barwne petunie,
Ubogaca borowina, wzrosła w leśnym runie.
Kropkowane są goździki i niezapominajki,
I czerwienią purpurowe maki, z polskiej bajki.
Łzy wierzby i brzezina poruszona łezką
Otoczone szafirkami jak kilim - niebieską.
Na obrzeżach zaś utkany barwny kwiat mieczyka,
Jakby ogród ów zamykał, u końca koszyka.

Bo i takie się znalazły by dać flory piękno,
A w podręcznym bukieciku o nim by nie rzekło.
To i wzory pomysłowe, piękne dzieła sztuki,
Zapisują w swej pamięci młodzież, dzieci, wnuki.
Bo i święto nadzwyczajne niech podąża z wiekiem,
Co w naturze najpiękniejsze, przyrod

Na końcu

: ndz lis 27, 2011 5:33 am
autor: JOZEF1949
Na końcu

Wierszem ostatnim gdy spowiją usta,
Ręka ostatnie zatrzyma pół słowa.
Strona następna pozostanie pusta,
I moja pusta pozostanie mowa.

Ukryję w ziemi monotonii ciszę,
I usta nigdy nie wyszepną słowa,
Po drugiej stronie znów wiersze napiszę,
Bo pełna duchem będzie ducha głowa.

Suchą łzą spłynie z wyobraźni ptaka,
I rymy stworzę już godne niebiosów.
Nie będzie ona, twórczość byle jaka,
Opinia będzie zgodna wszystkich głosów.

Ustąpię miejsca wieszczom których stawiam,
I chylę czoła im w wielkim talencie,
Oczami duszy słowem ich napawam,
O ich wielkości przekonany święcie.

U Archanioła może stanę, wojska,
Z moimi braćmi, tam w jednym szeregu.
Zabrzmi hejnałem nutka polska, swojska,
Tak jakbym stawał tu na polskim, brzegu.

Pewne o Panie o wszystkim myślałeś,
I to co piszę jak nadzieją cichą.
Wszystko stokrotnie swym wybrańcom dałeś,
A to namiastka - nadziei jest licha.

Józef Bieniecki

Zabić zgreda

: ndz lis 27, 2011 5:35 am
autor: JOZEF1949
Zabić zgreda

Zabić zgreda! Swoje zrobił.
Głupi - więc by go nie dobił.
Krzyczeć będą? Pfe! Chołota!
Niechaj zdycha więc niecnota.

Wymyślono słowo, obce,
Eutanazja - to pokrowce.
Dla zmylenia zwie się dziadku!
Z przodu bije i od zadku.

Po żydowsku - pierwsza strofa.
Broń bogatych - filozofia.
Druga - słonko nie u wszystkich świeci.
Sprzątnąć słabych - przyjdą dzieci.

Z skały spojrzyj, z lotu ptaka.
Cmentarz u stóp. Grób Spartaka.
Starca stracić, będzie chatko.
Pozbędziesz się, tanio, gładko.

Chorych łatwiej, igła w żyle,
I przeżyje krotochwile.
Takie prawo, kto się boi?
Kościół, niech się dwoi, troi.
Dzisiaj więc się prawo ziści,
My masoni, nie faszyści.
Jak się z dążeń dawna rzekło,
Człek człekowi, stworzy piekło.

Józef Bieniecki

Krokodyle łzy

: ndz lis 27, 2011 5:37 am
autor: JOZEF1949
Krokodyle łzy.

Zjawiać się będą i wzdychać w głosy,
W pijarskich hymnach pokornie modlić.
I lać publicznie łezkami rosy,
By znowu potem go podlić.

Swołocz kłamstwami, opluwa błotem,
Ubliża i obraża.
Bydła ludzkiego wielbiąc cnotę,
A dzisiaj przy ołtarzach.

I dzisiaj staje taki żłób,
Wyszczekał -że przebacza.
Nie ważna śmierć-nie ważny grób,
Nad niewinnością się rozkracza.

Winniście milczeć-tak jak grób,
I cyrku raz nie czynić.
To za was krew i przez was trup,
Macie się o co winić.

Tragedii noc i prawdy ćma,
Sumienia dziś rozpala.
Kłamstwa osiądzie wkrótce mgła,
Oplują go na marach.

Wy -dziennikarskie hieny zła,
Wy prawdy słów nie znacie.
Zło-waszym życiem ino gna,
I sumień ludzkich kacie.

Wy- krokodyle suszcie łzy,
I tak w nie nikt nie wierzy.
Wyzuci z serca,sumień ,czci,
Osąd wam czas wymierzy.

Józef Bieniecki

Nad jeziorem

: ndz lis 27, 2011 5:39 am
autor: JOZEF1949
Nad jeziorem.

Szara mgła nad jeziorem,
Aniołów skrzydłem wzlata.
A w lesie nocki wzorem,
Od nocy jest na czatach.

Szarpnięta wiatrem w trzcinę,
Splotła z tatarakiem.
I ku lasowi spłynie,
Siadając skrzydła ptakiem.

Nim w niebo na pogodę,
W łąkach zawieszona.
Ros zdobi koronką,
Gaików korona.

We mgle zagubione,
Słonko we mgle piórach.
Na chwilę zatracone,
W areszcie nieba chmurach.

Z mgieł w końcu wzlata,
Wątpiących w ranek ptakach.
I płynie skrzydlata,
We mgle powijakach.

Porwane do zenitu,
Rozproszy widma szare.
Króluje z nieba szczytu,
Nad morzem i Podhalem.

Józef Bieniecki

O wodzie

: ndz lis 27, 2011 5:54 am
autor: JOZEF1949
O wodzie

Cudowna wody mogiło, obrazie nieprzejednany,
Lustrzaną świecisz taflą, nieba tuląc barany.
Księżycem sennym w pełni, łąką gwiazd w otchłani.
Zdjęcie robisz miłosne - brzegu zakochanym.
Modlisz trzciny szelestem i litanią kumek,
Gdy w figlarnych zalotach całuje cię strumyk.

Rzeźbi bryza jeziora, a na cichym brzegu,
Kronikarzu wieczysty, lipami w szeregu.
Tajemnie mogiło, wieczna żywicielko,
Mateczko zakochanych, wierna marzycielko.
Na akwareli lustra wierne czynisz miny,
Zakochana w niebiosach, pewne, bez przyczyny.

Pełna częstej zadumy, ciszy i pokory,
Zamyślona do czasu, na nutkach przekory.
Niezjednana, wzburzona, tniesz siwym warkoczem,
Nie wiadomo dlaczego, gniewna - myślisz o czem?
Nauczycielko pokory, pozory ci niczem,
Temu grzesznych smagasz, wody swoim biczem.

Pełna wodnych zarośli, przy brzegu wierzbami,
Moczysz łoziny, płacząca listkami.
Wierna ciszy piastunko, głębią zadumana,
Deszczu łzami, a nocą gwiazdami zalana.
Tęczą wody karmisz, oczy na pasteli.
I symfonią krótką, zechcesz - rozweselisz.

Józef Bieniecki

Matce Zwycięskiej

: ndz lis 27, 2011 5:57 am
autor: JOZEF1949
Matce Zwycięskiej

O Matko Zwycięska, Królowo,
Tak zechciał - uczynił Cię Bóg.
Ty świata, serc naszych odnową,
Na każdej ustawia Cię dróg.

W wojskowych powiewasz sztandarach,
I wiedziesz rycerzy swych w bój.
Bo mocą bagnetów jest wiara,
Pokarmem, lekarstwem na znój.

My w pieśniach składamy wdzięczność,
Kwiatami wielbimy Ołtarze.
Oblicze Twe Matko Radości,
Na polach zwycięskich okażesz.

Na ziemi Twej pięknej, Królestwa.
Moc Krzyży jak kwiatów wśród łąk.
Tyś Matką, Królową Zwycięstwa,
Ofiary ich godne Twych rąk.

Narodzie czcij Matkę Królową,
Chwalebna i wielka to rzecz.
Niech stanie się pieśnią marszową,
A trudy oddali gdzieś precz.

Józef Bieniecki

Wiosna życia

: ndz lis 27, 2011 6:00 am
autor: JOZEF1949
Wiosna życia

Czas młodości, nadziei,
Żartów bez podłości.
Bajania czarodziei,
W poranku przyszłości.

Optymizmu nutki,
Wiosny zmartwychwstanie.
Młodości czas krótki,
Czasu przemijanie.

Czas pułapek, zagrożeń,
Niedoświadczeń czara.
Zawirowań, drążeń,
Bezbożnictwo, wiara.

Łatwo dobru ulega,
I zło zgubne nęci.
Czasem wielka powaga.
Dziecinadą kręci.

Łatwo mózg wykoślawić,
Daje złemu fory.
Nie dlatego, że łatwo.
Dla zwykłej przekory.

"Czego Jasia nie uczą,
Jan nie będzie umiał"
Wiecie, w waszej starości,
Ojczym będzie dumał?

Józef Bieniecki

W dwóch słowach

: ndz lis 27, 2011 6:02 am
autor: JOZEF1949
W dwóch słowach

W jazgocie dzionka sypie kurz,
By w łzach odpłynąć ranka,
Słowem wysusza zdradę wróż,
Łzę zciera z ucz kochanka.

Na fali wspomnień spływa łza,
I szczęścia wiersze pisze.
Choć zapomnienia wisi mgła,
Dogłębnie wzrusza ciszę.

Ukryty w sercu wstrętny kłam.
Szydzi z prawdy i wiary.
Staje na straży serca bram,
I wikła w nie ofiary.

Na mgłach poranka złota nić,
Pogody śle przesłanie.
Pierwszy jesieni złoty liść.
Na czas ten, przemijanie.

Na oczach świata zbrodni krzyk,
Ostatnie głodnych tchnienie.
Politykierów głośny kwik.
Że nie ich to - zdziczenie.

W szarym pomniku uschło źdźbło,
Człowieka i roślinki.
Z starej kaplicy śpiewu tło.
Śpiewane w niej godzinki.

Józef Bieniecki

Widziałem

: ndz lis 27, 2011 6:04 am
autor: JOZEF1949
Widziałem

Po wschodnim zboczu snuł się cień,
Półmroku kryty skrzydłem.
Mech zapomnienia w gęsty ścieg,
Porastał szalu widmem.

W przepaście rwał się stromy stok,
By w skalnej spocząć półce.
Poniżej w niebo groty skał.
Strzelały dwa szpikulce.

Wierchów garbaty wił się grzbiet.
Pod nieba skrywszy strzechę.
Ciężarem przygniótł stary wiek,
Za luterańskim grzechem.

Przestrzenie łączy wspólny duch,
Wód, zatok i strumieni.
Ubogim tchnieniem pośród skał,
Soczystej już zieleni.

Rzucone w wody iskry, toń.
Rozsiane ręką szczodrą.
Mnożyły zewsząd piękna woń,
Wpisane w otchłań modrą.

Spiętrzone wyspy szarych skał,
Pokryte ghaki szatą.
Tak jakby Stwórca w zamian dał,
Podobne polnym kwiatom.

Strome przepaście, wody syk,
Wciśnięty w gór, zakole.
U wodospadu wody ryk,
Pod nieba parasolem.

Mew krzyk radosny, poszum wód.
Na tle niebiańskiej ciszy.
Część uwielbienia, Stwórcy Cud.
Kto chce usłyszeć, słyszy.

Józef Bieniecki