Panienko-wojenko!
Panienko- wojenko,czemuś krwawa pani,
Za często chłopaków młode serca ranisz.
Przebierasz w szeregach,jak niby lada co,
Oni za sukienkę młodym życiem płacą.
Idziesz po opłotkach,snujesz po bezdrożach,
Zwiewna nie dościgła młoda dziewka hoża.
Mało kto nadąża,ty trzymasz za rękę,
I spoglądasz w oczy śmierci smutnym wdziękiem.
Dajże młodym spokój,krew w żyłach nie woda.
W niepamięć odchodzi powierzchowność młoda.
Zakop,że topory,,miecze i przyłbice,
A podwiń rękawy,zakasaj spódnicę.
Usiądż koło pieca,jak robota zmorzy,
Odpocznij po drodze we długiej podróży.
Więcej miotła daje i gary na piecu,
Krzątanie po domu, chłopaków podnieca.
Pójdą więc za tobą,poświecą oczami,
Bywaj ,że poezją pomiędzy wierszami.
Z każdej opcji wykrzesz dla siebie trzy grosze,
Za nim cię wojenko o rękę poproszę.
Józef Bieniecki