We wierze
Z daleka słychać równy krok,
Dziarskie,wesołe głosy.
A szczęście łzami poci wzrok,
Jak tejże jutrzni rosy.
Nie przyjdzie im w wolności żyć,
Bo z czasem Boga brakło.
Piekło zerwało wolną nić,
Tego od wieków łakło.
W zła matecznikach,piekła głos,
Dyktuje swoje prawa.
I dla wolności stawia stos,
Ideą wykoślawia.
Wstecznictwem hydry toczy rak,
Przeżarty zabobonem.
I święte stawia nam na wspak,
Z natury odchylone.
W bagnie niewoli, zdrajców tłok,
Łokciami się rozpycha.
Ci odwracają tępy wzrok,
Od Krzyża i kielicha.
W objęciu gierek i kupczenia,
Nagiej już krzywdy bryła.
Dziś niejednego już watażkę ,
We trybach przemieliła.
Józef Bieniecki