pomiędzy niebem a ziemią
jest przestrzeń która
odróżnia nas od istot
innego pokroju.
Nasze dążenia znaczone pragnieniem
wyzwala w nas moce
niezbędne do dzieła które
tworzyć nam przydzielono.
gwiezdny pył
Nieme Wołanie
Pośród ciemności okalającej ściany,
migotał srebrny promyk księżyca,
spomiędzy chmur przeganianych wiatrem,
szukał smagając cieniami,
postać siedzącą na łóżku.
Twarz zasłonięta włosami,
na mocno wyciągniętej szyi,
z lekko pochyloną głową w stronę
z której dochodziły odgłosy,
szumu liści i kroków słabnących.
W głowie jakieś dziwne myśli,
nieokreślone uczucia pierś napełniały,
nie potrafiła zdać sobie sprawy,
co mogła lub utraciła.
Czegoś jej było żal i wstyd.
www.smashwords.com/books/view/508730
migotał srebrny promyk księżyca,
spomiędzy chmur przeganianych wiatrem,
szukał smagając cieniami,
postać siedzącą na łóżku.
Twarz zasłonięta włosami,
na mocno wyciągniętej szyi,
z lekko pochyloną głową w stronę
z której dochodziły odgłosy,
szumu liści i kroków słabnących.
W głowie jakieś dziwne myśli,
nieokreślone uczucia pierś napełniały,
nie potrafiła zdać sobie sprawy,
co mogła lub utraciła.
Czegoś jej było żal i wstyd.
www.smashwords.com/books/view/508730
Po Robocie
W salonach ciszy,
na podścielonych snach odpoczywamy,
pochyleni w połowie,
a czyn nasz ogromny,
że obie ręce przepełniał,
przez nasze źrenice się toczy.
Minuty mijają
i czas pełznie wokół naszych oczu.
Spocząwszy na posłaniu z dłoni,
czekamy,
aż oddech zmęczenia nas ukoi
i poniesie w marzeniach,
aby nas położyć na rzęsach,
w kołysce dwóch powiek.
Przekład poezji Przybosia.
na podścielonych snach odpoczywamy,
pochyleni w połowie,
a czyn nasz ogromny,
że obie ręce przepełniał,
przez nasze źrenice się toczy.
Minuty mijają
i czas pełznie wokół naszych oczu.
Spocząwszy na posłaniu z dłoni,
czekamy,
aż oddech zmęczenia nas ukoi
i poniesie w marzeniach,
aby nas położyć na rzęsach,
w kołysce dwóch powiek.
Przekład poezji Przybosia.
myśli ulotne
wprawione w ruch
wieże się kołyszą
niebo takie błękitne
jest tylko ciszą
pamięć mała jak gwiazda
jak gwiazda nikła
jak bezskrzydłe anioły
uwiezione bez lotu.
https://www.smashwords.com/books/view/508730
wieże się kołyszą
niebo takie błękitne
jest tylko ciszą
pamięć mała jak gwiazda
jak gwiazda nikła
jak bezskrzydłe anioły
uwiezione bez lotu.
https://www.smashwords.com/books/view/508730
Re: gwiezdny pył
Na ugorze
Zaorał chłop pole, ziemniaków nasadził.
Usiadł na kamieniu i bełta obalił.
Duma tak nad losem, swym i swojej roli,
Panie Kaczyński, com ja ci uczynił,
że mój pierworodny na biedę skazany.
Pięćset i na niego, wezmę w dobrej wierze.
Może na jesieni, dobre będą plony.
Do kościoła chodzę, na tacę wykładam,
gdy głosować trzeba, poparcia nie szczędzę.
Babę poślę księdzu, gdy ten jest w potrzebie,
jestem dobry człowiek w każdej prawie mierze.
Zaorał chłop pole, ziemniaków nasadził.
Usiadł na kamieniu i bełta obalił.
Duma tak nad losem, swym i swojej roli,
Panie Kaczyński, com ja ci uczynił,
że mój pierworodny na biedę skazany.
Pięćset i na niego, wezmę w dobrej wierze.
Może na jesieni, dobre będą plony.
Do kościoła chodzę, na tacę wykładam,
gdy głosować trzeba, poparcia nie szczędzę.
Babę poślę księdzu, gdy ten jest w potrzebie,
jestem dobry człowiek w każdej prawie mierze.