Halloween party
Re: Halloween party
"Wolno" - Wolno w celu ponizenia innej osoby, albo wywyzszenia siebie samego tworzyc slowne powiazania typu: "zlodziej jak Polak" "skosnooki jak chory na Downa" "czarny, bo niemyty brudny jak Murzyn"?
Re: Halloween party
nic nie wolno przeciez.... pytac tez nie wolno!nikita pisze:"Wolno" - Wolno w celu ponizenia innej osoby, albo wywyzszenia siebie samego tworzyc slowne powiazania typu: "zlodziej jak Polak" "skosnooki jak chory na Downa" "czarny, bo niemyty brudny jak Murzyn"?
-
- Posty: 2482
- Rejestracja: ndz paź 18, 2009 6:44 am
Re: Halloween party
nie sprzeczajmy sie na temat wygladu czlowieka bo za to nikt nie moze - gorzej jest jesli ow podejmuje (chce - na szczescie jeszcze nie nastapilo - ale nastapi i wowczas moze i ty powiesz brzydkie slowo na owego) kretynskie decyzje - wowczas nie ma innej mozliwosci jak wyrazenie podejrzenia ze kretynskie decyzje podejmuje kretyn - czyz nie tak?
Re: Halloween party
Moj repertuar slow brzydkich jest wstrzasajacy I takiz moze sie stac - ale zawsze uczciwosc nakazuje odczekac tych 100 dni, a nie wyrokowac przed wydarzeniami.
-
- Posty: 2482
- Rejestracja: ndz paź 18, 2009 6:44 am
Re: Halloween party
poniewaz dobrze znamy sie z poprzednich zyciorysow - wiem ze nie znasz jezyka polskiego i dlatego plecam ci wydany ongis w polsce "slownik wyrazow niecenzuralnych" - poki nie zapoznasz sie z tym slownikiem - nie bedziesz mogl twierdzic ze znasz jezyk polski - jezyk niemiecki ubogi!
Re: Halloween party
Nie mozesz mnie wasc znac - bo nie wiesz, kim jestem Nikt nie wie kim jestem.whiskeyprint1 pisze:poniewaz dobrze znamy sie z poprzednich zyciorysow - wiem ze nie znasz jezyka polskiego i dlatego plecam ci wydany ongis w polsce "slownik wyrazow niecenzuralnych" - poki nie zapoznasz sie z tym slownikiem - nie bedziesz mogl twierdzic ze znasz jezyk polski - jezyk niemiecki ubogi!
-
- Posty: 32
- Rejestracja: sob paź 17, 2009 10:33 pm
Re: Halloween party
Pozwolę sobie wrócić do miejsca,sprzed paru dni.
Otóż jazz, jak wiadomo należy do kultury niszowej i jest chołubiony przez garstkę intelektualistów, a ponieważ światem nie rządzą intelektualiści, tylko aktorzy (nie, nie, nie Miki i Donald) tacy jak Reagan który spowodował w latach osiemdziesiątych znaczne poluźnienie w amerykańskich przepisach antymonopolowych, czy aktorki takie jak Paris Hilton, która sztuką przykuwania uwagi do siebie zdobyła więcej publiczności, niż wszystkie filmy z Donaldem razem wzięte, czy Berlusconi, który aktorem chciałby być chętnie, został jedynie błaznem cyrkowym, co jednak nie przeszkodziło mu w manipulacji własnym społeczeństwem, możemy więc przypuszczać, że najgorsze przed nami i jeszcze z rozrzewnieniem będziemy wspominali czasy, w których amerykanie rzucali na nas stonkę i dżinsy.
A jeśli chodzi o Miki i Donalda, a raczej o ich starego: Disneya, to był on twórcą kultu supermarki, zabawy, która doprowadziła, bądź doprowadzi, zależy kto na jakim poziomie świadomości odbiera to co się wokół niego dzieje, nas do stanu uwielbienia rzeczy martwych, takich jak telefon komórkowy, auto, czy buty sportowe i to nie byle jakich, ale firmowych, co może być oczywiście odbierane za kulturową poprawę, lecz w innych kategoriach, trochę zawężonych, co dobre jest dla kolejnych pokoleń, bo lepiej wiedzieć mniej, niż więcej, można się wtedy dobrze bawić i śpi się spokojnie.
Otóż jazz, jak wiadomo należy do kultury niszowej i jest chołubiony przez garstkę intelektualistów, a ponieważ światem nie rządzą intelektualiści, tylko aktorzy (nie, nie, nie Miki i Donald) tacy jak Reagan który spowodował w latach osiemdziesiątych znaczne poluźnienie w amerykańskich przepisach antymonopolowych, czy aktorki takie jak Paris Hilton, która sztuką przykuwania uwagi do siebie zdobyła więcej publiczności, niż wszystkie filmy z Donaldem razem wzięte, czy Berlusconi, który aktorem chciałby być chętnie, został jedynie błaznem cyrkowym, co jednak nie przeszkodziło mu w manipulacji własnym społeczeństwem, możemy więc przypuszczać, że najgorsze przed nami i jeszcze z rozrzewnieniem będziemy wspominali czasy, w których amerykanie rzucali na nas stonkę i dżinsy.
A jeśli chodzi o Miki i Donalda, a raczej o ich starego: Disneya, to był on twórcą kultu supermarki, zabawy, która doprowadziła, bądź doprowadzi, zależy kto na jakim poziomie świadomości odbiera to co się wokół niego dzieje, nas do stanu uwielbienia rzeczy martwych, takich jak telefon komórkowy, auto, czy buty sportowe i to nie byle jakich, ale firmowych, co może być oczywiście odbierane za kulturową poprawę, lecz w innych kategoriach, trochę zawężonych, co dobre jest dla kolejnych pokoleń, bo lepiej wiedzieć mniej, niż więcej, można się wtedy dobrze bawić i śpi się spokojnie.
Proszę nie nazywać mnie przyjacielem, nie jestem Twoim psemnikita pisze:Stonka i dzinsy, drogi przyjacielu, jeszcze calkiem swiezo tkwia w pamieci zyjacych dzisiaj ludzi.
-
- Posty: 2482
- Rejestracja: ndz paź 18, 2009 6:44 am
Re: Halloween party
Nie mozesz mnie wasc znac - bo nie wiesz, kim jestem Nikt nie wie kim jestem.
----------------------------------------------------------------------------
nie zna sie nikogo - nawet samego siebie - a jesli to tylko z nazwiska - stad prawda twoich slow - lecz;
sposob pisania i wyrazania na ogol zdradza autora - naturalnie jesli ktos uwaznie czyta i rozumie co za slowem sie kryje
----------------------------------------------------------------------------
nie zna sie nikogo - nawet samego siebie - a jesli to tylko z nazwiska - stad prawda twoich slow - lecz;
sposob pisania i wyrazania na ogol zdradza autora - naturalnie jesli ktos uwaznie czyta i rozumie co za slowem sie kryje