portret lenina /YC/

(Prawie) wszystkie chwyty dozwolone.
zoskicyc
Posty: 9827
Rejestracja: ndz sty 29, 2012 1:22 pm

portret lenina /YC/

Post autor: zoskicyc »

portret lenina (opowiadanie prawdziwe)

uczylem sie rzemiosla malarskiego we wroclawiu i po ukonczeniu nauki chcialem tam pozostac tym bardziej ze moj profesor a rownoczesnie rektor akademii D. zaproponowal mi asystewnture w drugiej pracowni nauki rzemiosla graficznego-artystycznego - gratka niebywala bo zechcialem na uniwersytecie imienie boleslawa bieruta studiowac filozofie co czesciowo mi sie udalo laczac godziny asystentury z reszta - szkopul w tym ze malo placili adekwatnie do czasu ktorego mi brakowalo na zarabianie pieniedzy - dostalem list od kumpla ze studiow w ktorym napisal - przyjedz do wylbrzycha - tu jest klawo - nie namyslajac sie wiele pojechalem i objalem dobrze platna posade "specjalisty -plastyka" - dzis nazawanego "industrial designer" w koncernie skupiajacym trzynascie zakladow przemyslowych co odpowiadalo mojemu wyksztalceniu zawodowemu - - czynnosci sluzbowe wykonywalem w kawiarni "polonia" mieszczacej sie w tym samym budynku co moja firma - zatem do pracy mialem niedaleko i tam stosunkowo dobrze poznalem panstwowa firme pod nazwa PMS ktora wspomagala moje sily moralne - ten watek nalezalo dodac by zrozumiec i dojsc do sedna sprawy ktora dzis jeszcze sni mi sie po nocach w formie chwilowego pobytu w raju ziemskim

bylem uprzywilejowany bo jak powiedzial mi pewnien nauczyciel rysunku ktory od rana do wieczora pracowal w komitecie powiatowam pzpr . umieszczono mnie na "liscie osob chronionych w razie napasci imperialistow zachodnioniemieckich na nasze staropiastowskie ziemie odzyskane" - chroniono sportowcow i artystow - i od tego momentu znienawidzilem slowo "artysta" i uzyte w stosunku do mnie uznyje za ciezka obraze

uprzywilejowanie jednak zobowiazuje i pewnego dnia - nauczyciel ktory mieszkal w powiatowym komitecie pzpr przywiozl mi olbrzymie plotno i komplet farb olejnych oraz pedzel - powiada namalujecie tu lenina a jak wygladal towarzysz lenim musicie wiedziec - wnoszac to plotno ktore ledwie miescilo sie w ramie drzwi "na ukos" dolatywala z kabiny ciezarowki melodia - dochodzil do mie i fragment - "a kolor jego jest czerwony,,," i tak dalej - bylo jasne ze mam namalowac lenina czerwona farba co okazalo sie wielkim nieporozumieniem i co moglo kosztowac moja glowe - ale
jak powiedzialem - bylem uprzywilejowany wiec dostalem tylko pisemna "nagane osoby bezpartyjnej"

farby dano nam olejne a nie tempery ktorymi latwiej malowac wielkich mezow - jeden malowal marxa a inny engelsa - tez olejnymi farbami - szybko pojalem o co chodzi i przypomnial mi sie zeszloroczny pochod pierwszomajowy - na trybunie stal pierwszy sekretarz komitetu powiatowego pzpr towarzysz inz-mag B ludzaco przypominajacy lenina do tego stopnia ze - jak powiadaja niektorzy - towarzysze przez roztargnienie zwracali sie do niego - "towarzyszu lenin" i wozny komitetu powiatowego pzpr w walbrzychu - spadl deszcz i z oczu lenina na obrazie potoczyly sie ciezkie ciemne lzy - pomyslalem wowczas ze to lenin zaplakal nad ciezka dola klasy robotniczej - od tego momentu leniny malowano wylacznie nierozpuszczalnymi w wodzie farbami olejnymi - bo wodz rewolucji - jak powiadali - nigdy nie zaplakal

nasze dziela sztuki sa wiec trwale i dzis posiadaja wartosc muzelna stojac moze jeszcze gdzies w piwnicach tamtejszego muzeum - bo kto wie - kto wie - moga sie jesze przydac
Załączniki
czeczot1.jpg
czeczot1.jpg (40.89 KiB) Przejrzano 1682 razy
ODPOWIEDZ