Przypomniales mi smieszna anegdotke z Kuta Beach:
To bylo bodaj 10 lat temu, podczas mojego pierwszego pobytu... W tym czasie odbywaly sie historyczne wybory na prezydenta'; najbardziej popierana wowczas i najpopularniejsza byla pani Megawati, ktora - dzieki machlojkom - te wybory przegrala. Wowczas zaczely sie rozruchy na spokojnej dotychczas wyspie. Zaczeto podpalac budynki rzadowe, blokowano drogi... Zagranicznych turystow wymiotlo w ciagu jednego dnia... W ciagu kilku dni bylem jedynym bialym czlowiekiem, ktory sie pojawial codzinnie na plazy.
A byl to czas matur w Indonezji, co znaczy, ze wszystkie klasy maturalne (z calutkiej Indonezji) przyjezdzaly na plaze do Kuta, taka tradycja. No i oczywiscie, zeby to upamietnic musialy sobie robic zdjecia, ale nie byle jakie zdjecia z plazy (boc plaz w Indonezji od groma - wszak to wyspiarski kraj!), alec musial byc na tych fotkach jakis bialy czlowiek, by udowodnic, ze to wlasnie Bali.
No i tym bialym, (jedynem!) facetem bylem ja.
Wiec obsiadala mnie co piec minut jakas grupa, a ja szczerzylem zeby... Nawet proszono mnie o autografy...
Takich grup w ciagu dnia bywalo ponad setke...
Czulem sie troche glupawo, jako ze ja bylem prawie nagusienki, a wiekszosc mlodziezy ( a juz zwlaszcza dziewczeta) ubrana od stop do glow ( bo cala Indonezja - z wyjatkiem Bali - jest muzulamanska). Wiec maja takie prawie porno zdjecia z rozneglizowanym bialym facetem... hihihi... Stoja pewnikiem te zdjecia gdzies na honorowych miejscach w rodzinnych domach...
Takie to byli czasy.
wielokropek