Jeszcze jedna satysfakcja

(Prawie) wszystkie chwyty dozwolone.
zoskicyc
Posty: 9827
Rejestracja: ndz sty 29, 2012 1:22 pm

Re: Jeszcze jedna satysfakcja

Post autor: zoskicyc »

kajn dolar
tylko atrape wacka

CYC
godzilla
Posty: 14046
Rejestracja: sob paź 17, 2009 8:49 pm

Re: Jeszcze jedna satysfakcja

Post autor: godzilla »

moze on sie nazywa i Kajn Dolar... nie znam faceta...
szukalem tylko fotki z misiem... czarnym...
sprawiedliwy
Posty: 2627
Rejestracja: sob wrz 20, 2014 4:05 am
Lokalizacja: stary kontynent

Re: Jeszcze jedna satysfakcja

Post autor: sprawiedliwy »

Paweł Pawlikowski, reżyser "Idy" o Polsce, polskości i Kościele
Małgorzata Sadowska
26-10-2013 , ostatnia aktualizacja 26-10-2013 14:21

http://kultura.newsweek.pl/ida-film-paw ... 7,1,2.html
godzilla
Posty: 14046
Rejestracja: sob paź 17, 2009 8:49 pm

Re: Jeszcze jedna satysfakcja

Post autor: godzilla »

dlaczego o polskosci, Polsce i kosciele katolickim najwiecej maja do powiedzenia ludzie, ktorzy sie do polskosci malo poczuwaja lub nie poczuwaja wcale?
zoskicyc
Posty: 9827
Rejestracja: ndz sty 29, 2012 1:22 pm

Re: Jeszcze jedna satysfakcja

Post autor: zoskicyc »

jak widze
panie spraewiedliwy
widzisz dobrze sens
tego fimu
ktory innym stal sie
niedostepny


CYC
godzilla
Posty: 14046
Rejestracja: sob paź 17, 2009 8:49 pm

Re: Jeszcze jedna satysfakcja

Post autor: godzilla »

wielokropek
Posty: 269
Rejestracja: sob paź 17, 2009 8:48 pm
Lokalizacja: Dziki Zachod

Re: Jeszcze jedna satysfakcja

Post autor: wielokropek »

Z calego artykulu najbardziej ironiczna i cyniczna jest ostatnia wypowiedz rezysera"
"– Już od dawna przestałem robić to, co doradzali mi producenci, agenci, co miało być strategicznie najrozsądniejsze, a jednak udaje mi się przeżyć. I to jest dopiero tajemnicza sprawa – mówi reżyser. "

Hmmmmmmm...

wielokropek
Reflex
Posty: 10576
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:37 pm
Lokalizacja: USA
Kontakt:

Re: Jeszcze jedna satysfakcja

Post autor: Reflex »

tylko ta ręka w kabzie. Na kilku zdjęciach...w najważniejszych momentach. Co on ma w tych galotach takiego?
sprawiedliwy:lol:
Amerykanski luz... Pawlikowski zyje w innej strefie kulturowej, wsrod normalnych ludzi a w USA w wiekszosci sytuacji trzymanie reki w kieszeni nie jest nietaktem. W odroznieniu od sztywnych i zestresowanych Polakow, sa naturalni i wyluzowani, pogodni... zyja dluzej.
Tylko prymityw jak godzilla, reke w kieszeni kojarzy ze swoim niedomytym wackiem, zawsze sprzedaje innym wlasne praktyki.

W Polsce znane jest zjawisko, kiedy facet na oczach ludzi "nie wie co zrobic z rekami" stoi na bacznosc, jest spiety i wystraszony, zaczyna mu brakowac slow. Nie w Ameryce, tutaj zycie jest "cool", bez kompleksow i naturalne.
Kto ogladal transmisje z Oscarow widzial sympatie widowni dla Pawlikowskiego, brawa, usmiechy na ustach, widac to na zdjeciach. Nareszcie Polak wyglada jak normalny czlowiek a nie za przeproszeniem jak Godzilla zza plota.
godzilla
Posty: 14046
Rejestracja: sob paź 17, 2009 8:49 pm

Re: Jeszcze jedna satysfakcja

Post autor: godzilla »

Reflex pisze: Kto ogladal transmisje z Oscarow widzial sympatie widowni dla Pawlikowskiego, brawa, usmiechy na ustach, widac to na zdjeciach. Nareszcie Polak wyglada jak normalny czlowiek...
Polak wyglada jak...

moze to i prawda ze Polak wyglada jak normalny czlowiek... tylko ze Polak by takiego gownianego filmu nie zrobil...


Nie bardzo jestem w stanie zrozumieć jak, mając Polskę w sercu, można bronić filmu Pawlikowskiego?

-– pyta jeden z konserwatywnych dziennikarzy. Ale jak, ”mając Polskę w sercu”, można podobny film zrealizować?

Kiedy jednak przeczesać życiorys i dorobek reżysera, widać tam wszystko, prócz Polski – żydowskie korzenie, babkę, która zginęła w Auschwitz, emigrację ojca w 1968 roku do Niemiec, potem wyjazd samego Pawlikowskiego z matką do Wielkiej Brytanii, a na koniec żonę Rosjankę. Polska w jego życiorysie, to stacja wyjazdowa, kraj, z którego się emigruje. I wszystkie te biograficzne składowe mocno odcisnęły się w jego filmografii, także na „idzie”.

To był uprzywilejowany rodzinny background: ojciec – lekarz, matka – lektorka języka angielskiego na Uniwersytecie Warszawskim.

W Warszawie moja mama pracowała jako wykładowczyni angielskiego na Uniwersytecie i miała bezpłatną wejściówkę do British Council, więc często chodziliśmy tam na różne imprezy

-– mówił mi w wywiadzie dla „Kina” w 2005 roku. Twierdzi, że ojciec wyjechał po rozpadzie małżeństwa, być może na skutek różnicy zdań co do emigracji?

Przypomnijmy, że był to rok 1968 i dookoła widziało się wiele rozpadających się z tego powodu związków. W każdym razie reżyser wspomina, że „ojciec kochał Polskę jak nikt inny i wyjazd był dla niego ciosem”. To bardzo chwalebne, ale gdyby rzeczywiście tak kochał kraj, jak Pawlikowski podaje do wierzenia, z pewnością by nie wyjechał, przecież wielu Żydów wyjechało, ale i wielu w Polsce pozostało. Już jako dorosły człowiek dowiedział się od ojca, że jego babka zginęła w Auschwitz. I z pewnością taka historia rodzinna, żydowskie korzenie, śmierć babki w Auschwitz i dramat 1968 roku, musiała odcisnąć się na twórczości tego reżysera. Trzeba pamiętać, że do dziś wielu emigrantów, rozsianych po świecie, za rok ’68 winią nie walki frakcyjne w PZPR, nie Gomułkę, ale niezidentyfikowanych „Polaków”. Ciekawe byłoby zapytać o to Pawlikowskiego i usłyszeć jego opinię.

Kiedy miał 14 lat, oboje z matka, „która wywodziła się z tradycyjnej katolickiej rodziny”, opuścili Polskę. Po Niemczech i Włoszech – Londyn, gdzie zamieszkali.

Do żadnej szkoły filmowej nie chodziłem, studiowałem literaturę i filozofię w Londynie, a potem przeniosłem się do Oksfordu, żeby zrobić doktorat…Właśnie wtedy zacząłem chodzić do Filmmakers’ Workshop w Oksfordzie i robić filmy

-– opowiadał mi w tym samym wywiadzie dla „Kina”. Wtedy to poznał Helenę Wolińską – Brus, bywał u Brusów na herbatkach i kolacjach, i dziś tak wspomina gospodynię. „Fajna pani, otwarta, ironiczna, ciepła”. Jak to się stało, że będąc dwudziestoparoletnim człowiekiem nie wiedział, kim była Helena Wolińska? Ale jeśli nie wiedział, to także jest sygnał, w jakim świecie obracał się reżyser.

To był dla mnie szok, kiedy dowiedziałem się – wiele lat później – że Polska żąda jej ekstradycji.

Tak to sformułował. Nie –„dowiedziałem się, co Wolińska zrobiła”, ale że „Polska żąda jej ekstradycji”. I dodaje:

Dużo myślałem o ludziach, którzy coś kiedyś zrobili złego, ale potem się zmienili.

„Coś”, „kiedyś”, jakby nie chodziło po Helenę Wolińską, prokurator, która bez zmrużenia oka skazywała na śmierć polskich bohaterów, w tym gen. Augusta Fieldorfa „Nila”. Myślał, myślał, i co wymyślił? A postać filmową Wandę Gruz, inspirowaną przez Wolińską, i próbę „uczłowieczenia jej”, jak to się teraz nazywa – „ocieplenie jej wizerunku”. Przecież Helena Wolińska nigdy nie wykazała skruchy i nie popełniła samobójstwa, lecz żyła bezpiecznie i dostatnio w Oksfordzie do końca swoich dni – w przeciwieństwie do jej ofiar, których rodziny do dziś nie mogą zlokalizować ich grobów.

Pawlikowski w wielu wywiadach mówił, że lubi postaci niejednoznaczne, niedookreślone, nie do końca dobre. Ale czy musiał jako egzemplifikatora wybierać „potwora w spódnicy”, seryjną morderczynię? Bo jak inaczej nazywać „a prosecutor for hire”, prokurator wymierzającą w procesach politycznych kary śmierci na zlecenie władz?

W końcu Pawlikowski został zatrudniony w BBC, w Commity Programme Unit, który produkował dokumenty o problematyce społecznej – bezdomni, bezrobotni, azylanci. W jakimś momencie, ten Polak z pochodzenia, żonaty z Rosjanką, został w BBC „specjalistą od problematyki Europy Wschodniej”. Czy centralną rolę odgrywała tu Polska? Nie, Rosja.

Poświęcił jej całą serię dokumentów, m.in.”From Moscow to Pietushki”, „Dostoyevsky’s Travel”, „Tripping With Zhirynowsky”, zrobił nawet telewizyjną fabułę w angielsko – rosyjskiej koprodukcji „The Stringer”. I od początku , od telewizyjnego „Twockers”, manifestował pasję do problematyki i stylu filmów ikon brytyjskiego lewicowego kina, Kena Loacha i Mike’a Leigh. „Tyle, że chcieliśmy ludzi z working class pokazać inaczej. Zdjęcia zostały więc wyczyszczone, wystylizowane” – mówił Pawlikowski dla „Kina”. I tak powstało „Ostatnie wyjście”, epizod z życia młodej Rosjanki, która przyjeżdża z synem do Wielkiej Brytanii i trafia do obozu dla azylantów.

I tak Paweł Pawlikowski znalazł się już na właściwej trajektorii, bo i temat politycznie poprawny i pokazany na sposób typowy dla jego późniejszych prac. Za „ostatnie wyjście” otrzymał – jakżeby inaczej? – Baftę dla najlepszego debiutanta roku. Choć był to jeszcze okres, kiedy odrzucił propozycję zrobienia fabuły dla Hollywood na temat kultowej poetki Sylvii Plath, bo nie godził się na zmiany scenariuszowe studia oraz wykonawczynię głównej roli, średnio utalentowaną gwiazdkę Gwyneth Paltrow.

Ja nie robię kariery, tylko robię swoje. Nie chcę podbić Hollwyoodu i nie marzę o Beverly Hills.

Ale wkrótce najwyraźniej zamarzył. Zekranizował powieść Helen Cross, która krytycy określili jako „wakacyjny romans dwóch nastoletnich lesbijek”. Które, żeby nie było wątpliwości co do intencji reżysera, „dzieli przepaść klasowa”. Był to typowy lewicowy gniot, tyle że wyczyszczony z politycznego tła, ładnie wystylizowany i sfotografowany przez Zbigniewa Lenczewskiego. Fabuła dostała, a jakże, Baftę dla najlepszego filmu roku. Pierwsza przymiarką do filmu o zakonnicy, która dowiaduje się, że jest Żydówką, była „Sister of Mercy”. Koło się zamknęło, droga do „Idy” była otwarta.

Nie będę recenzować samego filmu „Ida”, zrobiono to już wiele razy i na mnóstwo sposobów. Chciałam tylko wskazać, że „Ida” taka jaka jest, nie wzięła się z powietrza, że jest produktem życiowej drogi Pawła Pawlikowskiego i jego ideologicznych wyborów. I że wyborów tych dokonał już dawno, dawno temu.
http://wpolityce.pl/kultura/235414-co-p ... go-wyborow

"uczlowieczac" czy "ocieplac wizerunek" zbrodniarzy to wspoludzial w zbrodni...
reflex ociepla caly czas...

ps
dla cyca... moze to dzielo jest technicznie wspaniale zrobione ale...
takie podsumowanie to jak stwierdzenie reflexa ze wszystko co potrzebne do zrobienia swietnego zdjecia to aparat cyfrowy o duzej rozdzielczosci i duzym nasyceniu farbami...

no to sobie ponasycajmy technicznie swietny filmik... i wychwalajmy zbrodniarzy stalinowskich bo oni tyle zrobili dla swojego narodu...
jordan274
Posty: 2541
Rejestracja: czw sie 29, 2013 5:17 pm

Re: Jeszcze jedna satysfakcja

Post autor: jordan274 »

Panie Godzilla ,mysle ,ze niezupelnie ma p.racje ,ale zdjecia do filmu Ida sa jednymi z lepszych od dawna w polskim filmie,wolne pola,postacie sa z boku lub z dolu ekranu,te zdjecia bardzo wplywaja na calosc atmosfery w tym filmie ,tu nie tylko doskonala kamera ma znaczenie ale przede wszystkim oko kamerzysty.Zreszta to moze wytlumaczyc Cyc ,bo na tym sie zna.
ODPOWIEDZ