PULS POEZJI - rekin

(Prawie) wszystkie chwyty dozwolone.
pomorzak
Posty: 9439
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:30 pm

Re: PULS POEZJI - rekin

Post autor: pomorzak »

rekin oceanu pisze: I zaśmiecać powtórko tym co niektórzy chcą życzliwie porozmawiać
O świecie

rekin
i jak ciebie powaznie raktowac szprotek

jesli ten belkot to nie translator a twoj wlasny jezyk
to zaczynam sie niepokoic o twoja kondycje psychiczna

na dodatek o swicie to moze jest gdzies tam ale nie w Polsce
no chyba ze dopiero wstales
rekin oceanu
Posty: 5488
Rejestracja: ndz sty 18, 2015 1:18 pm

Re: PULS POEZJI - rekin

Post autor: rekin oceanu »

Twoja wypowiedz świadczy o tobie
Lepiej powiedz czy się nać...............................
pomorzak
Posty: 9439
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:30 pm

Re: PULS POEZJI - rekin

Post autor: pomorzak »

rekin oceanu pisze:Twoja wypowiedz świadczy o tobie
dokladnie tak szprotek

twje wypowiedzi natomiast swiadcza o tobie
dokladnie tak

PS
szprotek
robie sobie przerwe
bo chce zrobic jakies zakupy
ale jak tylko znajde chwile czasu
to przytule cie do piersi
i ukoje w twych bolesciach
pomorzak
Posty: 9439
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:30 pm

Re: PULS POEZJI - rekin

Post autor: pomorzak »

Syndrom Mesjasz - tekst piosenki

Kto?
Powiedz kto?!
No dalej!

Powiedz kto zasłużył na piekło?
Komu przyjdzie skończyć tam?
Komu korona cierniowa,
komu czyściec, komu raj?
Jakim prawem wydajesz osąd?
Nie będziesz sądzić mnie!
Sam wyznaczę karę,
sam położę temu kres!
Szepczesz o tragediach życia
Podczas gdy sam niewiele możesz dać
Pragniesz by świat oszalał
ośmielasz się
Przed trybunałem stawiać mnie

Czekam

Na wszystkich Bogów piekieł
Dość!
Zaciśnięte pięści
Dość!

Twoje ciało wypełnia wściekłość,
duszę podłość, obłuda, lęk
Jesteś obrazem własnej nienawiści
Szkicem bezwartościowym,
fragmentem jesteś Ty!
Nie mów nic! Nie mów nic!

Czekam

Na wszystkich Bogów piekieł
Dość!
Zaciśnięte pięści
Dość!

Czuję i widzę jak upadasz
W jednej sekundzie odwracasz się
Trucizna,
z Twoich ust sączy się krew
W jednej sekundzie rozpadasz się
Zaprawdę powiadam Ci,
nie mów nic!
pomorzak
Posty: 9439
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:30 pm

Re: PULS POEZJI - rekin

Post autor: pomorzak »

Zapewne szprotek co udaje rekina jeszcze teraz nie zalapie
ale kropla po kropli...........

"Co to jest kompleks Mesjasza i jak sobie z nim poradzić?

13 marca 2014

Niektóre kobiety mają tendencję do „ratowania” mężczyzn, którzy pojawiają się w ich życiu. W psychologii nazywa się to kompleksem zbawiciela. Takie kobiety są wręcz magnesem dla wszelkiego rodzaju patologii. Alkoholik? Idą do AA. Kłopoty z matką? Zastąpię ją. Seryjny kłamca? Oj, no trochę kłamstw to mogę wybaczyć… Zresztą nie zawsze musi się to odnosić do mężczyzn, ale też może do przyjaciółek w potrzebie i tak dalej. Zdarzają się, chociaż rzadziej tacy mężczyźni.

Można by zapytać jaki w tym problem? Otóż taki, że podczas naprawiania życia innych ludzi sabotują swoje własne. Kochanie kogoś wcale nie oznacza ratowania go za wszelką cenę, po prostu nie da się komuś pomóc zmuszając go do tego, musi sam tego chcieć. Niech te osoby będą kim chcą być. Kiedy próbujemy kogoś uratować to jesteśmy tak naprawdę trochę egoistyczni, ponieważ narzucamy im swoją perspektywę tego, jacy stać się powinni. Ale jest to tak naprawdę ich prywatna sprawa, ich rozwój, w ich własnym tempie. Przywiązujemy się do rezultatów, jakie ta osoba osiąga. Bierzemy to do siebie – kiedy im idzie dobrze, to nam też, i tak naprawdę jesteśmy przez tę osobę kontrolowani. Inwestujemy tak wiele w ich powodzenie, że nie patrzymy na swoje własne. Nie jest to wcale dla nikogo pomocne, bo kiedy doświadczamy niepowodzenia doświadczają go już dwie osoby, a nie jedna.

Prawda jest taka, że tacy ludzie, którzy chcą uratować innych, desperacko starają się uratować samych siebie. Być może osoby ratowane nie są jeszcze zdolne do bycia kochanym w sposób, jakie ratujący im oferują. Trzeba im odpuścić, żeby sami siebie uleczyli, bo tylko oni sami mogą to zrobić, ewentualnie z małą pomocą specjalistów. Jednak nawet najlepsi z nich, kiedy nie ma współpracy nie pomogą zupełnie nic. Ty, kobieto droga, będziesz tylko tym wszystkim wykończona i zniszczysz sama swoje życie, nie pomagając przy tym nikomu. To nie znaczy, że mamy te osoby od razu porzucać (chociaż czasem trzeba). Znaczy jednak, że musimy się zdystansować od naszych oczekiwań do tej osoby. Sami powinni odkryć siebie, nie powinniśmy ich kontrolować.

http://www.subiektywna.pl/?p=147 "
rekin oceanu
Posty: 5488
Rejestracja: ndz sty 18, 2015 1:18 pm

Re: PULS POEZJI - rekin

Post autor: rekin oceanu »

pomorzak pisze:Zapewne szprotek co udaje rekina jeszcze teraz nie zalapie
ale kropla po kropli...........

"Co to jest kompleks Mesjasza i jak sobie z nim poradzić?

13 marca 2014

Niektóre kobiety mają tendencję do „ratowania” mężczyzn, którzy pojawiają się w ich życiu. W psychologii nazywa się to kompleksem zbawiciela. Takie kobiety są wręcz magnesem dla wszelkiego rodzaju patologii. Alkoholik? Idą do AA. Kłopoty z matką? Zastąpię ją. Seryjny kłamca? Oj, no trochę kłamstw to mogę wybaczyć… Zresztą nie zawsze musi się to odnosić do mężczyzn, ale też może do przyjaciółek w potrzebie i tak dalej. Zdarzają się, chociaż rzadziej tacy mężczyźni.

Można by zapytać jaki w tym problem? Otóż taki, że podczas naprawiania życia innych ludzi sabotują swoje własne. Kochanie kogoś wcale nie oznacza ratowania go za wszelką cenę, po prostu nie da się komuś pomóc zmuszając go do tego, musi sam tego chcieć. Niech te osoby będą kim chcą być. Kiedy próbujemy kogoś uratować to jesteśmy tak naprawdę trochę egoistyczni, ponieważ narzucamy im swoją perspektywę tego, jacy stać się powinni. Ale jest to tak naprawdę ich prywatna sprawa, ich rozwój, w ich własnym tempie. Przywiązujemy się do rezultatów, jakie ta osoba osiąga. Bierzemy to do siebie – kiedy im idzie dobrze, to nam też, i tak naprawdę jesteśmy przez tę osobę kontrolowani. Inwestujemy tak wiele w ich powodzenie, że nie patrzymy na swoje własne. Nie jest to wcale dla nikogo pomocne, bo kiedy doświadczamy niepowodzenia doświadczają go już dwie osoby, a nie jedna.

Prawda jest taka, że tacy ludzie, którzy chcą uratować innych, desperacko starają się uratować samych siebie. Być może osoby ratowane nie są jeszcze zdolne do bycia kochanym w sposób, jakie ratujący im oferują. Trzeba im odpuścić, żeby sami siebie uleczyli, bo tylko oni sami mogą to zrobić, ewentualnie z małą pomocą specjalistów. Jednak nawet najlepsi z nich, kiedy nie ma współpracy nie pomogą zupełnie nic. Ty, kobieto droga, będziesz tylko tym wszystkim wykończona i zniszczysz sama swoje życie, nie pomagając przy tym nikomu. To nie znaczy, że mamy te osoby od razu porzucać (chociaż czasem trzeba). Znaczy jednak, że musimy się zdystansować od naszych oczekiwań do tej osoby. Sami powinni odkryć siebie, nie powinniśmy ich kontrolować.

http://www.subiektywna.pl/?p=147 "
Puchniesz od kopiowania
I mani prześladowczej
Nie czytaj horrorów

Życie ma inny smak
rekin
rekin
pomorzak
Posty: 9439
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:30 pm

Re: PULS POEZJI - rekin

Post autor: pomorzak »

rekin oceanu pisze: Życie ma inny smak
twoje zapewne ma ten bardzo specyficzny
wiec poczytaj:

"Nerwica natręctw

Nerwica natręctw, zespół obsesyjno-kompulsyjny (ZOK), zespół anankastyczny, OCD, Obsessive Compulsive Disorder, choroba psychiczna, w której chory nie potrafi powstrzymać pewnych myśli (obsesje) lub czynności (kompulsje). Natręctwa są myślami, impulsami skłaniającymi do działania, lub wyobrażeniami uporczywie narzucającymi się, albo też czynnościami wielokrotnie wykonywanymi, mimo przeświadczenia o ich niedorzeczności. Osoba doznająca natręctw ocenia je krytycznie. Próbuje odsunąć od siebie uporczywie powracające myśli lub usiłuje zaprzestać wielokrotnego wykonywania tych samych czynności. Próby te są zwykle nieudane i tylko nasilają uczucie niepokoju i wewnętrznego napięcia, które rozładowuje się dopiero po ich wykonaniu i to jedynie na pewien czas. Aby rozpoznana została nerwica natręctw objawy muszą występować przez większość dni w ciągu przynajmniej dwu kolejnych tygodni i być przyczyną cierpienia osoby oraz powodem zakłóceń w funkcjonowaniu społecznym. Pojedyncze i przemijające symptomy tej choroby są zjawiskiem powszechnym, obserwowanym także u osób zdrowych. Około 80% ludzi miewa objawy o charakterze natręctw, ale nie są to silne i długotrwałe ciągi natrętnych myśli czy czynności.

Ciężkie formy obsesyjno-kompulsyjne, stanowią znaczącą przeszkodę w przeciętnym funkcjonowaniu i mogą stanowić o inwalidztwie. Zespół natręctw jest często nierozpoznawalny lub rozpoznawany omylnie jako depresja, zaburzenia lękowe, bądź schizofrenia. Objawy pojawiają się zazwyczaj około 14 roku życia. Do spektrum zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych zalicza się: zaburzenia hipochondryczne (dysmorfofobia nieurojeniowa), zespół depersonalizacji-derealizacji (depersonalizacja), zaburzenia odżywiania (jadłowstręt psychiczny i żarłoczność psychiczna), zaburzenia nawyków i popędów (patologiczny hazard, patologiczne kradzieże, truchotilomania, patologiczne zakupy, ekscesywna masturbacja lub molestacja), zespół Gil de la Tourette`a, zespół Aspergera, pląsawica Sydenhama, pląsawica Huntingtona, kręcz karku, niektóre typy padaczki (aura o cechach OCD).

W związku z nerwicą eklezjogenną poczucie przymusu przeżegnania się na widok obiektu sakralnego, niemożność zaśnięcia bez odmówienia pacierza czy przeczytania kawałka Biblii, rozważania czy jakikolwiek czyn nie jest grzechem - to oznaki, że zaburzenie ma postać zespołu obsesyjno-kompulsywnego. Prawdziwie patologiczna postać występuje u osób obsesyjnie liczących na pomoc Bożą, gdy widząc wypadek, zamiast wezwać pogotowie ratunkowe i lekarza, zaczynają się modlić o ratunek od Boga, a podobnie na widok pożaru w domu, zamiast uciekać i ratować bliskich, klękają bo muszą się pomodlić. Agresywne, emocjonalnie, odczuwane przez pacjentów jako przymus wewnętrzny działania typu zwalczanie aborcji, in vitro, ateistów czy innowierców - bo tak ksiądz kazał albo bo tak wiara nakazuje, to także chorobowy obraz pacjenta którego zaburzenia umysłowe są już tak silne, że szkodliwe nie tylko dla niego ale i dla innych. To tak jak z podpalaczem, który jak widzi zapałki, czuje potrzebę spalenia czegokolwiek, a potem nawet częściowo zapomina o tym fakcie, tak jakby zdarzenie podpalenia nie miało miejsca. Nie ma tu wielkiej różnicy, gdy jeden podpalacz spala cudzą stodołę, a inny podpalacz podpala stosy z inaczej wierzącymi. W każdym wypadku jest to poważna choroba głowy, a pacjent wymaga długotrwałego leczenia psychiatrycznego w warunkach zamkniętych. Nawet jak choroba przejawia się ustawicznym, mającym cechy nękania pozywaniem do sądu lub innym zwalczaniem artystów, pisarzy czy ginekologów za to, że nie podzielają religijnych obsesji pacjenta i nie szanują jego chorych uczuć religijnych czy obsesyjnej obrony zygot dla których domaga się ochrony prawnej.

Wiele osób z problemami nerwicowymi, wspomina o religijnym charakterze swojego zaburzenia obsesyjno-kompulsyjnego. Nerwice takie mają dwojaki charakter: bluźnierczy lub dewocyjny. Ten pierwszy objawia się na ogół mimowolnym występowaniem bluźnierczych myśli lub koniecznością złorzeczenia Bogu, świętym, aniołom, kapłanom, etc. Nigdy nie wynika to z woli, nie jest także ucieczką od religii w kierunku ateistycznym. Osoba taka przeżywa męki, np. chcąc modlić się - natychmiast zaczynają jej krążyć w głowie bluźnierstwa, a czasem jak się już zacznie modlić, zamiast słów modlitwy z ust płyną potoki bluźnierstw i wulgaryzmów. Tak jakby to był nieodparty wirus umysłu, np. jedna z chorych opisuje, że jej umysł został tym opanowany, kiedy pewnego razu ktoś w jej obecności wypowiedział mocne bluźnierstwo, które najpierw ją przeraziło, a następnie całkowicie opanowało jej umysł. Stale krążyły jej w głowie bluźniercze wyobrażenia dotyczące Boga i świętych, z czasem rozwinęło się to w kompulsję wypowiadania wyzwisk przeciwko Bogu, aniołom i świętym. Szukała pomocy u egzorcysty, lecz ulgę zaczęła przynosić dopiero przeciwpsychotyczna olanzapina.

Z kolei odmiana dewocyjna, objawia się kompulsją do czynności pobożnych i rytualnych, na ogół maniakalną modlitwą, wielogodzinną lub wielokrotną w ciągu dnia, przy każdej czynności. Są jednak i bardziej wyrafinowane jej postacie: "Polega to na tym, że muszę w określony sposób całować figurkę Matki Boskiej tak, żeby się nie zachwiała, a jeśli się zachwieje, co dzieje się prawie zawsze, muszę to robić jeszcze raz, i jeszcze raz… a jak tego nie zrobię, to czuję, że stanie się coś złego, że coś na pewno się zepsuje, coś nie pójdzie. Nie wiem, co robić, próbowałam o tym komuś powiedzieć, ale ludzie z mojego otoczenia tylko się śmieją". Choć pozornie wydaje się to śmieszne, jest to poważna choroba o podłożu lękowym, która nieleczona niesamowicie wykańcza, łamie życie, prowadzi do myśli i prób samobójczych. Warto wspomnieć, że ludzie trapieni nerwicami religijnymi, w poważniejszych przypadkach piszą o prześladującej ich myśli, która popycha ich do zrobienia krzywdy najbliższym. Jeden z chorych na temat Boga tak pisze o jednym z objawów swojej nerwicy religijnej: "To samo z rodziną, jakieś chore myśli, chociaż bardzo ich kocham i nie wyobrażam sobie życia bez nich. Pamiętam też w liceum kiedy nie mogłem zapanować nad swoimi myślami, to było np. coś w stylu: Jak napiszę tą literę to moja matka umrze… więc pisałem z przerwami".

Bardziej jaskrawy jeszcze jest przykład dziewczyny, która wyznaje, że przeczytanie o historii Abrahama i Izaaka wywołało u niej mordercze myśli: "Zawsze miałam typowe objawy nerwicy. Najpierw myśli na temat Boga, potem wmawianie sobie, że jestem kazirodcą, lęk przed zrobieniem komuś krzywdy i chowanie noży. Teraz jednak zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Od czasu kiedy przeczytałam opowieść o Abrahamie, któremu Bóg kazał zabić syna Izaaka zaczęłam sobie wmawiać, że Bóg i do mnie mówi żebym komuś zrobiła krzywdę. Nie potrafię tego wyrazić, ale nie są to takie typowe głosy, ale raczej wmawianie sobie, że je słyszę". Osoba neurotyczna zdaje sobie sprawę z chorobliwości swoich męczących myśli, osoba psychotyczna traci jednak tę kontrolę, jednak granica między jednym a drugim może zostać łatwo przekroczona. Podstawowa terapia to leki psychotropowe, ale i psychoterapia bywa pomocna.

Zacznę od tego, pisze Ola, że choruję na nerwicę natręctw i jest to bardzo przykra choroba nerwowa. Zaczęło się to odbijać na mnie w ciąży, miałam obsesje na punkcie mycia rąk, bałam się bakterii i wirusów, wszędzie je widziałam, później po urodzeniu bałam dotknąć się do dziecka, myłam non stop ręce po wszystkim dosłownie. Zaczęłam się modlić - w ciąży też to robiłam, miało to niby zapewnić memu dziecku zdrowie - nie wiedziałam, że wpadam w pułapkę bez wyjścia (wtedy tak myślałam). To, co później zaczęło się ze mną dziać, było chore. Całymi dniami się modliłam, przepraszałam za okropne myśli, prosiłam w modlitwach, żeby zabrał ode mnie tę chorobę, błagałam, tak bardzo się męczyłam, płakałam. W sumie, to nie było dnia, żebym nie zadawała sobie, mamie i innym pytania, gdzie jest ten kochający Bóg Ojciec, kiedy dzieci jego cierpią? Kiedy dzieci głodują, kiedy są mordowane, kiedy cierpią, umierają. Wiem, że będę chora na nerwicę już zawsze, terapia może i pomoże, proszki też, ale póki co czekam w kolejce do lekarza i jedyne co mi pomaga, to racjonalne myślenie i zdrowy rozsądek. Mam piękną córeczkę, o którą już się nie boję i w końcu mogę się nią cieszyć.

Mam nerwicę na tle religijnym, mówi Janina, tym bardziej dla mnie ciężką, bo jestem osobą bardzo wierzącą. Leczę się od roku, choć choruję już na pewno kilka lat. Pomogły mi fevarin, pernazyna, ale tylko trochę, teraz chodzę na terapię metodą EFT. Udało mi się ograniczyć modlitwę. Dziwnie to brzmi, ale modliłam się tak długo, że nie umiałam skończyć, bo myślałam, że zrobię coś złego, gdy z czegoś z modlitw zrezygnuję. Jest znacznie lepiej". Znając życie, jest to kolejna osoba, której poprawę nie zapewniła farmakologia, a która na fora internetowe niesie dobrą nowinę o cudownych właściwościach masażu relaksacyjnego, którego pozytywne oddziaływanie znane jest od wieków i udowodnione naukowo. Wielu pacjentów leczy się "metodą EFT", czyli "tappingiem", ostukiwaniem, co polega na oklepywaniu w miejscach linii, gdzie kryją się meridiany dobrze znane z Chińskiej Tradycyjnej Medycyny (TCM) wykładanych na poważnych medycznych uczelniach wielu krajów, nie tylko w Chinach. Medycyna alternatywna w wielu wypadkach potrafi zdziałać wiele dla poprawy stanu pacjenta lub wyleczenia, a co ważne sprawdzona jest doświadczalnie przez wieki lub jak w wypadku medycyny chińskiej i linii meridianów przez dobre 5 tysięcy lat.

Zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne może być objawem klinicznym depresji maskowanej - to jest takiego rodzaju depresji, w którym endogenny zespół depresyjny maskowany jest przez inne objawy. W koncepcji psychoanalitycznej zaburzenie to łączone jest z fiksacją edypalną lub masochistyczną. Powtarzanie pewnych czynności jest początkowo obroną psychiki przed lękiem, następnie przeradza się w czynność przymusową. Jednakże współcześnie wskazuje się na niewielką skuteczność metod psychoanalitycznych w terapii nerwicy natręctw. Teoria uczenia się zakłada, że obsesje i kompulsje są próbą obniżenia poziomu lęku, a sposób neutralizacji lęku, jako skuteczny, ulega utrwaleniu. Zwrócono uwagę na specyficzne cechy wczesnodziecięcego przywiązania dzieci (typ lękowo-unikający), które jako dorośli cierpią na ZOK. Określone zachowania, polegające na dużej kontroli i emocje rodziców ujawniane podczas procesu wychowywania powodują, że dziecko dąży do wyzbycia się własnych emocji, fantazji i impulsów, a polega przede wszystkim na intelekcie i kontroli.

Objawy zespołu ZOK były znane od wieków zarówno w obserwacjach medycznych jak i w dziełach literackich. Jednym z najbardziej znanych przykładów jest Lady Makbet Williama Shakespeara, która wielokrotnie myjąc ręce, usiłowała zmyć z nich krew i brud. Zgodnie z charakterystyką schematów poznawczych, osoby z ZOK cechuje dążenie do bycia kompetentną, osiągającą sukces, by unikać dezaprobaty własnej i otoczenia oraz podnosić zaniżone poczucie własnej wartości. Nieuniknione błędy i niepowodzenia w osiąganiu ideałów prowadzą do samokarania i potępienia. Objawy rytuał-obsesja dają złudzenie zapobiegania niekorzystnym wydarzeniom. Według badań przyczynami zaburzenia obsesyjno-kompulsyjnego mogą być nieprawidłowości w funkcjonowaniu niektórych obszarów mózgu, a przede wszystkim: płata czołowego, przedniej części zakrętu obręczy oraz jąder podkorowych. Jest prawdopodobne, że zaburzenie bywa dziedziczone. W najbardziej skrajnych przypadkach leczy się je operacyjnie.

Osoby z tym zaburzeniem mają często słabszą pamięć wzrokową. W ZOKu mogą wystąpić niektóre zaburzenia myślenia (np. perseweracja). Zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne lub jego objawy często występują ze spektrum autyzmu i zespołem Aspergera, co oznacza, że diagnozując te jednostki chorobowe trzeba zwrócić uwagę także na ZOK. Zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne w zachodniej psychiatrii opisano po raz pierwszy w 1838 roku. Wyniki badania populacyjnego wykazały, że rozpowszechnienie tej nerwicy w ciągu życia wynosi 2,5%; występuje nieznacznie częściej u kobiet niż u mężczyzn, a ⅔ dorosłych z tym zaburzeniem miało pierwsze symptomy choroby przed 15 rokiem życia.

Za najskuteczniejsze metody leczenia pacjenta z nerwicy natręctw, uznaje się farmakoterapię połączoną z terapią behawioralną. Podanie leku to często jedyny sposób, aby przygotować pacjenta do rozpoczęcia psychoterapii przez zmniejszenie napięcia, lęku, niepokoju, osłabienie obsesji czy kompulsji. W literaturze wskazuje się, że w przypadku nerwicy natręctw potwierdzono wysoką skuteczność psychoterapii, zwłaszcza poznawczo-behawioralnej. "

http://www.himavanti.org/pl/c/uzdrawian ... wa-religia
zoskicyc
Posty: 9827
Rejestracja: ndz sty 29, 2012 1:22 pm

Re: PULS POEZJI - rekin

Post autor: zoskicyc »

pomorzaku
jesli przeczytasz xiazke "druga plec"
simone de bavoir /zona sartra/
znajdziesz tam frapujaca odpowiedz
DLACZEGO

CYC
rekin oceanu
Posty: 5488
Rejestracja: ndz sty 18, 2015 1:18 pm

Re: PULS POEZJI - rekin

Post autor: rekin oceanu »

Broń wolności człowiecze
Ale jak
Zapomniałeś kim jesteś człowiecze

A misję swoich talentów
Co ci wsadził Bóg w twoje
Sumienie
Wchodzi w otchłań ciemności
Zapomniałeś wołać na pustyni
Takim językiem
Stwórca twój cię nie usłyszy
A głębia otchłani cię pożera.
Tak naiwność nie jest ludzi prawych
A ludzi bezczelnych
Co uważają
Że to im ktoś wszystko ułoży.

Niestety tak nie jest

https://sites.google.com/site/gazetapoezjapl/
rekin oceanu
Posty: 5488
Rejestracja: ndz sty 18, 2015 1:18 pm

Re: PULS POEZJI - rekin

Post autor: rekin oceanu »

Niech mój duch obaczy zwycięstwo
Tam co zarazy wrogów
Szpik
Niech poruszy się niebo
A ognień dopadnie ich pięt
Po sam ryk
Bólu wieczności.
A apokalipsa przyspieszy
I ulży ucisk tym
Co wołają do ciebie
Co nie znają twego imienia
A lżą z twojego majestatu
Jedząc twój pokarm
Niech im się zaraza w ich ustach
A strach
Goni ich
ogień
Sprawiedliwości.
Twojego
Miłosierdzia.
rekin
Dosyć wylali już na sprawiedliwych
dosyć zgnoili
Sumień miliony
Nie poznając dobrego ducha twego
Jakim ich pragniesz nakarmić.

.Ten wiersz nie jest do ludzi i nie podlega interpretacji
I nie do tych co mnie szmacą.
.


rekin
ODPOWIEDZ