Matka Kurka o Dniu Niepodleglosci
: czw lis 12, 2015 5:00 am
Dzień Niepodległości jak marzenie! Polska dla Polaków!
Na ile wycenilibyście Szanowni Rodacy ten obraz? Ja bez kozery daję milion słów! Wszystko w tej kompozycji jest idealne w proporcjach, godne, prawe i sprawiedliwe. Młode pokolenie Polaków, po 50 latach komuny i 25 latach zaprzaństwa przyklęknęło przy pokoleniu Polaków, które dało nam ten dzień. Uroczystość w Pałacu Prezydenckim bije po oczach tak dosadną symboliką, że kto ma się popłakać, ten płacze, kto palić ze wstydu i strachem bełkotać, ten się pali i bełkocze. To pożądane i wyczekiwane piękno było początkiem dalszych cudów. Kwiaty pod pomnikiem Marszałka Piłsudskiego, a potem Apel Poległych na Placu Piłsudskiego. Pierwszy raz od wieków nikogo nie zabrakło. Powstańcy wszystkich Powstań, Żołnierze Niezłomni, ofiary stalinowskiego PRL-u. Prezydent Andrzej Duda przywoływał wszystkich i wszyscy stanęli obok polskich żołnierzy. W tle z zagryzionymi wargami i wytrzeszczonymi oczami jak kołki w płocie tkwili miłośnicy „tenkraju” i ledwie utrzymywali pion. Tak ma wyglądać polskie święto, margines na marginesie Polacy w Polsce. W szczegóły wchodzić nie zmierzam, krótko wyłożę ideę. Hańbą, hańbą i jeszcze raz hańbą jest to, że blisko wiek sowieccy generałowie i pokolenia esbeków uchodziły za elity Polski, jednocześnie prawdziwych bohaterów i elitę mieszano z błotem, nazywano bandytami i nazistami. Nie obecny stan rzeczy jest przerażający, totalitarny i szowinistyczny, ale poprzednie zwyrodnienie. W haśle Polska dla Polaków zawiera się esencja normalności, którą stłamszono etykietami szaleństwa i nacjonalizmu. Tymczasem chodzi wyłącznie i aż o to, aby Polak w Polsce decydował o sobie, bez żadnych kompleksów, dyscypliny wewnętrznej i zewnętrznej.
Polskie sprawy trzeba porządkować możliwie najszerszym frontem, na szpicy powinni stanąć najlepsi z najlepszych i pociągnąć za sobą resztę. Bez terapii szokowej stracimy kolejne dekady na rozmywanie oczywistości i relatywizowanie wartości. Dziś zmian boja się trzy grupy. Po pierwsze stara zgnilizna żyjąca ze złodziejstwa i zaprzaństwa, która do niedawna była panem i władcą sytuacji. Po drugie wszelkiego autoramentu koniunkturaliści, karierowicze, tanie i droższe panienki gotowe sprzedać się za pieniądze i sławę. I w końcu trzecia grupa, pogubieni w permanentnej propagandzie i pedagogice wstydu Polacy. Jedynie tym ostatnim nie wolno robić krzywdy, tutaj trzeba cierpliwości i empatii oraz czasu, aby zahukani zrozumieli, że czas powstać z klęczek i pewnie stanąć na nogach. Starą zgniliznę wyciąć w pień, każdy chirurg to powie, najmniejszej litości, oni mają czuć, że nic nie znaczą i do niczego się nadają. Jeśli się, któryś karierowicz rzetelnie i prawdziwie nawróci, ode mnie ma wybaczone, bo sam błądziłem, chociaż z głupoty nie dla mamony. Polska dla Polaków! Daleko mi do tradycji narodowej, nigdy specjalnie się nie ekscytowałem Dmowskim, a współczesne ruchy narodowe w mojej ocenie są najłagodniej mówiąc niedojrzałe. Żaden ze mnie żarliwy katolik, od ćwierćwiecza żyje w grzechu ateizmu, ale nie boję się Polski narodowej i Polski katolickiej. Polskę narodową i katolicką znam od zarania i taka Polska nie sadzała ludzi na nogach od stołka, nie strzelała Naganem w potylicę, nie mordowała studentów, robotników i licealistów.
Obrzydliwe, propagandowe poniewieranie Polski i Polaków kona na moich oczach i za ten jeden widok jestem gotów oddać wszystkie inne widoki. Przywracanie normalności zajmie wiele czasu, ale najważniejsze jest, aby takich obrazów i takich apeli, jakie widzieliśmy 11 listopada 2015 roku nigdy nie zaniechać i nie profanować. Ważne jest też, aby każdy Polak mógł się spełniać na swój sposób, dlatego nie mam zielonego pojęcia po co angażować Prezydenta w Marsz Niepodległości, który ma swój zawadiacki i oddolny urok. W tym roku był spokój jak makiem zasiał, nie spalił się żaden świeżo ściągnięty z Niemiec wóz TVN, nikomu nie wybito zębów. Zachowała się ruska budka i meliny lewackie, zwane squatami. Szczęście od Boga? Nie, po prostu pierwszy raz władza „tenkraju” nie odważyła się przygotować prowokacji i nie śmiała zdeptać flagi. Przegrali, oni przegrali na słowa, na gesty, na symbole, na każdym polu. Jeszcze dziś potrzeba nam kontynuacji, ostentacyjnego zatykania sztandarów. Z czasem symbolika wróci na swoje miejsce i będzie tylko i wyłącznie odświętnym ubraniem Polaków, nie elementem edukacji, po latach bolszewickiego analfabetyzmu.