Strona 1 z 1

Bogurodzica czyli gry i zabawy towarzystkie

: pn lip 23, 2018 2:29 pm
autor: Vika
Turnieje rycerskie były dość popularną rozrywką celebrytów, w dziwnych czasach gdy elity władzy miały jeszcze zwyczaj samemu chwytać za oręż w razie takiej potrzeby.

W nudnym sezonie ogórkowym, czyli pomiędzy etnicznymi ustawkami, właśnie owe turnieje dostarczał gawiedzi sporej rozrywki.
I tutaj też owi rycerze mieli bardzo odlotowy zwyczaj stawania w szranki osobiście, a nie jak poseł z Żoliborza, per procura.
Nie każdy mógł jednak brać w tym udział, co różni ten format rozrywki od współczesnych reality show.
Nic więc dziwnego, że pojawienie się na uklepanej ziemi kolejnego śmiałka, ubrany genderowo w kolorowe rajstopy Herold, poprzedzał taką oto ważną informacją: “Sir Zenek z Warpulewa, który został przed Bogiem i ludźmi zważony, zmierzony i za godnego uznany”. Przedstawiciel władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej w jednej osobie, czyli kniaź, skinieniem głowy potwierdzał, że tak właśnie było.

I tutaj należy się pewne wyjaśnienie. Ważenie i mierzenie nie miały znaczenia stricte medycznego, gdyż w tych strasznych czasach nie istniało jeszcze pojęcie klas wagowych zawodników. Jeśli ktoś był silny fizycznie inaczej, szukał po prostu bardziej kameralnego hobby. Słusznie wychodzono z założenia, że skoro pacjent zdecydował się stawać w szranki, zakłada realną możliwość, że mu jakiś brutalny mięśniak spuści bęcki, znacząco zmieniając rysopis. Nie było zmiłuj się, gdyż służba zdrowia w tych czasach była dosyć kiepska.

Greps o pomiarach miał znaczenie przenośne, a dotyczył dotychczasowych czynów heroicznych śmiałka na prawdziwym polu walki i ogólnie pojętej postawy moralnej. Na przykład, że nie dał wrogowi umierać w okrutnych męczarniach, tylko humanitarnie zakończył mu mieczem występy gościnne. Wtedy trochę inaczej kombinowano w kwestiach moralnych. Można powiedzieć, że spraw nie relatywizowano, więc wspomniany wcześniej poseł z Żoliborza, gdyby w swoim CV miał wzmiankę “nie odniosłem ran bitewnych, bo zadawano je tylko tym, którzy się na to zgodzili”, miałby spory problem z przekonaniem kniazia o swym bohatyrzeniu .

Kniaziowie byli wtedy jakby bardziej podejrzliwi, prosty lud zresztą też. W każdym razie bardziej niż redaktorzy mediów na literę “w”. Pamięć mieli też jakby lepszą, pamiętali kto co robił podczas zadymki. Może to kwestia zdrowego trybu życia. Dużo czasu spędzali na świeżym powietrzu, co by się przydało kilku kolegom redaktorom.
W każdym razie gdy oponenci stanęli naprzeciw siebie, nie tracili czasu na zbędne gadki. Gdyby taki jeden z drugim zaczął nagle gardłować, że przeciwnik to wnuk siepacza poprzedniego kniazia, czyli resortowe dziecko, zostałby uznany za umiarkowanie utalentowanego trefinisia, umilającego publice czas pomiędzy walkami. Nawet tutaj tak zwany satyryk Jan Pietrzak miałby nikłe szanse na karierę w tej roli. Trefnisie musieli być jednak zabawni w tym co robili.

Najbardziej odlotowe jest to, że udział w turnieju nie był finansowany z kieszeni podatnika. Rycerze sami opłacali sobie tych wszystkich giermków, sprzęt, napoje chłodzące, wikt i opierunek a także swawolne dziewki w ramach zabiegów fizjo-terapełtycznych przed i po. Strach pomyśleć jak okrutne te czasy były.

Ale co tam, jeszcze dwa lata i rycerze znowu zostaną w szranki zważeni i zmierzeni, nie wiem tylko czy za godnych uznani. W razie potrzeby godnymi zrobią się sami. Jak powiadał poeta “spisane będą czyny i rozmowy”.
A lud?
Cóż lud, gdyż jak powiedział Napoleon Bonaparte do generała Neya na widok wiwatujących tłumów - Tak samo będą się radować gdy poprowadzony zostanę na szafot. Bo tak to przeważnie bywa. Zabawa dla ogółu na zewnątrz, gdy wewnątrz za drzwiami prawdziwe walki i umowy.

v.

Re: Bogurodzica czyli gry i zabawy towarzystkie

: sob lip 28, 2018 8:46 am
autor: pomorzak
Obrazek

samo zycie

Re: Bogurodzica czyli gry i zabawy towarzystkie

: sob lip 28, 2018 9:38 pm
autor: Reflex
Parsknąlem śmiechem ... nasi artyści mają wspaniale poczucie humoru.
Ha!!! Ha!!! Ha!!!
Zeby ten Naród sie troche wyluzował a tam? - co k'urwa .. to slowo

(Nie pomyliłem sie) W innym języku bym tego nie musial wyjaśniać.
Rodacy myślą, że są bardzo weseli i uprzejmi. :lol: