To trzeba przeczytac!
: wt gru 25, 2018 2:47 pm
Dwie sceny mogą być symbolem trzeciego roku rządów „zjednoczonej prawicy”. Konkretne do bólu. Policzek wymierzony przez funkcjonariuszkę obecnej władzy kobiecie domagającej się od prezydenta Dudy respektowania naszej konstytucji. I wyprowadzenie przez policję Władysława Frasyniuka w kajdankach z jego własnego domu.
W październiku minął rok od tragicznej śmierci Piotra Szczęsnego. I nic.
Dwie sceny mogą być symbolem trzeciego roku rządów „zjednoczonej prawicy”. Konkretne do bólu. Policzek wymierzony przez funkcjonariuszkę obecnej władzy kobiecie domagającej się od prezydenta Dudy respektowania naszej konstytucji. I wyprowadzenie przez policję Władysława Frasyniuka w kajdankach z jego własnego domu.
W październiku minął rok od tragicznej śmierci Piotra Szczęsnego.
I nic.
Człowiek odebrał sobie życie, by zaprotestować przeciwko polityce obecnej władzy. To się zdarza w krajach niedemokratycznych, ale w sercu Unii Europejskiej? Co mieli do powiedzenia rządzący, słyszeliśmy. Ale czy o ofierze Szczęsnego pamiętają dziś zwykli obywatele?
Szef Komisji Nadzoru Finansowego składa niemoralną propozycję. I co? Aresztują go, ale jednocześnie aresztują jego poprzednika próbującego alarmować o wielomilionowych przekrętach w imperium oszczędnościowym sprzymierzeńca obecnej władzy.
To był kolejny zły rok w polskiej polityce. Światełko w tunelu błyska, ale żeby nie zgasło, trzeba połączonych flot i sił. Niektórzy będą chcieli oddzielić świat polityczny od prywatnego, domowego, rodzinnego. To już niemożliwe. Znów, jak za komuny, wszystko jest polityką. Tuż przed wigilią prezydent nikczemnie atakuje Donalda Tuska, a szef episkopatu zestawia „Kler” z hitlerowskim, antysemickim filmem propagandowym. Odsunięty w cień Macierewicz oskarża Tuska znów o „zdradę dyplomatyczną”. Byli prezydenci i premierzy muszą bronić zaprzysiężonej tłumaczki państwowej przed zmuszaniem jej do zeznań, co jest w demokracjach złamaniem cywilizowanych reguł.
Jak długo niektórzy będą udawać, że nic się nie dzieje, że „symetryzm”, że Schetyna, że 500 plus? Nieprawda. Wolna i demokratyczna Polska jest w potrzebie. Kto tego nie widzi albo kto widzi i akceptuje, jest jak karp idący pod wigilijny nóż. Nie można zasłaniać oczu, uszu i ust. Ani szukać wymówek, że opozycja też ma swoje grzechy, a gdy rządziła, też zaliczała wpadki.
Bilans jest nieporównywalny. Tam przeważały osiągnięcia, w bilansie obecnego trzylecia zdecydowanie górują porażki i niedociągnięcia. Polska popada w międzynarodową izolację, w polityce krajowej panują na skalę dotąd niespotykaną chaos, zamieszanie, chciejstwo, nepotyzm, kumoterstwo pod osławionym hasłem „im się należało”. Tymczasem obecni dygnitarze władzy bez zażenowania uprawiają obłudę i składają życzenia wszystkim obywatelom i opozycji, którą na co dzień niszczą.
Trudno się dziwić pani Lubnauer: jak tu się przełamywać opłatkiem, gdy jesteśmy podzieleni głębiej niż po stanie wojennym? Jak słuchać orędzi pisowskich dygnitarzy do tak podzielonej opinii publicznej? Jak brać je poważnie i widzieć obietnicę pokoju społecznego, kiedy niemal codziennie, nie od święta, robią i mówią wprost przeciwnie? Pytania retoryczne.
Dziennik „Washington Post” w epoce Trumpa ukazuje się z mottem „Demokracja umiera w ciemności”. Pasuje do obecnej sytuacji nie tylko w Stanach, Polsce czy na Węgrzech, ale i w innych krajach Zachodu. Potraktujmy to ostrzeżenie poważnie. Udanych świąt, lepszego roku w polityce. Nadzieja umiera ostatnia.
____________________________________________________________________________________________________________
Adam Dawid Szostkiewicz (ur. 22 czerwca 1952 w Częstochowie – polski dziennikarz, tłumacz i publicysta, działacz opozycji w okresie PRL, członek Rady Języka Polskiego, Polskiego Oddziału PEN Clubu oraz Stowarzyszenia Autorów ZAIKS.
Absolwent polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim, którą ukończył w 1978. W 1980 pracował jako nauczyciel w liceum I Liceum Ogólnokształcącym im. Juliusza Słowackiego w Przemyślu. Od drugiej połowy lat 70. związany z organizacjami opozycyjnymi.
Był współpracownikiem Studenckiego Komitetu Solidarności oraz KSS KOR, a w 1980 wstąpił do „Solidarności”. Był m.in. członkiem zarządu Regionu Południowo-Wschodniego NSZZ „S” i delegatem na I Krajowy Zjazd Delegatów w Gdańsku. Po wprowadzeniu stanu wojennego internowano go na okres od stycznia do lipca 1982, po zwolnieniu podejmował prace dorywcze.
2014 prezydent Bronisław Komorowski, za wybitne osiągnięcia w działalności na rzecz przemian demokratycznych i wolności słowa w Polsce, za zasługi dla rozwoju wolnych mediów i niezależnego dziennikarstwa, odznaczył go Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski