Jak rozsądnie zaplanować wyjazd za granicę?
: pn wrz 23, 2019 9:36 am
Cześć !
Mam 23 lata i nie widzę dla siebie przyszłości w kraju. Chociaż bardzo chciałbym tu zostać, ale odnoszę wrażenie że po prostu życie tutaj nie jest dla mnie. Ukończyłem technikum elektryczne, mam dyplom zawodowy, następnie weekendową szkołę zaoczną na kierunku technika BHP. Znam angielski na poziomie B1 i niemiecki na poziomie B2, mam uprawnienia UDT na wózki widłowe ważne na terenie całej UE. Ale nie piszę tego, by się pochwalić, tylko dlatego, że zdaniem pracodawców " nie mam kwalifikacji, ani wykształcenia". Powód to oblana matura z matematyki (28% -,-) co wiąże się z tym że nie mam wyższego wykształcenia bo nie mogłem pójść na studia. Pracuję w Polsce na pełen etat, muszę tracić prawie trzy godziny na to żeby pojechać do pracy i wrócić do domu. Zarabiam najniższą krajową, jestem magazynierem. Do tej roboty skierował mnie Urząd Pracy, bo oczywiście zdaniem urzędu też do niczego się nie nadaję, czekałem dwa tygodnie na przedstawienie jakichś ofert pracy i wydanie skierowań a dostałem jedną ofertę na magazyniera. Eh.
Moja pasja to transport kolejowy. Jakiś czas temu chciałem zrobić uprawnienia do zawodu maszynisty (ogromna luka pokoleniowa w zawodzie, średnia wieku ponad 50 lat a od 55 maszyniści mogą przechodzić na emerytury). Ale zdaniem tego kraju nie nadaję się, bo mam wadę wzroku - 1, 5 dioptrii, a okularów nie można nosić na kolei przez pierwsze dwa lata w zawodzie maszynisty. Co innego w Niemczech, czy Czechach, tam przepisy oparte są o dyrektywę unijną która nawet w okularach pozwala kandydatowi na maszynistę mieć niepełną ostrość wzroku ...
Myślę więc bardzo poważnie o wyjeździe, chciałbym tutaj zostać jeszcze rok, może dwa i ubłagać lekarza żeby podbił mi chociaż pozwolenie na uczestnictwo w kursie na licencję maszynisty (jest to szkolenie wyłącznie z teorii transportu kolejowego ale żeby siedzieć w ławce na wykładach to też trzeba zdaniem ustawodawcy mieć stalowy wzrok), myślę że na teorię mi podbije, a wtedy byłoby mi łatwiej za granicą.
Jako elektryk nie chcę pracować bo byłem na dwóch rozmowach kwalifikacyjnych i mi powiedzieli ble ble, brak tytułu inżyniera, tylko technikum, najniższa krajowa, jeden nawet wymagał żebym jeszcze się wykształcił w kierunku mechaniki to może "pomyślimy o robocie". Masakra.
Jedyna rzecz której się boję, to to że nie zdołam sobie tam poradzić. Tu w Polsce z tej mojej pensji odłożę trochę, ale jak wymienię na euro to to będzie bardzo symboliczna kwota na start za granicą. Co myślicie?
Już mam dosyć, nigdy dziewczyny nie miałem, pracowałem od 16 roku życia, nigdy nie myślałem na poważnie o zakładaniu rodziny, całe moje życie skupiło się na tym żebym był w życiu kimś, a wszyscy traktują mnie jak zero ...
Mam 23 lata i nie widzę dla siebie przyszłości w kraju. Chociaż bardzo chciałbym tu zostać, ale odnoszę wrażenie że po prostu życie tutaj nie jest dla mnie. Ukończyłem technikum elektryczne, mam dyplom zawodowy, następnie weekendową szkołę zaoczną na kierunku technika BHP. Znam angielski na poziomie B1 i niemiecki na poziomie B2, mam uprawnienia UDT na wózki widłowe ważne na terenie całej UE. Ale nie piszę tego, by się pochwalić, tylko dlatego, że zdaniem pracodawców " nie mam kwalifikacji, ani wykształcenia". Powód to oblana matura z matematyki (28% -,-) co wiąże się z tym że nie mam wyższego wykształcenia bo nie mogłem pójść na studia. Pracuję w Polsce na pełen etat, muszę tracić prawie trzy godziny na to żeby pojechać do pracy i wrócić do domu. Zarabiam najniższą krajową, jestem magazynierem. Do tej roboty skierował mnie Urząd Pracy, bo oczywiście zdaniem urzędu też do niczego się nie nadaję, czekałem dwa tygodnie na przedstawienie jakichś ofert pracy i wydanie skierowań a dostałem jedną ofertę na magazyniera. Eh.
Moja pasja to transport kolejowy. Jakiś czas temu chciałem zrobić uprawnienia do zawodu maszynisty (ogromna luka pokoleniowa w zawodzie, średnia wieku ponad 50 lat a od 55 maszyniści mogą przechodzić na emerytury). Ale zdaniem tego kraju nie nadaję się, bo mam wadę wzroku - 1, 5 dioptrii, a okularów nie można nosić na kolei przez pierwsze dwa lata w zawodzie maszynisty. Co innego w Niemczech, czy Czechach, tam przepisy oparte są o dyrektywę unijną która nawet w okularach pozwala kandydatowi na maszynistę mieć niepełną ostrość wzroku ...
Myślę więc bardzo poważnie o wyjeździe, chciałbym tutaj zostać jeszcze rok, może dwa i ubłagać lekarza żeby podbił mi chociaż pozwolenie na uczestnictwo w kursie na licencję maszynisty (jest to szkolenie wyłącznie z teorii transportu kolejowego ale żeby siedzieć w ławce na wykładach to też trzeba zdaniem ustawodawcy mieć stalowy wzrok), myślę że na teorię mi podbije, a wtedy byłoby mi łatwiej za granicą.
Jako elektryk nie chcę pracować bo byłem na dwóch rozmowach kwalifikacyjnych i mi powiedzieli ble ble, brak tytułu inżyniera, tylko technikum, najniższa krajowa, jeden nawet wymagał żebym jeszcze się wykształcił w kierunku mechaniki to może "pomyślimy o robocie". Masakra.
Jedyna rzecz której się boję, to to że nie zdołam sobie tam poradzić. Tu w Polsce z tej mojej pensji odłożę trochę, ale jak wymienię na euro to to będzie bardzo symboliczna kwota na start za granicą. Co myślicie?
Już mam dosyć, nigdy dziewczyny nie miałem, pracowałem od 16 roku życia, nigdy nie myślałem na poważnie o zakładaniu rodziny, całe moje życie skupiło się na tym żebym był w życiu kimś, a wszyscy traktują mnie jak zero ...