G'scheidhaferl

(Prawie) wszystkie chwyty dozwolone.
Vika
Posty: 262
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:30 pm

G'scheidhaferl

Post autor: Vika »

Gdy wstanę o 4:30, doprowadzę się do wyglądu jako takiego, idę z kawą na taras i z nadzieją robię sobie prasówkę, bo może jest już wojna/koniec świata/depopulacja/inna globalna katastrofa i nie muszę iść do pracy. Czytam posty i komentarze i nie ma dnia bym się nie natknęła na poniższe teksty serwowane całkiem serio: Włącz samodzielne myślenie, zacznij czytać ze zrozumieniem, radzę przeczytać to lub tamto, i temu podobne dobroduszne porady.

Autorzy tego typu porad, czyli ludzie, którzy dokładnie ogarnęli cała komplikację świata pomiędzy grillowaniem i wymianą opon zimowych na letnie, mają strasznie przegrany rys charakteru. Zmuszają innych by im dorównywali wiedzą i inteligencją. Sądząc z dalszych wynurzeń, jednakowoż oszczędnie używaną. A tak się nie robi. Nie każdy jest na tyle zdolny by zrobić w trzy dni na tajnych kompletach doktoraty z immunologii, geopolityki, ekonomii, literatury światowej, genetyki i czego tam jeszcze. Trzeba mieć trochę wyrozumiałości do nas głupszych. Rozumiem, że przy takim nawale zajęć auto-dydaktycznych nie starcza czasu na luzik, dystans do siebie i poczucie humoru. Straszny musi być ten stres samodoskonalenia.

Ponieważ nie jestem aż tak zdolna, a już na bank nie tak inteligentna, ponieważ jestem leniwym magistrem inżynierem, czuję się przy takich okazjach lekko zażenowana swoim brakiem światowego obycia. Cieszę się jedynie, że dzięki umiejętnościom kulinarnym nie jadam co drugi dzień grochówki w ilościach mających zgubny wpływ na perystaltykę, która moim zdaniem w dużej mierze wpływa na procesy myślowe. Jest to jedynie teoria, gdyż na zrobienie doktoratu z medycyny nigdy nie poświęciłam tego jednego popołudnia jak inni. Proszę mnie więc nie łapać za słówka, to jedynie hipoteza laika.
Być może wzdęcia nie mają przełożenia na mentorstwo.

Pozostaje jednak pytanie skąd biorą się w takich ilościach te omnibusy wiedzy wszelakiej?
Zastanawiając się nad tym problemem przyszła mi do głowy pewną koleżanka z pracy, osoba o dużym współczynniku molekularnym na metr sześcienny zajmowanej przestrzeni. Istnieją ludzie, którzy pomimo zdobyczy cywilizacyjnych, takich jak centralne ogrzewanie, czy kurtki puchowe, prowadzeni instynktem przygotowują się do zimy w temacie gromadzenia sadełka. Istnieją tacy, którzy robią to cały rok, w zimie też. Spotyka się też takich, którzy cały rok przygotowują się do zimy stulecia. W przypadku tej koleżanki, nazwijmy ją Berta, wygląda na to, że ona intensywnie przygotowuje się na kolejną epokę lodowcową. Taki rodzaj ekstremalnego prepersa.
Ale to by nie było nawet naganne, gdyż każdy sobie sterem, żeglarzem, piórkiem i węglem, więc nic mi do tego. Nagannym jest natomiast fenomen, że tego typu osoby starają się swoje kompleksy odreagowywać pouczaniem innych. Berta niestety tak ma. Wybiera sobie jakiegoś chudzielca jak ja i obdarowuje go poradami natury dietetycznej.

Razu pewnego trafiła na kolegę o bardzo oszczędnej, wręcz ascetycznej budowie ciała, tylko u niego wynika to z jakiejś paskudnej choroby układu trawiennego, więc musi prowadzić drakońską dietę. Nie jest z tym szczęśliwy.
Więc Berta przygląda się jak koleś wcina jakieś chrupki i już ma ofiarę.

- No ty to powinieneś dużo więcej jeść - rzuciła w przestrzeń oczekując owacji na stojąco od swojego ego.
Widzę, że kolega gotuję się w środku, ale się opanował i nic nie odpowiedział. Ooo, nie z Bertą taki numer.
- Od tych chrupek będziesz tylko chudszy, a i tak już sama skóra i kości.
Uuu, będzie zadyma, pomyślałem. Koleś dokończył kęs, spojrzał na Bertę i spokojnie rzekł.
- Myślę, że dobrze by było gdybyś sobie zafarbowała włosy na czerwono, ale wiesz taka job twoja mać czerwień.
- He? - inteligentnie zauważyła Berta - A dlaczego na czerwono?
- A bo to by doskonale odwracało uwagę od twojej bezdennej głupoty.
Kurtyna

Myślę, że koleś zachował kulturę na tyle, na ile się dało w tej sytuacji. I tak sobie czytam tu innych na profilach lub w grupach, te porady domorosłych filozofów dotyczące myślenia i czytania. Nie wtrącam się, gdyż to nie moja sprawa, a na psychiatrii też się nie znam. Ale..

Ale pomyślałam sobie, że gdyby na moim profilu, ktoś w stosunku do innych proponował czytanie ze zrozumieniem, czy włączenie myślenia, na propozycji zmiany koloru koafiury chyba by się nie skończyło.


v.
pomorzak
Posty: 9439
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:30 pm

Re: G'scheidhaferl

Post autor: pomorzak »

Osobiscie reaguje alergicznie na slowo : musisz
Dobre rady sa cudowne bo mowia o tym ktory je daje prawie wszystko.
Skad biora sie wszystkowiedzacy ? Oni sie po prostu takimi rodza.
W kapuscie sie rodza a kapusta jak wiesz kapuscie nie rowna.
Sa czerwone, sa biale, sa takie z wiekszym i mniejszym głąbem.
Ja myślę że to niekoniecznie kolor a raczej wielkość głąba ma znaczenie.
To jednak moja teoria na podstawie badan ktore jeszcze nie zostaly zakonczone.
sprawiedliwy
Posty: 2627
Rejestracja: sob wrz 20, 2014 4:05 am
Lokalizacja: stary kontynent

Re: G'scheidhaferl

Post autor: sprawiedliwy »

Vika pisze: pt wrz 03, 2021 12:16 am
Ponieważ nie jestem aż tak zdolna, a już na bank nie tak inteligentna, ponieważ jestem leniwym magistrem inżynierem, czuję się przy takich okazjach lekko zażenowana swoim brakiem światowego obycia. Cieszę się jedynie,
v.

Hahaha. w rzeczy samej.....widząc, lub czytając,,,, posty
a to dobre!!! pąkam ze śmiechu s....
ODPOWIEDZ