Trzecia szczepionka.
: wt paź 26, 2021 10:06 am
Należysz do wybrańców tego świata - możesz zaszczepić się bezpłatnie przeciw COVID-19, a wkrótce otrzymać dawkę przypominającą. To żadna wisienka na torcie, dodatek na wszelki wypadek, tylko szansa na przerwanie pandemii. Masz wątpliwości? Boisz się mieszania szczepionek? Najwyższy czas zacząć bać się realnych zagrożeń.
O tym, że najpewniej będzie potrzebna dawka przypominająca szczepionki przeciw COVID-19 mówi się już od paru miesięcy. Obserwacje i badania na całym świecie wyraźnie pokazują, że z czasem poziom przeciwciał spada i nasza ochrona przeciw koronawirusowi może być nieszczelna.
Nieoficjalnie urzędnicy współpracujący z WHO, CDC czy EMA przyznawali, że brak jasnych komunikatów zalecających trzecie (lub drugie w przypadku szczepionki J&J) szczepienie to głównie polityka. Naukowe dywagacje o optymalnej ochronie wybrańców w chwili, gdy umierają tysiące ludzi bez szans na choćby pierwszą dawkę, wydawało się więcej niż niemoralne. Aktualnie ocenia się, że co czwarty dorosły mieszkaniec Ziemi dostał już szczepionkę. Nie jest to jednak równy podział. W Afryce wciąż nie mogą dobić do 10 proc. wyszczepienia populacji.
My się covidu nie boimy
Tymczasem Polacy mogą kręcić nosem, nawet wybierać, która szczepionka im się podoba, która nie, bo z producentami negocjowaliśmy jako poważny gracz - Unia Europejska. Szczepionki są, czekają. Tylko brać. Trzecie szczepienie na pewno jest bezpieczne i ma znaczenie. Nie przyjmujemy tego jednak do wiadomości. Tak przynajmniej można wnioskować z niewielkiego zainteresowania szczepieniem uzupełniającym dotychczas uprawnionych grup wyższego ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19
Szczepienie trzecią dawką ma naukowe uzasadnienie. Trudno zrozumieć, dlaczego ta narracja do Polaków nie dotarła. Zachłysnęliśmy się dobrymi wieściami, że wśród hospitalizowanych jest niewiele osób zaszczepionych dwiema dawkami (w Polsce ok. 1 proc.). Umknęła nam jednak wiedza, że z czasem ryzyko infekcji, pełnoobjawowej, zagrażającej życiu, rośnie. Tak, zaszczepieni z czasem zaczną ciężko chorować, zajmować miejsca w szpitalach, wreszcie umierać. Zapewne nie dotyczy to każdego - niezaszczepionym też udaje się przecież przetrwać. Ryzyko jednak z czasem wyraźnie rośnie. Jak bardzo? To sprawa indywidualna. Wciąż mamy do czynienia z nowym zagrożeniem i, chociaż wiemy o nim coraz więcej, pozostaje sporo niewiadomych.
Wiecej na ten temat:
https://zdrowie.gazeta.pl/Zdrowie/7,173 ... #s=BoxMMt1
O tym, że najpewniej będzie potrzebna dawka przypominająca szczepionki przeciw COVID-19 mówi się już od paru miesięcy. Obserwacje i badania na całym świecie wyraźnie pokazują, że z czasem poziom przeciwciał spada i nasza ochrona przeciw koronawirusowi może być nieszczelna.
Nieoficjalnie urzędnicy współpracujący z WHO, CDC czy EMA przyznawali, że brak jasnych komunikatów zalecających trzecie (lub drugie w przypadku szczepionki J&J) szczepienie to głównie polityka. Naukowe dywagacje o optymalnej ochronie wybrańców w chwili, gdy umierają tysiące ludzi bez szans na choćby pierwszą dawkę, wydawało się więcej niż niemoralne. Aktualnie ocenia się, że co czwarty dorosły mieszkaniec Ziemi dostał już szczepionkę. Nie jest to jednak równy podział. W Afryce wciąż nie mogą dobić do 10 proc. wyszczepienia populacji.
My się covidu nie boimy
Tymczasem Polacy mogą kręcić nosem, nawet wybierać, która szczepionka im się podoba, która nie, bo z producentami negocjowaliśmy jako poważny gracz - Unia Europejska. Szczepionki są, czekają. Tylko brać. Trzecie szczepienie na pewno jest bezpieczne i ma znaczenie. Nie przyjmujemy tego jednak do wiadomości. Tak przynajmniej można wnioskować z niewielkiego zainteresowania szczepieniem uzupełniającym dotychczas uprawnionych grup wyższego ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19
Szczepienie trzecią dawką ma naukowe uzasadnienie. Trudno zrozumieć, dlaczego ta narracja do Polaków nie dotarła. Zachłysnęliśmy się dobrymi wieściami, że wśród hospitalizowanych jest niewiele osób zaszczepionych dwiema dawkami (w Polsce ok. 1 proc.). Umknęła nam jednak wiedza, że z czasem ryzyko infekcji, pełnoobjawowej, zagrażającej życiu, rośnie. Tak, zaszczepieni z czasem zaczną ciężko chorować, zajmować miejsca w szpitalach, wreszcie umierać. Zapewne nie dotyczy to każdego - niezaszczepionym też udaje się przecież przetrwać. Ryzyko jednak z czasem wyraźnie rośnie. Jak bardzo? To sprawa indywidualna. Wciąż mamy do czynienia z nowym zagrożeniem i, chociaż wiemy o nim coraz więcej, pozostaje sporo niewiadomych.
Wiecej na ten temat:
https://zdrowie.gazeta.pl/Zdrowie/7,173 ... #s=BoxMMt1