Wojna...

(Prawie) wszystkie chwyty dozwolone.
godzilla
Posty: 14045
Rejestracja: sob paź 17, 2009 8:49 pm

Re: Wojna...

Post autor: godzilla »

pomorzak
Posty: 9439
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:30 pm

Re: Wojna...

Post autor: pomorzak »

nie mam twittera a link zablokowany
Reflex
Posty: 10571
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:37 pm
Lokalizacja: USA
Kontakt:

Re: Wojna...

Post autor: Reflex »

Nic dodać, nic ująć.

Obrazek
/Zbigniew Pendel Polityka/
Reflex
Posty: 10571
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:37 pm
Lokalizacja: USA
Kontakt:

Re: Wojna...

Post autor: Reflex »

NIECH NIEMOC BĘDZIE Z ORKAMI

Właściwie jest to dzień dobrych wiadomości z frontu, który codziennie i fantastycznie opisuje na Polityka.pl Michał Fiszer. „Na wschodzie bez zmian: ofensywa kompletnie utknęła. Nigdzie, dosłownie nigdzie – ani pod Iziumem, ani pod Limanem, Rubiżnem, Siewierodonieckiem, Popasną i Donieckiem, nawet pod Zaporożem i Hulajpołem – Rosjanie nie posunęli się o włos. Nie znaczy to, że nie próbowali. Przypuścili kilka silnych ataków, ale wszystkie zostały odparte”. I dalej: „Że będą stopniowo się uczyć i naprawiać błędy, było wiadomo, miejmy jednak nadzieję, że wrodzone niedbalstwo i lekceważenie obowiązków wezmą górę. Niech niemoc będzie z orkami!”.

Niestety, jest miejsce, które stało się symbolem bohaterstwa Ukraińców, ale też bestialstwa Rosjan. Mariupol, miasto zgładzone, zepchnięte przez najeźdźców na skraj katastrofy humanitarnej. Rosjanie weszli właśnie do podziemnych korytarzy zakładów Azowstal i – jak pisze Michał Fiszer – będzie to zapewne ostatni akord walki, miasto zostanie zdobyte, co być może Władimir Putin ogłosi triumfalnie 9 maja.

Co jeszcze może tego dnia powiedzieć Putin? Pisze o tym na Polityka.pl Tomasz Targański, przypominając historię i znaczenie corocznych parad zwycięstwa na placu Czerwonym w Moskwie. I zastanawia się: „Czy 9 maja Putin ogłosi zwycięstwo nad Ukrainą i zamknie »specjalną operację wojskową«? Czy przeciwnie, wypowie wojnę światu?”. Polecam ten tekst także, bo odpowiedź na to pytanie będzie nas wszystkich zajmować przez najbliższe dni.

ZBIGNIEW PENDEL

Zastępca redaktora naczelnego Polityka.pl
Reflex
Posty: 10571
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:37 pm
Lokalizacja: USA
Kontakt:

Re: Wojna...

Post autor: Reflex »

I Rosjanie popelnili ogromny błąd. Świat się dowiedzial, że armia rosyjska to jeden wielki i niezręczny żelazny bubel.. Męczy się już na Ukrainie dwa miesiace a efekty mizerne, poza niszczeniem struktury i cywilnych domów Ukrainskich. Czyli bombardowaniem artyleryjskim z dalekiej odleglości. Wielkie straty ponosi generalicja Rosyjska. Część dowódcow zginela na polu walki, inna część pozwalniana przez Putina za brak efektów wojennych. Rosja traci na tej wojnie tysiące czolgów, samoloty, nawet wojenne okrety, choc Ukraina nie posiada swojej floty. Bardzo tu pomaga nowoczesna broń z zachodu, ale przedewszystkim bohaterska armia Ukrainska.

Plany Putina nie tylko sie nie sprawdzą, chcial miec obok Ukrainę antyunijną. Na skutek jego wojny, jego sądziedzi; neutralne kraje Finlandia i Norwegia przystapią do NATO. Czyli nie tylko zero zysku dla Rosjan, ale dodakowe straty.

Oczywiście Rosja posiada nowoczesna broń jądrową, ale jej użycie byloby nie tylko klęską świata, ale przedewszystkim Rosji. Mozna by pisać jaki ta wojna wywolala skutek gospodarczy na świecie. Kazdy z nas czuje i widzi to w realu a przede wszystkim po wlasnej kieszeni.
Wojna nigdy nie przyniosla nikomu korzyści. A najbardziej odczuwa to zwykly, niewinny mieszkaniec na ziemi.

Obrazek
Reflex
Posty: 10571
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:37 pm
Lokalizacja: USA
Kontakt:

Re: Wojna...

Post autor: Reflex »

Reflex pisze: czw maja 19, 2022 12:07 pm I Rosjanie popelnili ogromny błąd. Świat się dowiedzial, że armia rosyjska to jeden wielki i niezręczny żelazny bubel.. Męczy się już na Ukrainie dwa miesiace a efekty mizerne, poza niszczeniem struktury i cywilnych domów Ukrainskich. Czyli bombardowaniem artyleryjskim z dalekiej odleglości. Wielkie straty ponosi generalicja Rosyjska. Część dowódcow zginela na polu walki, inna część pozwalniana przez Putina za brak efektów wojennych. Rosja traci na tej wojnie tysiące czolgów, samoloty, nawet wojenne okrety, choc Ukraina nie posiada swojej floty. Bardzo tu pomaga nowoczesna broń z zachodu, ale przedewszystkim bohaterska armia Ukrainska.

Plany Putina nie tylko sie nie sprawdzą, chcial miec obok Ukrainę antyunijną. Na skutek jego wojny, jego sądziedzi; neutralne kraje Finlandia i Norwegia przystapią do NATO. Czyli nie tylko zero zysku dla Rosjan, ale dodakowe straty.

Oczywiście Rosja posiada nowoczesna broń jądrową, ale jej użycie byloby nie tylko klęską świata, ale przedewszystkim Rosji. Mozna by pisać jaki ta wojna wywolala skutek gospodarczy na świecie. Kazdy z nas czuje i widzi to w realu a przede wszystkim po wlasnej kieszeni.
Wojna nigdy nie przyniosla nikomu korzyści. A najbardziej odczuwa to zwykly, niewinny mieszkaniec planety.

Obrazek
Reflex
Posty: 10571
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:37 pm
Lokalizacja: USA
Kontakt:

Re: Wojna...

Post autor: Reflex »

Pisalem o wojnie, ktorej nienawidze, moja sympatia jest po stronie napadnietych. Ale malo kto zastanawia sie nad możliwymi scenariuszami tej wojny. Poniżej jest kopia artykulu na ten teamat z Polityki.

WCHODZIMY W DZIWNĄ I NIEBIECZNĄ FAZĘ WOJNY

Wojna w Ukrainie wkroczyła w najdziwniejszą i przez to bardzo niebezpieczną fazę. Ukraińcy wspierani dostawami broni nabierają apetytu na zwycięstwo. Ich zapał niepokoi wielu zachodnich zwolenników Realpolitik. Czego się obawiają?

Łukasz Warzecha podjechał na stację benzynową, zobaczył, że cena benzyny przekroczyła 7 zł, i pyta, czy Polsce warto angażować się w walkę do upadłego? Cena paliwa jest nie tyle argumentem, ile impulsem do apelu, by zrobić analizę ważącą wszystkie argumenty za polskim zaangażowaniem, czy powinniśmy w pełni popierać Ukrainę, czy też namawiać jej liderów do umiarkowania i kompromisu?

W pewnym sensie odpowiedzią na apel Warzechy jest wywiad, jakiego udzieliła Kaja Kallas, premierka Estonii, dla „Le Figaro”. Przekonuje, że w tej wojnie nie ma miejsca na prostą arytmetykę w kategorii interesów, zwłaszcza dla regionu środkowoeuropejskiego. Rosja nie jest państwem, z którym można zawierać wiarygodne porozumienia. Rosję trzeba zatrzymać siłą i osądzić zbrodnie wojenne. Wszelki kompromis prowadzący do powrotu sytuacji „business as usual” będzie odebrany jako oznaka słabości otwierająca drogę do wznowienia agresji po roku lub dwóch.

Kallas cytuje wypowiedź ministra spraw zagranicznych Ukrainy Dmytra Kuleby, który mówi: jeśli Rosja zatrzyma działania wojenne, będzie pokój. Ale jeśli Ukraina zrezygnuje z walki, nie będzie Ukrainy. O tej egzystencjalnej stawce ukraińskiej walki już pisałem – Ukraińcy nie mają wątpliwości, że walczą nie tylko o suwerenność, ale o przetrwanie narodu jako odrębnego podmiotu politycznego i kulturowego. Rosja nie ukrywała i nie ukrywa, że tych właśnie podstawowych aspiracji Ukraińców nie uznaje. A liderzy Rosji nie ukrywali i nie ukrywają, że celem jest „odzyskanie” Ukrainy, które dokona się nie w momencie podporządkowania Moskwie pod względem politycznym, ale po „pierekowce” ukraińskiego społeczeństwa i nawróceniu go na ideologię Russkowo mira.

Wydumane? Ukraińcy mają dość historycznych argumentów, by pokazać, że zagrożenie jest prawdziwe. Mieszkańcy Estonii, Łotwy, Litwy, Polski mają też dość historycznych argumentów, by rozumieć, że nawet 8 lub 9 zł za benzynę nie musi być wygórowaną ceną za uniknięcie Buczy lub Mariupola w ich granicach. Czy to w takim razie oznacza, że celem wojny ma być kapitulacja Rosji i jej „deraszyzacja”?

Nie brakuje i takich propozycji. Głównym argumentem tych, którzy je formułują, jest teza, że tylko pełna przegrana Rosji może doprowadzić do jej deimperializacji. W takim jastrzębim duchu pisze w „Rzeczpospolitej” Roman Kuźniar. Wyśmiewa, podobnie jak czynił to Mateusz Morawiecki, próby rozmów z Putinem podejmowane przez Emmanuela Macrona. Z rzeźnikiem się nie rozmawia ani nie troszczy o jego samopoczucie po przegranej, przekonuje.

Realiści kontrargumentują, że Rosja im słabsza, tym staje się niebezpieczniejsza, bo pozostaje jej już wtedy tylko arsenał jądrowy jako ostatni lewar oddziaływania na rzeczywistość. W takim duchu pisze w „Le Figaro” Henri Guaino, doradca prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego. Twierdzi on, że Zachód z takim zapałem angażujący się w poparcie dla Ukrainy popełnia ten sam błąd, jaki doprowadził do I wojny światowej. Zbliżamy się do granicy, kiedy nie będzie już powrotu, a wydarzenia będą rozwijać się własną logiką, przekształcając katastrofalną całość wojny totalnej rozlewającej się na cały świat.

Paradoksalnie Guaino potwierdza diagnozę Ukraińców – tak, Rosja jest skazana na próby podporządkowania sobie Ukrainy i traktuje agresję jako odpowiedź na próbę secesji. Stawką jest jednak nie tylko próba zatrzymania Ukrainy w swojej strefie wpływów, stawka jest wyższa, jeśli nawet nie metafizyczna, to na pewno cywilizacyjna, polegająca na starciu Zachodu z Rosją jako cywilizacją właśnie, a nie tylko państwem mającym swoje interesy.

Guaino cytuje Henry’ego Kissingera, który mówił, że jeśli Ukraina chce przetrwać i prosperować, nie może być przedmurzem żadnego z bloków, tylko pełnić funkcję mostu między nimi. Zachód powinien zrozumieć, że dla Rosji Ukraina nigdy nie będzie jakimś tam obcym państwem. Innymi słowy, Ukraina powinna grać w taki sposób jak Finlandia i Austria po II wojnie światowej, a Zachód powinien jej neutralność popierać.

Guaino nie podpowiada, jak Ukraina taką neutralność mogłaby zachować, nie tracąc politycznej podmiotowości. Kuźniar z kolei nie mówi, jak przetrącić Rosji kręgosłup, bo jednak wizja, że zrobią to sami Ukraińcy w imieniu kolektywnego Zachodu, mimo wszystkich błędów Rosjan wydaje się ciągle mało realna.

Rosjanie niezrażeni wypychaniem spod Kijowa i Charkowa (zgodnie z rosyjską retoryką jest to „zaplanowany odwrót”) na terenach okupowanych rozpoczynają „denazyfikację” i podporządkowywanie rosyjskiej politycznej kontroli. Sukcesy taktyczne sił ukraińskich niestety nie przekładają się ciągle na sukces strategiczny, podobnie zresztą z drugiej strony.

Żadna ze stron nie ma sił na uzyskanie przełomu, co jednak oznacza przewagę Rosji, stan wojennego gnicia, ale na terytorium zaatakowanego państwa nie jest dla Moskwy najgorszym scenariuszem. Dla Ukrainy jest scenariuszem bardzo niedobrym, bo oznacza choćby niemożliwość reaktywacji gospodarki, która działa w trybie wojennym na bardzo spowolnionych obrotach.

Niestety, za słowami Kuźniara nie pójdą czyny, tzn. żadne z państw NATO nie zdecyduje się na interwencję, by przesunąć równowagę zbrojnie na korzyść Ukrainy. I tu ujawnia się inny, geopolityczny wymiar wojny. Warto przeczytać komentarz Zhou Bo, chińskiego oficera i analityka politycznego z Tsinghua University opublikowany w „The Economist”.

Bo tłumaczy podejście Chin do wojny w Ukrainie i wskazuje na kluczowe geopolityczne pytanie. USA zwiększyły znacznie zaangażowanie w konfrontację z Rosją, przesuwając do Europy siły. Tym samym zmniejszyły obecność na obszarze nabierającym obiektywnie coraz większego znaczenia – indyjsko-pacyficznym. Czy USA są jednak w stanie angażować się równocześnie na obu „frontach”, europejskim i azjatyckim?

Bo pyta, jak długo USA kierowane obecnie przez Bidena zdecydują się zajmować Ukrainą, a w którym momencie uznają, że Ukraina jest jednak zbyt dużym kłopotem przeszkadzającym w zajęciu się tym, co najważniejsze – nowym priorytetowym kierunkiem geostrategicznym w Azji i na Pacyfiku.

Bo kończy ciekawą konkluzją, która przeczy przekonaniu podtrzymywanemu na Zachodzie. Cieszymy się z zachodniej jedności i konsolidacji, jaką wywołała rosyjska agresja. NATO wyszło ze stanu śmierci klinicznej, a nawet się poszerza o Szwecję i Finlandię. Tyle że to perspektywa prowincjonalna, w cieniu wojny w Europie przyspiesza proces nieuchronnego przesunięcia ekonomicznej i geopolitycznej mocy z Zachodu na Wschód. Największym wygranym tej konfrontacji będą Chiny.

Co to jednak wszystko oznacza dla Ukrainy i możliwego pokoju? Z każdym tygodniem trwania konfliktu pojawiać się będzie coraz więcej komentatorów pytających tak, jak Łukasz Warzecha, o koszt zaangażowania. I coraz żałośniej będą wyglądać jastrzębie apele o złamanie karku Rosji bez zwiększenia zachodniego zaangażowania i bezpośredniej interwencji zbrojnej.

Powstają różnorodne scenariusze. Tak ponure jak prognoza nadchodzącej wojny światowej i tak radosne jak wizja nie tylko upadku Putina, ale i rozpadu Rosji. To najlepszy dowód, jak mało mamy przekonujących danych, by wiarygodnie obstawiać przyszłość. Ta ukryła się, jakby powiedział Carl von Clausewitz, w „wojennej mgle”.

W takiej sytuacji często o rozstrzygnięciu decydują „czarne łabędzie”, działania podejmowane na zasadzie „coup d’oeil”, które nieoczekiwanie są w stanie przesunąć równowagę. Można na nie liczyć, nie można mieć pewności, że się pojawią.
Reflex
Posty: 10571
Rejestracja: sob paź 17, 2009 9:37 pm
Lokalizacja: USA
Kontakt:

Re: Wojna...

Post autor: Reflex »

Świat się zmienil. Wojna w Ukrainie pochlonelą nie tylko uwagę calego świata. Rosyjska agresja, grabieże, a przede wszystkim blokada portów na morzach Azowskim i Czarnym doprowadziły do zduszenia eksportu zbóż z Ukrainy. Chociaż w kwietniu Ukraińcom udało się wyeksportować o połowę więcej niż w marcu, to jednak suma surowców trafiających za granicę jest znacząco niższa niż przed wybuchem wojny. A ceny na giełdach szybko idą w górę. – Mamy do czynienia z załamaniem eksportu, celowo wywołanym przez Rosję – mówi money.pl Daniel Szeligowski z PISM

Zgodnie z doniesieniami medialnymi (Politico) prawdopodobnie w przyszłym tygodniu UE przyjmie szósty pakiet sankcji przeciwko Rosji. Może on obejmować m.in. restrykcje dotyczące ropy, odłączenie kolejnych banków od systemu SWIFT oraz ograniczenie działalności kolejnych mediów. Według agencji Bloomberg w odniesieniu do sektora naftowego rozważa się różne warianty sankcji: embargo na import ropy, ustanowienie pułapu cenowego na nią czy wdrożenie mechanizmu mającego na celu utrzymanie wielkości wpływów, jakie Rosja uzyskuje z eksportu tego surowca.

Co to wszystko znaczy dla normalnego czlowieka? Kolejny wzrost cen w tym paliwo, gaz, żywność.
Czego się spodziewać trudno przewidzieć.
Ukraina dostaje coraz bardziej nowoczesną broń, którą Rosjanie zwyczajnie dostają w doopsko. Mowi się że potrzeba czterech miesiecy na wyszkolenie Ukrainców obslugi nowoczesnej broni. Potem ma nastąpic kontrofensywa.
Putin jest wielką niewiadomą. Niby operacja sie udala, ale zaczyna sie nieufnośc w jego ideei dowodcze zdolności. Już czytalem, że Rosjanie zaczynają sie buntować. Mowię o wysoko postawionych figurach.

A my codzienne robale, nie tylko nie mamy nic do powiedzenia, to jeszcze najmocniej to wszystko znosimy.

Obrazek
ODPOWIEDZ