Putin ma trzy opcje, wszystkie złe
Trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Władimir Putin toczy dziś wojnę militarną przeciwko Ukrainie, a równolegle – wojnę energetyczną przeciwko Europie. Przykręcanie kurka z gazem ma rzucić kraje naszego kontynentu na kolana: według Kremla marznący Europejczycy zmuszą swoje rządy do uległości wobec rosyjskiej agresji, zniesienia sankcji i dalszych ustępstw.
Lecz strategia Kremla w obu tych wojnach się kruszy. Ofensywa na wschodzie Ukrainy zatrzymała się już dawno, a rosyjscy dowódcy stoją tam przed bolesnymi dylematami (piszą o nich Michał i Jacek Fiszer). Także wojna energetyczna nie idzie zgodnie z planem. UE przyjęła wczoraj plan ratunkowy oparty na oszczędnościach i solidarności. A w dłuższej perspektywie na gazowym szantażu to Putin może najbardziej stracić.
Z jednej strony Europa zmniejsza zużycie i zastępuje rosyjski gaz importem z innych kierunków. Z drugiej – Rosja już kompletnie traci wiarygodność jako dostawca i pozbawia się najbogatszego klienta. Do Europy średnio trafia połowa rosyjskiej produkcji ropy i 89 proc. gazu ziemnego. Rosjanie nie są w stanie szybko przestawić eksportu na wschód, poza tym Chiny czy Indie już zwietrzyły okazję do zbicia cen. Co więcej, bez wsparcia z Zachodu Putin nie jest w stanie modernizować wydobycia, bo przestarzały rosyjski przemysł sobie z tym nie poradzi. Jak w starym przysłowiu „złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma.”
Jakie opcje ma w tej sytuacji Putin? Warto zajrzeć do artykułu Agnieszki Bryc.
ŁUKASZ LIPIŃSKI
Zastępca redaktora naczelnego „Polityki”
Tak że wszystko idzie prawidlowo, tylko Putin i (godzilla jak zwykle) leją pod siebie a nie tam gdzie powinni..