Winnetou- sorry
: sob wrz 03, 2022 5:29 am
Sorry Winnetou.
Jeszcze kilka tygodni temu zdenerwowała mnie Tokarczuk twierdzeniem, że literatura nie jest dla idiotów. Dzisiaj biję się w pierś i przepraszam laureatkę z całego serca - faktycznie nie jest.
W Niemczech rozpętała się awantura, najpierw wokół filmu o młodym Winnetou, a potem siłą inercji wokół twórczości znanego rasisty, szowinisty, oszusta i nieuka Karola Maya, w którego mózgu zrodził się bohaterski wódz Apaczów i jego kumpel Old Shatterhand. W tym samym mózgu zrodziła się też przyjaźń tych ludzi i ich braterstwo krwi, straszne prawda?
Nie będę wnikała w szczegóły, generalnie pewna część ludzi twierdzi, że twórczość Karola, a szczególnie cepeliowski sposób przedstawienia Indian, obraża tych ostatnich, więc na stos z dziełami tego autora. Chodzi zatem podobno o prawdę historyczną. Nie wiem tylko czy o tą prawdziwą prawdę, czy prawdę w stylu pokolenia Netflix'a. Obojętnie, chodzi o jakąś prawdę i już.
A zatem jeśli chodzi o prawdę historyczną, na stosie poprawiaczy świata powinno wylądować dużo więcej, tak na oko jakieś 90% literatury światowej, a polskiej to nawet chyba 99%.
Pierwsza powinna wylądować oczywiście Biblia. Kogo tam się nie obraża, Bosze. Chyba wszystkich, a kobiety to już na każdej stronie. Won do pieca.
A taki Józek Flawiusz, też był niezły konfabulant. No dobra mieszkał w Rzymie, więc pisał jak jest , czyli jak Max Kolonko. Won do ognia.
Weźmy tak "Odysea". Pomińmy wątki z półki "fantastyka". Ten cały Homer to był jakiś szowinista i mizogin, bo że erotoman to chyba jasne. Zredukował kobiety do obiektów seksualnych i głupich gęsi, które latami czekają na męża aż ten wróci z kolesiami z giganta.
W niejednym porcie były kiedyś restauracje "Penelopa", wieczorami chętnie odwiedzane przez samotne żony rybaków dalekomorskich. Powiem tak, były trochę inne niż ich mitologiczna poprzedniczka, jakby bardziej samodzielne i wiedzące czego chcą. Obojętne, do pieca z tą całą grecką mitologią obraża porządnych ludzi.
O, Szekspir. Ten to dopiero był gagatek. Na przykład w "Kupcu weneckim" pod postacią niejakiego Shylocka, ugruntowuje obiegowe opinie o żydowskich biznesmenach i o Żydach generalnie. Dzisiaj nikt by temu żydofobowi nie wydał jego wypocin i słusznie. A taki Makbet, no tam się dzieje. Zresztą co sztuka to rodzina dysfunkcyjna i to ma być literatura? To ma być przykład dla młodzieży? Won na stos.
Albo taki Aleksander Dumas, autor "Trzech muszkieterów". Tutaj obraża się wszystkich, kobiety (że dziwki), wojskowych (że pijacy i obkurwieńcy), kler (że.. no dobra, tutaj w sam raz się zgadza), królów (że debile), sektor usług dla ludności i kogo się da.
Zresztą w polskiej literaturze też się dzieje. Nie będę się wymądrzała, ale czy Trylogia nie obraża nam przypadkiem wschodnich sąsiadów, szczególnie dzisiaj? Albo takie dzieło jak "W pustyni i puszczy", no nie wiem, czy powinno się to jeszcze drukować, co na to Kali? A takie "Wesele" obraża dokładnie wszystkich Polaków, bardzo pro-niemieckie dzieło.
Pytam się też przy okazji, czy ten pismak Prus był uprzejmy wybrać się do starożytnego Egiptu nim napisał "Faraona".
Pozostał nam jeszcze kolega Niemca Maya, niejaki Alfred Szklarski i te jego "Tomki", to dopiero cepeliada obrażająca wszystkie ludy od Australii po Amerykę południową. Karol ograniczył się do robienia beki z Indian, a Polak musi pokazać, że jest lepszy. Won do pieca z tym całym badziewiem.
---------
No dobra. Nie jestem na bieżąco, za to jestem boomerką, ale wydaje mnie się, że literatura jest w dużej części nie tylko piękna, ale jest świadectwem epoki. Nie tej, o której Autor pisze, ale tej, w której pisze. Pomimo uogólnień przedstawia pozytywne wzorce zachowań (Winnetou, Old Shatterhand, Tomek, Staś Tarkowski i cała reszta, a nawet trunkowi muszkieterowie) i to jest ważne.
Nie wiem czy ktoś (nie licząc Netflixsowców) czytający literaturę klasyczną ma zamiar na tej podstawie wyrabiać sobie zdanie na temat historii naszej planety i całej komplikacji minionych wydarzeń. Ok, wielu robi to z Biblią, ale to wyjątek.
Jestem trochę zakręcona więc - Sorry Winnetou, ale murzynek Bambo w Afryce już nie mieszka.
Jeszcze kilka tygodni temu zdenerwowała mnie Tokarczuk twierdzeniem, że literatura nie jest dla idiotów. Dzisiaj biję się w pierś i przepraszam laureatkę z całego serca - faktycznie nie jest.
W Niemczech rozpętała się awantura, najpierw wokół filmu o młodym Winnetou, a potem siłą inercji wokół twórczości znanego rasisty, szowinisty, oszusta i nieuka Karola Maya, w którego mózgu zrodził się bohaterski wódz Apaczów i jego kumpel Old Shatterhand. W tym samym mózgu zrodziła się też przyjaźń tych ludzi i ich braterstwo krwi, straszne prawda?
Nie będę wnikała w szczegóły, generalnie pewna część ludzi twierdzi, że twórczość Karola, a szczególnie cepeliowski sposób przedstawienia Indian, obraża tych ostatnich, więc na stos z dziełami tego autora. Chodzi zatem podobno o prawdę historyczną. Nie wiem tylko czy o tą prawdziwą prawdę, czy prawdę w stylu pokolenia Netflix'a. Obojętnie, chodzi o jakąś prawdę i już.
A zatem jeśli chodzi o prawdę historyczną, na stosie poprawiaczy świata powinno wylądować dużo więcej, tak na oko jakieś 90% literatury światowej, a polskiej to nawet chyba 99%.
Pierwsza powinna wylądować oczywiście Biblia. Kogo tam się nie obraża, Bosze. Chyba wszystkich, a kobiety to już na każdej stronie. Won do pieca.
A taki Józek Flawiusz, też był niezły konfabulant. No dobra mieszkał w Rzymie, więc pisał jak jest , czyli jak Max Kolonko. Won do ognia.
Weźmy tak "Odysea". Pomińmy wątki z półki "fantastyka". Ten cały Homer to był jakiś szowinista i mizogin, bo że erotoman to chyba jasne. Zredukował kobiety do obiektów seksualnych i głupich gęsi, które latami czekają na męża aż ten wróci z kolesiami z giganta.
W niejednym porcie były kiedyś restauracje "Penelopa", wieczorami chętnie odwiedzane przez samotne żony rybaków dalekomorskich. Powiem tak, były trochę inne niż ich mitologiczna poprzedniczka, jakby bardziej samodzielne i wiedzące czego chcą. Obojętne, do pieca z tą całą grecką mitologią obraża porządnych ludzi.
O, Szekspir. Ten to dopiero był gagatek. Na przykład w "Kupcu weneckim" pod postacią niejakiego Shylocka, ugruntowuje obiegowe opinie o żydowskich biznesmenach i o Żydach generalnie. Dzisiaj nikt by temu żydofobowi nie wydał jego wypocin i słusznie. A taki Makbet, no tam się dzieje. Zresztą co sztuka to rodzina dysfunkcyjna i to ma być literatura? To ma być przykład dla młodzieży? Won na stos.
Albo taki Aleksander Dumas, autor "Trzech muszkieterów". Tutaj obraża się wszystkich, kobiety (że dziwki), wojskowych (że pijacy i obkurwieńcy), kler (że.. no dobra, tutaj w sam raz się zgadza), królów (że debile), sektor usług dla ludności i kogo się da.
Zresztą w polskiej literaturze też się dzieje. Nie będę się wymądrzała, ale czy Trylogia nie obraża nam przypadkiem wschodnich sąsiadów, szczególnie dzisiaj? Albo takie dzieło jak "W pustyni i puszczy", no nie wiem, czy powinno się to jeszcze drukować, co na to Kali? A takie "Wesele" obraża dokładnie wszystkich Polaków, bardzo pro-niemieckie dzieło.
Pytam się też przy okazji, czy ten pismak Prus był uprzejmy wybrać się do starożytnego Egiptu nim napisał "Faraona".
Pozostał nam jeszcze kolega Niemca Maya, niejaki Alfred Szklarski i te jego "Tomki", to dopiero cepeliada obrażająca wszystkie ludy od Australii po Amerykę południową. Karol ograniczył się do robienia beki z Indian, a Polak musi pokazać, że jest lepszy. Won do pieca z tym całym badziewiem.
---------
No dobra. Nie jestem na bieżąco, za to jestem boomerką, ale wydaje mnie się, że literatura jest w dużej części nie tylko piękna, ale jest świadectwem epoki. Nie tej, o której Autor pisze, ale tej, w której pisze. Pomimo uogólnień przedstawia pozytywne wzorce zachowań (Winnetou, Old Shatterhand, Tomek, Staś Tarkowski i cała reszta, a nawet trunkowi muszkieterowie) i to jest ważne.
Nie wiem czy ktoś (nie licząc Netflixsowców) czytający literaturę klasyczną ma zamiar na tej podstawie wyrabiać sobie zdanie na temat historii naszej planety i całej komplikacji minionych wydarzeń. Ok, wielu robi to z Biblią, ale to wyjątek.
Jestem trochę zakręcona więc - Sorry Winnetou, ale murzynek Bambo w Afryce już nie mieszka.