Jestem juz blisko 40 lat w USA. Czas pędzi coraz szybciej, dla Polski wciaz ma się miejsce w w sercu, ale ...
Coś zgrzytnęlo, coś zaskoczylo, coś brutalnie depcze to, co o Polakach się na wlasne oczy pokazuje.
Kiedyś nie widzialem w Polsce takiej atmosfery jak teraz. Polacy kradna, zabijają, nienawidzą.
Nie pisze o wszystkich Polakach, ale to co się ciagle rozwija, zlodziejski spryt, ogólna nienawiść, nóż w rece i to prawie do wszystkiego. Do polityków, do posiadaczy majątku, lepszego auta, domu. Jednocześnie gardzi się biedniejszymi.
Dlaczego? Myślę że wiem, ale nie bede o tym pisal. Nie bawi mnie krytyka wypaczonych a raczej mnie smuci.
Ktoś ma pojecie? Ktoś mi to wytlumaczy? Czy naprawę utrata opiekunczego socjalizmu uderzylo w moralność ludzką?