Kto chce koniecznie wrócić ? mumia?
Kto chce koniecznie wrócić ? mumia?
W latach osiemdziesiątych Steven Spielberg miał pomysł na serial telewizyjny pod tytułem “Niesamowite historie”. Pomysł był bardzo prosty, do każdego odcinka zaprasza się innego reżysera, który ma około 30 minut by opowiedzieć niesamowitą historię. W ten oto sposób pod koniec października 1985 roku na małych ekranach pojawia się czwarty odcinek pierwszego sezonu, zatytułowany “Mummy Daddy”, reżyserowany przez Williama Deara. Jeśli ktoś nie wie kto to, William Dear jest znany z takich klasyków ekranu, jak “Herkules and Sandlot Kids 3”, albo “The Northville Cemetery Massacre”.
W skrócie treść odcinka przedstawia epizod z życia podrzędnego aktora Harolda, grywającego w horrorach czwartej ligi. Podczas kręcenia ostatniego ujęcia Harold dowiaduje się, że jego żona właśnie zaczęła rodzić, więc bezzwłocznie rusza do szpitala. Rusza do tego stopnia bezzwłocznie, że zapomniała rozebrać się z kostiumu, a grał złowrogą mumię. Ponieważ akcja tego odcinka odbywa się na południu USA, kto jak kto, ale Wieśmaki żywej mumii nie przepuszczą i nie przepuszczają. Nie wiem jak na południu USA przekłada się wrogi stosunek do podróżujących mumii na ogólny światopogląd, ale jestem pełna obaw, że jest bogaty w uprzedzenia, a to może się przekładać na konkretne sympatie polityczne.
Podobnie jak moim zdaniem na Podhalu, na przykład stosunek do koni ma jakieś tam przełożenie i może sugerować bardzo konkretne sympatie. Zastrzegam, że nie bywam ani socjolożką, ani psycholożką , więc moje pochopnie uogólnienia mogą być na wyrost, co jest mało prawdopodobną hipotezą. Nie jestem specjalistką, ale mam obawy, że jeśli ktoś widząc na ulicy mumię, jest przekonany, że nie ma innego wytłumaczenia tego zjawiska i sięga z punktu po obrzynka lub osikowy kołek, sympatyzuje politycznie z człowiekiem, który widząc Latynosa jest przekonany, że to musi być przestępca i nie ma innej możliwości.
Zdaję sobie sprawę, że film to fikcja. Każda fikcja musi jednak poruszać się na fundamencie pewnego realizmu społecznego, gdyż inaczej nie będzie dla widza zrozumiała. Stąd Dear umiejscowił akcję w południowych stanach, a nie na przykład na ulicach Bostonu. Prawdopodobnie trochę przesadzam, ale takie miałem skojarzenie gdy zobaczyłam niejakiego Hulka Hogana na konwencji wyborczej partii Republikańskiej w Milwaukee.
Nie żebym nocami śledziła wystąpienia i występy związane z kampanią przedwyborczą w USA, ale coś tam do mnie dociera, czasami zadziwia, a czasami śmieszy. Z ciekawości wysłuchałam wystąpień pani Clinton i obojga Obamów. Mam na ten temat swoje zdanie, to inna sprawa, ale nie da się ukryć, że miały one odpowiednią klasę, pozytywną retorykę i precyzyjny timing emocjonalny.
Po prostu były takie jakich oczekiwał odbiorca, amerykański demokrata. Takie jak odbiorca było też dramatyczne wystąpienie sympatycznego Hulka Hogana, retorycznie dosyć proste, ale obfite w malownicze gesty. Po prostu ten odbiorca jest jakby innego formatu, wierzy w żywe mumie. Na obronę mogę powiedzieć, że przynajmniej Hogan był we własnej osobie, a nie jak internetowy fejk Taylor Swift. Zresztą Taylor Swift jako wujek Sam kursuje w internecie już od miesięcy, co chwila po innej stronie.
USA to dziwny kraj, w którym sympatyczna, choć przeciętna piosenkarka country, która przypadkowo zrobiła zawrotną karierę, poprzez swoich fanów, może praktycznie zadecydować o wyniku wyborów. Nagle może się okazać, że niepotrzebne były płomienne przemówienia Obamów, emocje, fejki i Hulk Hogan. Taylor zadecyduje kto będzie rządził. Na całe szczęście (podobno) ją to nie interesuje, ale trochę "spooky" jest ten scenariusz. Nadaje się na jeden z odcinków serialu.
v.
W skrócie treść odcinka przedstawia epizod z życia podrzędnego aktora Harolda, grywającego w horrorach czwartej ligi. Podczas kręcenia ostatniego ujęcia Harold dowiaduje się, że jego żona właśnie zaczęła rodzić, więc bezzwłocznie rusza do szpitala. Rusza do tego stopnia bezzwłocznie, że zapomniała rozebrać się z kostiumu, a grał złowrogą mumię. Ponieważ akcja tego odcinka odbywa się na południu USA, kto jak kto, ale Wieśmaki żywej mumii nie przepuszczą i nie przepuszczają. Nie wiem jak na południu USA przekłada się wrogi stosunek do podróżujących mumii na ogólny światopogląd, ale jestem pełna obaw, że jest bogaty w uprzedzenia, a to może się przekładać na konkretne sympatie polityczne.
Podobnie jak moim zdaniem na Podhalu, na przykład stosunek do koni ma jakieś tam przełożenie i może sugerować bardzo konkretne sympatie. Zastrzegam, że nie bywam ani socjolożką, ani psycholożką , więc moje pochopnie uogólnienia mogą być na wyrost, co jest mało prawdopodobną hipotezą. Nie jestem specjalistką, ale mam obawy, że jeśli ktoś widząc na ulicy mumię, jest przekonany, że nie ma innego wytłumaczenia tego zjawiska i sięga z punktu po obrzynka lub osikowy kołek, sympatyzuje politycznie z człowiekiem, który widząc Latynosa jest przekonany, że to musi być przestępca i nie ma innej możliwości.
Zdaję sobie sprawę, że film to fikcja. Każda fikcja musi jednak poruszać się na fundamencie pewnego realizmu społecznego, gdyż inaczej nie będzie dla widza zrozumiała. Stąd Dear umiejscowił akcję w południowych stanach, a nie na przykład na ulicach Bostonu. Prawdopodobnie trochę przesadzam, ale takie miałem skojarzenie gdy zobaczyłam niejakiego Hulka Hogana na konwencji wyborczej partii Republikańskiej w Milwaukee.
Nie żebym nocami śledziła wystąpienia i występy związane z kampanią przedwyborczą w USA, ale coś tam do mnie dociera, czasami zadziwia, a czasami śmieszy. Z ciekawości wysłuchałam wystąpień pani Clinton i obojga Obamów. Mam na ten temat swoje zdanie, to inna sprawa, ale nie da się ukryć, że miały one odpowiednią klasę, pozytywną retorykę i precyzyjny timing emocjonalny.
Po prostu były takie jakich oczekiwał odbiorca, amerykański demokrata. Takie jak odbiorca było też dramatyczne wystąpienie sympatycznego Hulka Hogana, retorycznie dosyć proste, ale obfite w malownicze gesty. Po prostu ten odbiorca jest jakby innego formatu, wierzy w żywe mumie. Na obronę mogę powiedzieć, że przynajmniej Hogan był we własnej osobie, a nie jak internetowy fejk Taylor Swift. Zresztą Taylor Swift jako wujek Sam kursuje w internecie już od miesięcy, co chwila po innej stronie.
USA to dziwny kraj, w którym sympatyczna, choć przeciętna piosenkarka country, która przypadkowo zrobiła zawrotną karierę, poprzez swoich fanów, może praktycznie zadecydować o wyniku wyborów. Nagle może się okazać, że niepotrzebne były płomienne przemówienia Obamów, emocje, fejki i Hulk Hogan. Taylor zadecyduje kto będzie rządził. Na całe szczęście (podobno) ją to nie interesuje, ale trochę "spooky" jest ten scenariusz. Nadaje się na jeden z odcinków serialu.
v.
- Załączniki
-
- 457642702_482715724668930_8131048929566035765_n.jpg (10.53 KiB) Przejrzano 432 razy
Re: Kto chce koniecznie wrócić ? mumia?
Przeczytalem, wzruszylem ranionami i dalej nic nie rozumiem.Coś mialo być zrozumiale, a zostalo przydeptane.
Re: Kto chce koniecznie wrócić ? mumia?
on nigdy nic nie rozumie... niepotrzebny wysilek aby mu cokolwiek tlumaczyc...
Re: Kto chce koniecznie wrócić ? mumia?
Vika przepraszam... Mialem kawalerski wieczór, bylem że tak powiem,
nieco "podniecony" ale na wesolo.
A godzilla ma straszliwe kompleksy niższości. Nie dość że glupi
to jeszcze łysy, i ma tyko jednego zdrowgo zęba. Nie dziwota, że
caly czas rozdrażniony. Musze go przeprowadzić do niewidocznych.
nieco "podniecony" ale na wesolo.
A godzilla ma straszliwe kompleksy niższości. Nie dość że glupi
to jeszcze łysy, i ma tyko jednego zdrowgo zęba. Nie dziwota, że
caly czas rozdrażniony. Musze go przeprowadzić do niewidocznych.
Re: Kto chce koniecznie wrócić ? mumia?
Najwyższy czas to zrobić kmiocie...
DOŚĆ
Pozbylem się śmierdzącago Tatara, ktory od lat obraża ludzi, wywoluje awantury, stwarza zgnilą atmosfere forum. Bydle nie czlowiek. Jedyny przypadek w moim życiu, że chcialbym ale nie mogę tej szmacie dać w ryja. Jego szczęście.
Dawno powinien zostać zbanowany dożywotnio na polskim forum. Przez cale lata go olewalem, prawie nigdy śmierdziela nie zaczepialem. On to robi co chwile od lat.
Zazdrosna szmata, nie mężczyzna. Tfu!
Zamykam dziada dożywotnio w moim życiu. Nie będe reagowal na jego zaczepki, najwyżej jeśli bedę musiał, obleje go gorącym moczem. Pa pa tatarzyno.
Dawno powinien zostać zbanowany dożywotnio na polskim forum. Przez cale lata go olewalem, prawie nigdy śmierdziela nie zaczepialem. On to robi co chwile od lat.
Zazdrosna szmata, nie mężczyzna. Tfu!
Zamykam dziada dożywotnio w moim życiu. Nie będe reagowal na jego zaczepki, najwyżej jeśli bedę musiał, obleje go gorącym moczem. Pa pa tatarzyno.
Re: Kto chce koniecznie wrócić ? mumia?
Wszystko kłamstwa. W ten sposób on usiłuje zrzucić na kogoś innego winę za swoje dziadowskie życie przed ekranem komputera z butelką najbardziej dziadowskiego fuzla, na ktory go stać...
Mi ani to forum ani ten nędzny wrak czlowieka o nicku reflex do niczego nie są potrzebne... Chętnie jednak popatrzę jak on się stacza...
Mi ani to forum ani ten nędzny wrak czlowieka o nicku reflex do niczego nie są potrzebne... Chętnie jednak popatrzę jak on się stacza...
Re: Kto chce koniecznie wrócić ? mumia?
Przecież czytam go od 20 lat ...jeszcze mnie skleroza nie wzięła ..co najwyżej szlak ..ze zapaskudza forum a mogłoby być ewenementem w świecie ..godzilla pisze: ↑sob wrz 07, 2024 2:45 pm Wszystko kłamstwa. W ten sposób on usiłuje zrzucić na kogoś innego winę za swoje dziadowskie życie przed ekranem komputera z butelką najbardziej dziadowskiego fuzla, na ktory go stać...
Mi ani to forum ani ten nędzny wrak czlowieka o nicku reflex do niczego nie są potrzebne... Chętnie jednak popatrzę jak on się stacza...
tyle w tym temacie .
v.