pomorzak pisze: ↑pt paź 16, 2020 2:17 pm
Czego boja sie decydenci ?
Jak dlugo ludzie rozmawiaja ze soba i widza sens rozmowy tak dlugo nie traktuja siebie jak wrogow.
POmorzaku, boją utracić władzę, Boją się zarzutów , że nie troszczyli się, nie zadbali, a więc wg zasady
lepiej więcej niż za mało ostrożności.
Nie zgodzę się z Tobą , że to zagraża demokracji... to śmieszne...
Natomiast bardzo pożądane są i cenne głosy uspakajające histerię i panikę... natomiast denerwujące te szukające spisków i nawołujące do lekceważenia zaleceń i dyscypliny ochronnej. CHodzi o zdrowie...i życie. Bo dla niektórych śmiertelnie zagrożonych.
cyt. A. Holland
Równie łatwo zaakceptowaliśmy najliczniejsze ofiary obecnej pandemii: najsłabszych, biednych, chorych i, przede wszystkim, starych. Pozornie luksusowe „domy spokojnej starości” zmieniły się w getta, część opiekunów uciekała w popłochu, zostawiając pensjonariuszy na pewną, często głodową śmierć w ekskrementach. Władze, zajęte polityką epidemiczną, uczyniły na niespotykaną dotąd skalę tych niedołężnych niewidzialnymi i pozwoliły im masowo umierać w strachu i samotności; ich śmierć nie była długo nawet uwzględniana w statystykach, stała się anonimowa, wyzbyta patosu cierpienia, ostateczności i żałoby.
Kryzysy i wyzwania ostatniego ćwierćwiecza: narastająca katastrofa klimatyczna, rewolucja cyfrowa i obyczajowa, kolejna fala globalizacji i jej nowe pułapki, monstrualne nierówności (obecne również w zamożnych krajach starych demokracji), pułapki sztucznej inteligencji i inwigilacji, wreszcie to, co przeżywamy teraz: obecna i inne, potencjalnie możliwe, pandemie pogłębiają tylko tę egoistyczną wsobność i dają pokarm ciemnemu romantyzmowi irracjonalnych teorii spiskowych, manipulacji, namiętnych wybuchów emocji – strachu i nienawiści, a w efekcie zapotrzebowaniu na charyzmatycznych szarlatanów u władzy.
POnieważ to tekst dla abonentów ...to udostępniam dla Was.
Emmanuel Macron na początku pandemii koronawirusa powtarzał, że to jest wojna. Nous sommes en guerre. Z upływem czasu on i inni przywódcy, mobilizując społeczeństwo, coraz częściej używali militarnej terminologii.
i najważniejszy fragment
Żeby jednak uczynić ze zdrowia – dobrostanu ludzi i natury, zwierząt i planety – priorytet, trzeba by zupełnie zmienić logikę rządzenia i hierarchię wartości w realnej polityce. Zmienić zasadniczo jej paradygmat. Skupiać się na tym, co jest dla nas naprawdę ważne. Sprawić, by polityk stał się opiekunem, a nie wojownikiem czy dyktatorem. Nie kłamał dla własnej wygody czy zysku, ale tłumaczył złożoność rzeczywistości, włączając współobywateli w procesy decyzyjne, dostarczając im jak największej liczby wiarygodnych informacji. A w decydującym momencie miał odwagę przyjąć na siebie najtrudniejszą nawet odpowiedzialność.
....
Zastanawia mnie, dlaczego ludzie wybierający politykę jako swoje powołanie, są tak kiepsko wyposażeni w talenty współczucia i wyobraźni, zdolność przewidywania i odwagę podejmowania trudnych decyzji dla dobra wspólnego?
Tak, ja też myślę, że jesteśmy na wojnie z wirusem, i to on jest wrogiem, jedynym i zasadniczym.
Walczmy z nim dla wspólnego dobra. Nikogo do domu nie wpuszczamy. Dystans, z absolutnie i bezwarunkowo z każdym, mycie rąk i maska poza domem. Sami nie wchodzą.
Oczywisty wyjątek pary mieszkające razem! PARY! i koniec na tym. Okrutne, to nie móc przytulić i pogratulować, pocieszyć...
Emocje są ogromne, musimy przetrwać...jeśli to wszystko jest przesadzone, to nie będę mieć do nikogo pretensji, lepiej dmuchać na zimne i nosić z sobą kamizelkę kuloodporną gdy kule świszczą z każdej strony...i nawet gdy się okaże , że były to nieostre kule tylko gumowe...