PSY, KOTY i inne takie...
PSY, KOTY i inne takie...
Kamuflaz
Re: PSY, KOTY i inne takie...
Znowu jakies ludzkie bydle w Polsce skatowalo psa i zywcem w worku zakopalo w ziemi. Psu od uderzenia w glowe wypadla galka oczna. Psa odnalazla policja w lesie, cale szczecie jeszcze zywego. Zwierzęciem zajęło się Przytulisko w Głownie, które wysłało Promyka - tak nazwano psa - do kliniki weterynaryjnej. Lekarzowi udało się umieścić oko na miejscu. Nie wiadomo jednak, czy będzie funkcjonować i czy uderzenia w głowę nie spowodowały uszkodzeń mózgu.
Policjanci z komisariatu w Głownie przeprowadzili oględziny kryminalistyczne, zabezpieczyli ślady. Przewidywali jednak, że może być trudno znaleźć oprawcę. W jego poszukiwania włączyło się Przytulisko. Kiedy o sprawie poinformowały media, do komisariatu w Głownie zgłosił się właściciel zwierzęcia. Zapewniał jednak, że nie ma nic wspólnego z pobiciem.
Policjanci ustalili, że z bestialskim potraktowaniem psa może mieć związek znany im z wcześniejszych konfliktów z prawem 44-letni mieszkaniec Głowna. We wtorek w południe mężczyzna został zatrzymany. Funkcjonariusze ustalili, że to on bił psa łopatą po głowie.
- Powinien usłyszeć zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi kara do trzech lat więzienia - mówi Joanna Kącka, rzeczniczka łódzkiej policji. Wątpliwości śledczych budzą również zeznania właściciela psa. Dlatego sprawdzają, czy rzeczywiście nic nie wiedział o jego pobiciu.
A co u Promyka? Dużo odpoczywa i czuje się nieźle. - Początkowo bardzo bał się ludzi - mówi Agnieszka Kacperska, wiceprzewodnicząca Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt "Arkadia" w Głownie. - Wciąż jest jednak przestraszony, choć trochę spokojniejszy. Jest przytomny, je, pije, sporo śpi. Jego stan jest stabilny, dostaje leki przeciwbólowe i antybiotyk.
Policjanci z komisariatu w Głownie przeprowadzili oględziny kryminalistyczne, zabezpieczyli ślady. Przewidywali jednak, że może być trudno znaleźć oprawcę. W jego poszukiwania włączyło się Przytulisko. Kiedy o sprawie poinformowały media, do komisariatu w Głownie zgłosił się właściciel zwierzęcia. Zapewniał jednak, że nie ma nic wspólnego z pobiciem.
Policjanci ustalili, że z bestialskim potraktowaniem psa może mieć związek znany im z wcześniejszych konfliktów z prawem 44-letni mieszkaniec Głowna. We wtorek w południe mężczyzna został zatrzymany. Funkcjonariusze ustalili, że to on bił psa łopatą po głowie.
- Powinien usłyszeć zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi kara do trzech lat więzienia - mówi Joanna Kącka, rzeczniczka łódzkiej policji. Wątpliwości śledczych budzą również zeznania właściciela psa. Dlatego sprawdzają, czy rzeczywiście nic nie wiedział o jego pobiciu.
A co u Promyka? Dużo odpoczywa i czuje się nieźle. - Początkowo bardzo bał się ludzi - mówi Agnieszka Kacperska, wiceprzewodnicząca Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt "Arkadia" w Głownie. - Wciąż jest jednak przestraszony, choć trochę spokojniejszy. Jest przytomny, je, pije, sporo śpi. Jego stan jest stabilny, dostaje leki przeciwbólowe i antybiotyk.
Re: PSY, KOTY i inne takie...
Pies, który zagrał w "Idzie", czeka w schronisku na dom
Brutus, choć zagrał w "Idzie", nie cieszy się z Oscara. Jest nieszczęśliwy. Przez klika lat błąkał się po ulicach Zgierza. Teraz szuka domu i liczy, że statuetka z Los Angeles choć trochę mu w tym pomoże
Brutus na planie "Idy" znalazł się przez przypadek. Tak samo jak Agata Trzebuchowska - odtwórczyni głównej roli. Ją twórcy filmu wypatrzyli w jednej z kawiarni. Brutus kręcił się po prostu przy ekipie podczas zdjęć. Tam miał szanse na coś do jedzenia.
Przez miasto przebiega droga krajowa nr 91. Każdego dnia przejeżdżają nią tysiące tirów. Brutus, mieszkając na ulicy, nauczył się funkcjonować w takich warunkach. Przez ruchliwą drogę przechodził tylko na pasach.
Schronisko Fundacji Medor znajduje się przy ulicy Uroczej. Okolica rzeczywiście jest bardzo ładna. Dokoła lasy, żadnych nieprzyjemnych zapachów i tylko szczekanie około setki podopiecznych zdradza, co znajduje się za płotem. Prawdopodobnie dlatego pewnego dnia Brutus przyszedł tu sam.
- Odwiedzili nas bezdomni ze Zgierza. Mieli ze sobą dwie suczki. Chcieli je wysterylizować. Brutus przyszedł za nimi. Kiedy wszedł na teren posesji, wiedziałam, że już nam nie ucieknie - opowiada prezes Andrzejewska.
Pies przebywa w schronisku. Został wykastrowany, odpchlony i odrobaczony. Dostał lekarstwa. Czeka go jeszcze szczepienie, ale z tym trzeba poczekać dwa tygodnie. Jest bardzo płochliwy. Wszystkiego się boi. Ogon ma cały czas podkulony. Jeszcze ani razu nie dał głosu. Ale przy opiekunie wydaje się trochę odprężać. Kładzie głowę na kolanach, zamyka oczy. Jednak w schronisku nie dostanie tyle miłości, ile potrzebuje. Dlatego prezes Andrzejewska chce znaleźć dla niego dom jak najszybciej.
- On cały czas był na ulicy. Tam czuje się swobodnie. U nas jest nieszczęśliwy. Ale powrót do poprzedniego życia nie jest dla niego dobry. Ma co najmniej pięć lat. Będzie się starzał, zmysły będą mniej wyostrzone. Tylko patrzeć, jak potrąci go jakieś auto.
Zdaniem szefowej schroniska pies świetnie nadaje się do adopcji. Żeby przetrwać na mieście, musiał okazywać uległość. Tak mu już zostało. W schronisku liczą, że sukces "Idy" będzie też szczęściem dla Brutusa. Że znajdzie się dla niego dobry dom. Prezes Andrzejewska zaprasza wszystkich, którzy chcą go przygarnąć. - Skoro jest filmową gwiazdą, zorganizujemy mu casting - śmieje się szefowa fundacji.
Oscar
Brutus, choć zagrał w "Idzie", nie cieszy się z Oscara. Jest nieszczęśliwy. Przez klika lat błąkał się po ulicach Zgierza. Teraz szuka domu i liczy, że statuetka z Los Angeles choć trochę mu w tym pomoże
Brutus na planie "Idy" znalazł się przez przypadek. Tak samo jak Agata Trzebuchowska - odtwórczyni głównej roli. Ją twórcy filmu wypatrzyli w jednej z kawiarni. Brutus kręcił się po prostu przy ekipie podczas zdjęć. Tam miał szanse na coś do jedzenia.
Przez miasto przebiega droga krajowa nr 91. Każdego dnia przejeżdżają nią tysiące tirów. Brutus, mieszkając na ulicy, nauczył się funkcjonować w takich warunkach. Przez ruchliwą drogę przechodził tylko na pasach.
Schronisko Fundacji Medor znajduje się przy ulicy Uroczej. Okolica rzeczywiście jest bardzo ładna. Dokoła lasy, żadnych nieprzyjemnych zapachów i tylko szczekanie około setki podopiecznych zdradza, co znajduje się za płotem. Prawdopodobnie dlatego pewnego dnia Brutus przyszedł tu sam.
- Odwiedzili nas bezdomni ze Zgierza. Mieli ze sobą dwie suczki. Chcieli je wysterylizować. Brutus przyszedł za nimi. Kiedy wszedł na teren posesji, wiedziałam, że już nam nie ucieknie - opowiada prezes Andrzejewska.
Pies przebywa w schronisku. Został wykastrowany, odpchlony i odrobaczony. Dostał lekarstwa. Czeka go jeszcze szczepienie, ale z tym trzeba poczekać dwa tygodnie. Jest bardzo płochliwy. Wszystkiego się boi. Ogon ma cały czas podkulony. Jeszcze ani razu nie dał głosu. Ale przy opiekunie wydaje się trochę odprężać. Kładzie głowę na kolanach, zamyka oczy. Jednak w schronisku nie dostanie tyle miłości, ile potrzebuje. Dlatego prezes Andrzejewska chce znaleźć dla niego dom jak najszybciej.
- On cały czas był na ulicy. Tam czuje się swobodnie. U nas jest nieszczęśliwy. Ale powrót do poprzedniego życia nie jest dla niego dobry. Ma co najmniej pięć lat. Będzie się starzał, zmysły będą mniej wyostrzone. Tylko patrzeć, jak potrąci go jakieś auto.
Zdaniem szefowej schroniska pies świetnie nadaje się do adopcji. Żeby przetrwać na mieście, musiał okazywać uległość. Tak mu już zostało. W schronisku liczą, że sukces "Idy" będzie też szczęściem dla Brutusa. Że znajdzie się dla niego dobry dom. Prezes Andrzejewska zaprasza wszystkich, którzy chcą go przygarnąć. - Skoro jest filmową gwiazdą, zorganizujemy mu casting - śmieje się szefowa fundacji.
Oscar
Re: PSY, KOTY i inne takie...
Brak slow,kilka dni temu mialo miejsce rownie makabryczne zdarzenie,ale nawet trudno mi o tym pisac.
Re: PSY, KOTY i inne takie...
jesli chcecie
moge wam opowiedziec jak dziewczynka
wydlubywala kotu oczy - bo bylo to zabawne
dalem jej w pysk za co zostalem ukarany
grzywna za "znecanie sie nad dzieckiem"
CYC
moge wam opowiedziec jak dziewczynka
wydlubywala kotu oczy - bo bylo to zabawne
dalem jej w pysk za co zostalem ukarany
grzywna za "znecanie sie nad dzieckiem"
CYC
Re: PSY, KOTY i inne takie...
ostatnio
linki= blogom
to yest dyskusyja z
autoryami nieznanymi
gut so
weiter so!
linki= blogom
to yest dyskusyja z
autoryami nieznanymi
gut so
weiter so!
-
- Posty: 2627
- Rejestracja: sob wrz 20, 2014 4:05 am
- Lokalizacja: stary kontynent
Re: PSY, KOTY i inne takie...
Panie Cyc, wiesz Pan, że ja też okropnie nie lubie rozmów i dyskusji na linki, albo cudzecy. czyli cudze cytaty.
los psiny mnie martwi. Jeśli człowiek może tak krzywdzić psa, to nie dzwiota że i drugiemu człowiekowi wyrządza krzywdę. Czego ja pojąć nie mogę, że to nie działa odwrotnie. Człowiek kocha zwierze, pieści, bawi się, dba, pielęgnuje psa a człowiekowi drugiemu jest wściekłym, zawziętym wilkiem. Jak to się dzieje?
los psiny mnie martwi. Jeśli człowiek może tak krzywdzić psa, to nie dzwiota że i drugiemu człowiekowi wyrządza krzywdę. Czego ja pojąć nie mogę, że to nie działa odwrotnie. Człowiek kocha zwierze, pieści, bawi się, dba, pielęgnuje psa a człowiekowi drugiemu jest wściekłym, zawziętym wilkiem. Jak to się dzieje?