Haiti - doktryna szoku w praktyce?
We środę 20 stycznia wyspę nawiedził kolejny wstrząs sejsmiczny o sile 6,1 w skali Richtera. To już siedemdziesiąte i najmocniejsze tąpniecie od katastrofy 12 stycznia, gdy ziemia zatrzęsła się z siłą 7,1 w skali Richtera, a świat Haitańczyków zawalił się. Żołnierze amerykańscy dopilnują, by powstał nowy – szyty na miarę oczekiwań Waszyngtonu, nie mieszkańców wyspy.
Już w kilka godzin po katastrofie rozpoczął się amerykański desant. Cztery helikoptery wylądowały w ogrodach pałacu prezydenckiego i blisko setka żołnierzy opanowała centrum władzy na wyspie. Druga grupa kontroluje lotnisko. Zawaliła się wieża kontrolna, więc o tym, który samolot ląduje, decydowali Amerykanie. Dawano priorytet siłom powietrznym USA. Co najmniej ośmiu maszynom z pomocą humanitarną odmówiono zgody na lądowanie.
Prezydent USA Barack Obama w dwa dni po kataklizmie zapowiedział, że przekaże 100 mln dolarów na pomoc ofiarom. Czyli 9,4% kwoty, którą pół roku temu zatwierdził Kongres na kontynuowanie najazdu na Afganistan i Irak (106 mld dolarów).
USA mają posłać 399 lekarzy – by dorównać Kubie. Dalej laureat Pokojowej Nagrody Nobla mówił już tylko o wojsku. Wymieniając: 2200 marines; lotniskowiec; statek-szpital; trzy statki-amfibie; 3500 żołnierzy z 82 Dywizji Powietrzno Desantowej. To właśnie jej maszyny opanowały pałac prezydencki. Jak ostrożnie zauważa „CSM”, misja 82 Dywizji „nie jest jasna”. Philips Crowley, rzecznik prasowy Departamentu Stanu, uspokaja: „Nie jesteśmy w trakcie zawładnięcia Haiti. Pomagamy w stabilizacji kraju. Dostarczamy żywność i pomoc dla ratowania życia i pozostaniemy tam obecni przez długi czas, by pomóc odbudować Haiti”. Sekretarz Stanu Hillary Clinton dodała, że
wojska amerykańskie pozostaną na Haiti: „dziś, jutro i w dającej się przewidzieć przyszłości”.
Równolegle ruszyła
wielka kampania medialna podkreślająca rozruchy, grabieże i strzelaniny. „Time” krzykliwym tytułem pytał retorycznie: „Czy bandy kryminalne opanują haitański chaos?”. Artykuł jest poetyckim kryminałem: „na Haiti strzały potrafią być tak powszechne nocami jak szczekanie psów, a uzbrojone bandy opanowują ulice”. Nieważne, że przeczą temu relacje obecnego na wyspie reportera BBC Andy Gallanguera czy Rogera Annisa z Canadian Haiti Action Network. Chaos i bezradność rządu haitańskiego mają usprawiedliwić militaryzację wyspy i zawładnięcie nią przez USA. Do chwili obecnej wylądowało tam przeszło 13 tys. amerykańskich żołnierzy.
21 stycznia Pentagon zapowiedział zwiększenie kontyngentu do 20 tys. ludzi.
Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej, kierująca unijną dyplomacją Catherine Ashton zauważyła, że Haiti bardziej niż „pomocy wojskowej” potrzebuje koordynacji, by dary mogły dotrzeć do ofiar kataklizmu.
„Powinno się pomóc Haiti, a nie ją okupować” napisał w nocie protestacyjnej złożonej w ambasadzie USA w Paryżu Alain Joyandet, sekretarz stanu we francuskim MSZ.
Doktryna szoku
Kim Ives na łamach „Haiti Liberté” donosi, że władze amerykańskie wykupią i zburzą setki domów na przedmieściu stolicy Cité Soleil. Powiększają teren dla bazy wojskowej. Przeznaczono na ten cel 5 mln dolarów. Pieniądze trafiły do korporacji DynCorp drogą zamówień rządowych.
Inżynieria społeczna wymaga wyczyszczenia pola. Kataklizmy okazują się nieocenione. Przydatne jest również militarne opanowanie terenu. Tak korporacyjny ład chroniony przez bagnety wojsk amerykańskich wprowadzono w Iraku, a terrorystyczne naloty na Belgrad otworzyły drogę błyskawicznej prywatyzacji.
Doraźnie i długofalowo można też zarobić na odbudowie. Wystarczy przechwycić z formie zamówień rządowych finanse deklarowane jako pomoc dla ofiar. Prywatne firmy, jak DynCorp coraz częściej wypierają organizacje non-profit.
Brak koordynacji pomocy międzynarodowej na Haiti może być nieprzypadkowy. Od początku szwankowała przepustowość lotniska w Port-au-Prince, punktu węzłowego dla niesionej pomocy. Amerykańska obsada lotniska blokowała niechcianych ofiarodawców. Benoit Leduc z organizacji Lekarze bez Granic ujawnił, że Amerykanie odmówili zgody na lądowanie trzem samolotom jego organizacji wiozącym pomoc materialną i dwóm kolejnym z personelem ratowniczym i medycznym. Zostały skierowane do Dominikany, przez co pomoc dotarła z 48-godzinnym opóźnieniem. Dwóm rosyjskim maszynom oraz wysłanej przez Wspólnotę Karaibską również odmówiono zgody na lądowanie.
Pierwsza pomoc
- Jako pierwszy dotarł samolot wenezuelski. Godzinę później wylądowali Kubańczycy – powiedział sekretarz ambasady Haiti w Wenezueli, Lesly Davies.
Na Haiti od 12 lat 344 lekarzy i pielęgniarek niosło opiekę medyczną najbiedniejszej nacji Karaibów. Po kataklizmie natychmiast przybył samolot z 32 lekarzami i 12 ton żywności i sprzętu. Pierwszym działaniem było uruchomienie 2 szpitali polowych, bo budynek szpitalny zawalił się. Według kubańskiego MSZ przez pierwsze dwie doby, do nocy 14 stycznia w 6 punktach medycznych udzielono pomocy 2000 ofiar i przeprowadzono 111 operacji chirurgicznych.
Korespondent CNN Steve Kastenbaum przyznał, że prowadzony przez Kubańczyków szpital uniwersytecki La Paz niesie nieocenioną pomoc przy wsparciu ekip z Hiszpanii i Ameryki Łacińskiej.
- To niezwykłe. Świadczą wysokiej klasy pomoc medyczną osobom ciężko rannym; obsługują średnio 6-7 tysięcy pacjentów dziennie; pracują non-stop 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Jest to jedno z niewielu miejsc w mieście, gdzie Haitańczycy mogą zgłosić się po pomoc i mieć uzasadnioną perspektywę przeżycia – zauważa korespondent CNN. Dr Mirta Roses, szefowa Panamerykańskiej Organizacji Zdrowia, która odwiedziła szpitale zorganizowane przez Kubę, wyraziła się o nich z najwyższą aprobatą. W ślad za tym rząd norweski przekazał 885 tys. dolarów na zakup lekarstw, środków opatrunkowych i wyposażenia dla szpitali prowadzonych przez Kubańczyków. 22 stycznia dwa statki ekspediowane przez Fidela Castro dowiozły wodę pitną, benzynę, zaopatrzenie i dary.
Wenezuela posłała 14 ton żywności, wody i lekarstw samolotem. 22 stycznia do brzegów Haiti dotarły 4 statki wysłane przez prezydenta Hugo Cháveza, wiozące 5 517 ton żywności i sprzętu. Włączył się w odbudowę portu w City Soleil, do którego trafić ma tankowiec z 3 tys. baryłek paliwa. Uruchomił też most powietrzny, który docelowo ma dostarczać 100 ton dziennie. Tworzą go 3 maszyny Herkules 130 wenezuelskich sił zbrojnych oraz dwa IŁ-y 76 o ładowności 40 ton każdy, skierowane przez Rosję. W Caracas gościł minister ds. obrony cywilnej, sytuacji nadzwyczajnych i likwidacji skutków klęsk żywiołowych Federacji Rosyjskiej, gen. Siergiej Szoguj. Ten bliski współpracownik Putina, mogący koordynować działania policji, straży pożarnej, służb medycznych, transportu i łączności w skali imperium, podpisał w styczniu umowę z Wenezuelą dotyczącą współpracy w dziedzinie obrony cywilnej. Chávez, raz wybroniwszy się przed puczem popieranym przez CIA, zabezpiecza się obserwując desant Amerykanów na Haiti.
Również przez Caracas dotrą irańscy lekarze specjaliści od ratownictwa, wysłani z Teheranu przez tamtejszy rząd oraz Międzynarodowy Czerwony Półksiężyc. Chiny przysłały 60 ratowników. Tworzona jest brygada Petión-Bolivar złożona z inżynierów, budowlańców i przedstawicieli innych zawodów potrzebnych w odbudowie zniszczeń. Sami cywile – Haitańczycy i Wenezuelczycy.
– My nie zamierzamy okupować terytorium Haiti – zapowiedział minister spraw zagranicznych Wenezueli Nicolas Maduro.
Pętla zadłużenia
25 stycznia Hugo Chávez ogłosił anulowanie długu Haiti za ropę naftową i paliwa. Nie podał kwoty zadłużenia. Dodał, że kraje członkowskie ALBA (Alianza Bolivariana para las Americas – Sojusz Boliwariański dla Ameryk) przekażą bezzwłocznie 20 mln dolarów na haitańską służbę zdrowia i uruchomią fundusz szacowany na 100 mln dolarów celem odbudowy wyspy. ALBA zrzesza 9 państw: Antiguę i Barbudę, Boliwię, Dominikanę, Ekwador, Honduras, Nikaraguę, Kubę, San Vincent i Grenadynę, Wenezuelę. Ta ostatnia jest motorem finansowym ALBY.
Manuel Ferreras-Tascón
31.01.2010
Cały tekst, bez skrótów pod adresem
http://www.krytykapolityczna.pl/Opinie/ ... d-197.html