My i zwierzęta
My i zwierzęta
Szokuje mnie stosunek czlowieka do zwierzęcia na świecie. Szokuje bo, Polskę a resztę świata dzieli w tym temacie ogromna róznica.
W Polsce w tej chwili slużba zdrowia dla ludzi to tragedia a o pomocy dla chorych zwierząt lepiej nie mówić. W Polsce cześciej zobaczysz psa uwiązanego do drzewa w lesie, albo zakopanego żywcem w ziemi..
W Australli, w momencie dramatycznych pożarów lasów, nie tylko ludzie są objęci pomocą lekarską, ale także zwierzęta. W prasie światowej widać dziesiątki przypadków udzielania pomocy wycieńczonym zwierzakom na miejscu i w przychodniach zwierzęcych.
Widzialem wiele akcji straży pożarnych w USA, gdzie straż pedzila do miejsca gdzie byly zagrożone male dzikie kaczki, ktore wpadly do w kanalalów ulicznych i zropaczona matka na chodniku. Widzialem ratowanie młodego kota wysoko na drzewie z ktorego nie potrafil zejść na ziemie. Z wielkiej drabiny ratowali go strażacy.
Dzisiaj mam wzruszające zdjecia, młodego koali w Australii, który towarzyszy mamie operowanej przez weterynarza.
Mała koala przytula swoją mamę podczas operacji ratującej jej życie. Ten widok wzruszy nawet najtwardsze serca!
W jednym z australijskich miast potrącono koalę o imieniu Lizzy. Zwierzę przetransportowano do szpitala dla dzikich zwierząt w Beerwah. Samica miała spory uraz głowy i zapadnięte płuco. Musiała natychmiast zostać poddana operacji ratującej życie.
Na szczęście nie była sama. Oprócz lekarzy o jej zdrowie troszczył się ktoś jeszcze. Synek samicy nie opuszczał jej na krok. 6-miesięczny maluch był z nią podczas operacji i cały czas rozkosznie wtulał się w jej futerko.
Podczas wypadku Phantom nie odniósł żadnych obrażeń. Lekarze postanowili nie odłączać go od matki. Zabrali go z miejsca wypadku i pozwolili zostać przy mamie.
Obecnie Lizzy wraca do zdrowia, a synek cały czas pilnuje, by mamie nic się nie stało. Oba misiaczki przebywają w zoo w Beerwah. Całe szczęście, że wszystko dobrze się skończyło. Pracownicy lecznicy zapewniają, że niedługo wrócą na łono natury i znów będą się cieszyć słodką wolnością. Trzymamy za nich kciuki!
W Polsce w tej chwili slużba zdrowia dla ludzi to tragedia a o pomocy dla chorych zwierząt lepiej nie mówić. W Polsce cześciej zobaczysz psa uwiązanego do drzewa w lesie, albo zakopanego żywcem w ziemi..
W Australli, w momencie dramatycznych pożarów lasów, nie tylko ludzie są objęci pomocą lekarską, ale także zwierzęta. W prasie światowej widać dziesiątki przypadków udzielania pomocy wycieńczonym zwierzakom na miejscu i w przychodniach zwierzęcych.
Widzialem wiele akcji straży pożarnych w USA, gdzie straż pedzila do miejsca gdzie byly zagrożone male dzikie kaczki, ktore wpadly do w kanalalów ulicznych i zropaczona matka na chodniku. Widzialem ratowanie młodego kota wysoko na drzewie z ktorego nie potrafil zejść na ziemie. Z wielkiej drabiny ratowali go strażacy.
Dzisiaj mam wzruszające zdjecia, młodego koali w Australii, który towarzyszy mamie operowanej przez weterynarza.
Mała koala przytula swoją mamę podczas operacji ratującej jej życie. Ten widok wzruszy nawet najtwardsze serca!
W jednym z australijskich miast potrącono koalę o imieniu Lizzy. Zwierzę przetransportowano do szpitala dla dzikich zwierząt w Beerwah. Samica miała spory uraz głowy i zapadnięte płuco. Musiała natychmiast zostać poddana operacji ratującej życie.
Na szczęście nie była sama. Oprócz lekarzy o jej zdrowie troszczył się ktoś jeszcze. Synek samicy nie opuszczał jej na krok. 6-miesięczny maluch był z nią podczas operacji i cały czas rozkosznie wtulał się w jej futerko.
Podczas wypadku Phantom nie odniósł żadnych obrażeń. Lekarze postanowili nie odłączać go od matki. Zabrali go z miejsca wypadku i pozwolili zostać przy mamie.
Obecnie Lizzy wraca do zdrowia, a synek cały czas pilnuje, by mamie nic się nie stało. Oba misiaczki przebywają w zoo w Beerwah. Całe szczęście, że wszystko dobrze się skończyło. Pracownicy lecznicy zapewniają, że niedługo wrócą na łono natury i znów będą się cieszyć słodką wolnością. Trzymamy za nich kciuki!
Re: My i zwierzęta
...a lewicowo-zielone mendy podpalaja... tak jak bylo w Brazylii...
Re: My i zwierzęta
Przepaszam, ale post byl widoczny dopiero po zalogowaniu. Kto chce poczytać bez logowania nie zpbaczy pstu. Dlatego go skopiowałem. Po skopiowaniu pokazuja się obydwa, Wrrrrrrrrrrrrrrrr….
-----------------------------------------
Szokuje mnie stosunek czlowieka do zwierzęcia na świecie. Szokuje bo, Polskę a resztę świata dzieli w tym temacie ogromna róznica.
W Polsce w tej chwili slużba zdrowia dla ludzi to tragedia a o pomocy dla chorych zwierząt lepiej nie mówić. W Polsce cześciej zobaczysz psa uwiązanego do drzewa w lesie, albo zakopanego żywcem w ziemi..
W Australli, w momencie dramatycznych pożarów lasów, nie tylko ludzie są objęci pomocą lekarską, ale także zwierzęta. W prasie światowej widać dziesiątki przypadków udzielania pomocy wycieńczonym zwierzakom na miejscu i w przychodniach zwierzęcych.
Widzialem wiele akcji straży pożarnych w USA, gdzie straż pedzila do miejsca gdzie byly zagrożone male dzikie kaczki, ktore wpadly do w kanalalów ulicznych i zropaczona matka na chodniku. Widzialem ratowanie młodego kota wysoko na drzewie z ktorego nie potrafil zejść na ziemie. Z wielkiej drabiny ratowali go strażacy.
Dzisiaj mam wzruszające zdjecia, młodego koali w Australii, który towarzyszy mamie operowanej przez weterynarza.
Mała koala przytula swoją mamę podczas operacji ratującej jej życie. Ten widok wzruszy nawet najtwardsze serca!
W jednym z australijskich miast potrącono koalę o imieniu Lizzy. Zwierzę przetransportowano do szpitala dla dzikich zwierząt w Beerwah. Samica miała spory uraz głowy i zapadnięte płuco. Musiała natychmiast zostać poddana operacji ratującej życie.
Na szczęście nie była sama. Oprócz lekarzy o jej zdrowie troszczył się ktoś jeszcze. Synek samicy nie opuszczał jej na krok. 6-miesięczny maluch był z nią podczas operacji i cały czas rozkosznie wtulał się w jej futerko.
Podczas wypadku Phantom nie odniósł żadnych obrażeń. Lekarze postanowili nie odłączać go od matki. Zabrali go z miejsca wypadku i pozwolili zostać przy mamie.
Obecnie Lizzy wraca do zdrowia, a synek cały czas pilnuje, by mamie nic się nie stało. Oba misiaczki przebywają w zoo w Beerwah. Całe szczęście, że wszystko dobrze się skończyło. Pracownicy lecznicy zapewniają, że niedługo wrócą na łono natury i znów będą się cieszyć słodką wolnością. Trzymamy za nich kciuki!
-----------------------------------------
Szokuje mnie stosunek czlowieka do zwierzęcia na świecie. Szokuje bo, Polskę a resztę świata dzieli w tym temacie ogromna róznica.
W Polsce w tej chwili slużba zdrowia dla ludzi to tragedia a o pomocy dla chorych zwierząt lepiej nie mówić. W Polsce cześciej zobaczysz psa uwiązanego do drzewa w lesie, albo zakopanego żywcem w ziemi..
W Australli, w momencie dramatycznych pożarów lasów, nie tylko ludzie są objęci pomocą lekarską, ale także zwierzęta. W prasie światowej widać dziesiątki przypadków udzielania pomocy wycieńczonym zwierzakom na miejscu i w przychodniach zwierzęcych.
Widzialem wiele akcji straży pożarnych w USA, gdzie straż pedzila do miejsca gdzie byly zagrożone male dzikie kaczki, ktore wpadly do w kanalalów ulicznych i zropaczona matka na chodniku. Widzialem ratowanie młodego kota wysoko na drzewie z ktorego nie potrafil zejść na ziemie. Z wielkiej drabiny ratowali go strażacy.
Dzisiaj mam wzruszające zdjecia, młodego koali w Australii, który towarzyszy mamie operowanej przez weterynarza.
Mała koala przytula swoją mamę podczas operacji ratującej jej życie. Ten widok wzruszy nawet najtwardsze serca!
W jednym z australijskich miast potrącono koalę o imieniu Lizzy. Zwierzę przetransportowano do szpitala dla dzikich zwierząt w Beerwah. Samica miała spory uraz głowy i zapadnięte płuco. Musiała natychmiast zostać poddana operacji ratującej życie.
Na szczęście nie była sama. Oprócz lekarzy o jej zdrowie troszczył się ktoś jeszcze. Synek samicy nie opuszczał jej na krok. 6-miesięczny maluch był z nią podczas operacji i cały czas rozkosznie wtulał się w jej futerko.
Podczas wypadku Phantom nie odniósł żadnych obrażeń. Lekarze postanowili nie odłączać go od matki. Zabrali go z miejsca wypadku i pozwolili zostać przy mamie.
Obecnie Lizzy wraca do zdrowia, a synek cały czas pilnuje, by mamie nic się nie stało. Oba misiaczki przebywają w zoo w Beerwah. Całe szczęście, że wszystko dobrze się skończyło. Pracownicy lecznicy zapewniają, że niedługo wrócą na łono natury i znów będą się cieszyć słodką wolnością. Trzymamy za nich kciuki!
Re: My i zwierzęta
Piekne. To spojrzenie. Najwierniejsze stworzenie...
Re: My i zwierzęta
Czy zauważyliscie, że zwierzęta podobnie jak ludzie, kochaja i ufaja malym dzieciom?