„Mamy dziś do czynienia z zyskującym na znaczeniu systemem plemiennym. Wierzymy komuś znajomemu, rodzinie, a nie ekspertom – mówi prof. Dariusz Jemielniak, badacz dezinformacji i wiceprezes Polskiej Akademii Nauk. „
Przyznam, że ten tekst jest symptomatyczny.
Po odczytaniu kto jest autorem tego twierdzanie wypada przyjąć je jako prawdę absolutną chyba że ktoś posiada więcej tytułow naukowych to może polemizować.
Każdy inny człowiek musi uznać swoją niższość i jeno chwalić tak głęboką myśl, chyba że chce się narazić na szereg epitetów odnośnie wlasnej inteligencji i kompetencji wyrażania własnych opini.
Ekspert to ktoś kto wie lepiej i już tylko z tego powodu góruje nad każdym. Wyrażenie watpliwości w prawdy głoszone przez eksperta jest aktem herezji i jako taki piętnowany.
Wszystko to jest zgodne z religijnym podejściem do wszystkiego co jest sprzedawane pod płaszczykiem naukowości. Dowodem na takie podejście jest kreowanie jednego słusznego poglądu. Wszelkie wątpliwości są bezpardonowo zwalczane jako szkodliwe i głupie. Tego mamy obecnie pod dostatkiem we wszelkich mediach kreujączch społeczną świadomość.
Moim zdaniem, człowieka bez tytułów naukowych co już na wstępie dyskwalifikuje mnie w kręgach wyznawców jedynie słusznego poglądu, dywagacje tak zwanych ekspertów czy utytuowanych naukowców są ich poglądem na takie czy inne sprawy.
Co do ekspertów to mam pogląd, że są oni zbyt często elementem celowej dezinformacji i zdrowe podejście znajomych czy rodziny może być bardzo pomocne.
Zbyt wielu ludzi z tytułami naukowymi okazuje się sprzedajnymi …...............
Dzisiaj Wszystkich Świetych a jutro Zaduszki.
Warto pamiętać o tak wielu wspaniałych ludziach którzy byli ekspertami życia choć nigdy sami tak siebie nie nazywali i nikt tak o nich nie myślał.